O Eitai Coro
: wt 14 sie 2007, 14:40
Zdaję sobie sprawę, że być może "Life and times of Eitai Coro" brzmiałoby lepiej, jednakże znajduję się wśród osób, które będą uprzejme to zweryfikować, czyż nie?
Na tyle, na ile zdołałam się rozejrzeć (orientacja blondynki, oczywiście, nie dajmy się porwać fali stereotypów...) po owym forum, należę do grupy "Drogich Dzieci". Pocieszę jednak podupadające dusze tych, którzy byli łaskawi zajrzeć do tego tematu - nie zamierzam robić kariery na rynku wydawniczym (Sukces P. Pauliniego w ogóle do mnie nie przemówił. Piętnastolatkowie sięgnęli po jego książki z myślą "O, coś w naszym stylu", dwudziesto-, trzydziestolatkowie "Cóż to nieopierzone dziecię mogło stworzyć". Natomiast ja pomyślałam "Chryste, co reprezentuje sobą osoba, która w swojej biografii radośnie zaznacza, iż skończyła korespondencyjnie liceum? Magia papeterii i pisma ręcznego - jak najbardziej, ale bez przesady".). Dajcie mi jednak chwilę czasu, bym mogła wytworzyć w sobie "rąsię" (sławne "prowadzenie dzieci za rączkę"^^).
Jestem raczej nieśmiała (więcej o sobie przekazuję w tekście, aniżeli w rozmowie), ale samokrytyczna, więc możecie stwierdzić, iż nadaję się do kosza/szuflady/komódki/szafki/pawlacza.
Dziękuję za uwagę. Czy ten tekst użytkowy jest wystarczająco osobisty? Zawsze mogę się zagłębić w swoją psychikę i opowiedzieć o, dajmy sobie na to, swoich preferencjach w dziedzinie dywaników łazienkowych (mianowicie, nie lubię tego typu udogodnień, gdyż moja własna łazienka nie grzeszy rozmiarem) lub czegoś, co uznacie za bardziej przybliżające Was do wyrobienia sobie o mnie zgodnej z regulaminem opinii.
Na tyle, na ile zdołałam się rozejrzeć (orientacja blondynki, oczywiście, nie dajmy się porwać fali stereotypów...) po owym forum, należę do grupy "Drogich Dzieci". Pocieszę jednak podupadające dusze tych, którzy byli łaskawi zajrzeć do tego tematu - nie zamierzam robić kariery na rynku wydawniczym (Sukces P. Pauliniego w ogóle do mnie nie przemówił. Piętnastolatkowie sięgnęli po jego książki z myślą "O, coś w naszym stylu", dwudziesto-, trzydziestolatkowie "Cóż to nieopierzone dziecię mogło stworzyć". Natomiast ja pomyślałam "Chryste, co reprezentuje sobą osoba, która w swojej biografii radośnie zaznacza, iż skończyła korespondencyjnie liceum? Magia papeterii i pisma ręcznego - jak najbardziej, ale bez przesady".). Dajcie mi jednak chwilę czasu, bym mogła wytworzyć w sobie "rąsię" (sławne "prowadzenie dzieci za rączkę"^^).
Jestem raczej nieśmiała (więcej o sobie przekazuję w tekście, aniżeli w rozmowie), ale samokrytyczna, więc możecie stwierdzić, iż nadaję się do kosza/szuflady/komódki/szafki/pawlacza.
Dziękuję za uwagę. Czy ten tekst użytkowy jest wystarczająco osobisty? Zawsze mogę się zagłębić w swoją psychikę i opowiedzieć o, dajmy sobie na to, swoich preferencjach w dziedzinie dywaników łazienkowych (mianowicie, nie lubię tego typu udogodnień, gdyż moja własna łazienka nie grzeszy rozmiarem) lub czegoś, co uznacie za bardziej przybliżające Was do wyrobienia sobie o mnie zgodnej z regulaminem opinii.