Now You see me
: wt 31 paź 2017, 14:06
Witam.
Ktokolwiek czyta to w tym momencie może liczyć na to, że ni większych ni mniejszych sensacji się tu nie dopatrzy. Z czystej kurtuazji pominę sporą część informacji na swój temat; to w końcu nie jest biografia, zatem - ad rem.
Mam dwadzieścia cztery lata, tendencję do rzeczy rozpoczynania i ich niekończenia. Między innymi dlatego jestem właśnie tutaj, właśnie teraz. Lubię wiedzieć, doświadczać i odczuwać do zdarcia własnego jestestwa, unikam wypowiadania się bądź opisywania tematów o których nie mam zielonego pojęcia. Hobbystycznie przyszło mi studiować filologię polską, psychologię i obecnie - już bardziej z domeny ewentualnych planów na życie - zielarstwo. Pracuję, płacę podatki, na bieżąco śledzę sytuację polityczną i generalnie jestem przykładnym obywatelem biorącym udział w wyborach, gdy przychodzi na nie czas. Radośnie staram się wywalczyć sobie każdy kolejny dzień i cieszyć się nim z wrodzonej przekory.
Dogadzam sobie kawą, niestety palę i przesypiam stres. Dzięki temu jestem osobą nieosiągalną za dnia i aktywną po dobranocce. Pisanie jest dla mnie rozrywką dwojaką - jednocześnie mi służy (forma autoterapii) i motywuje do doświadczania, o którym mowa we wcześniejszym akapicie. Dla przykładu wspomnę, że samodzielne nastawianie złamanego palca, podróż przez polskie bezdroża w bagażniku czy maskowanie wesołej ,,śliwy" pod okiem pomogło mi wczuć się w sytuacje wykreowanych przeze mnie bohaterów. Dzięki temu opis wydarzenia przychodził mi łatwiej i jakoś zwięźlej przylegał do realiów.
Przepadam za muzyką, nie bacząc na jej gatunek. Od Liszta poprzez brzmienia dark ambientowe, aż do klasyków lat 80-tych. Smakuje mi ciemne piwo, lukrecja i czarny humor, a w wolnym czasie - o ile go mam i akurat nie śpię - gram na skrzypcach, ćwiczę karciane sztuczki (świetny sposób na zagajenie rozmowy z nieznajomym), przy dobrym towarzystwie zagram i w szachy. A ponieważ zrobiło się z lekka emfatycznie, podpowiem jeszcze, że mam i mniej ambitne hobby; zbieram darmowe saszetki po cukrze.
Ktokolwiek czyta to w tym momencie może liczyć na to, że ni większych ni mniejszych sensacji się tu nie dopatrzy. Z czystej kurtuazji pominę sporą część informacji na swój temat; to w końcu nie jest biografia, zatem - ad rem.
Mam dwadzieścia cztery lata, tendencję do rzeczy rozpoczynania i ich niekończenia. Między innymi dlatego jestem właśnie tutaj, właśnie teraz. Lubię wiedzieć, doświadczać i odczuwać do zdarcia własnego jestestwa, unikam wypowiadania się bądź opisywania tematów o których nie mam zielonego pojęcia. Hobbystycznie przyszło mi studiować filologię polską, psychologię i obecnie - już bardziej z domeny ewentualnych planów na życie - zielarstwo. Pracuję, płacę podatki, na bieżąco śledzę sytuację polityczną i generalnie jestem przykładnym obywatelem biorącym udział w wyborach, gdy przychodzi na nie czas. Radośnie staram się wywalczyć sobie każdy kolejny dzień i cieszyć się nim z wrodzonej przekory.
Dogadzam sobie kawą, niestety palę i przesypiam stres. Dzięki temu jestem osobą nieosiągalną za dnia i aktywną po dobranocce. Pisanie jest dla mnie rozrywką dwojaką - jednocześnie mi służy (forma autoterapii) i motywuje do doświadczania, o którym mowa we wcześniejszym akapicie. Dla przykładu wspomnę, że samodzielne nastawianie złamanego palca, podróż przez polskie bezdroża w bagażniku czy maskowanie wesołej ,,śliwy" pod okiem pomogło mi wczuć się w sytuacje wykreowanych przeze mnie bohaterów. Dzięki temu opis wydarzenia przychodził mi łatwiej i jakoś zwięźlej przylegał do realiów.
Przepadam za muzyką, nie bacząc na jej gatunek. Od Liszta poprzez brzmienia dark ambientowe, aż do klasyków lat 80-tych. Smakuje mi ciemne piwo, lukrecja i czarny humor, a w wolnym czasie - o ile go mam i akurat nie śpię - gram na skrzypcach, ćwiczę karciane sztuczki (świetny sposób na zagajenie rozmowy z nieznajomym), przy dobrym towarzystwie zagram i w szachy. A ponieważ zrobiło się z lekka emfatycznie, podpowiem jeszcze, że mam i mniej ambitne hobby; zbieram darmowe saszetki po cukrze.