Hello Brightness, my new friend

Piszę od zawsze – komiksowe książki w przedszkolu, własne mity w podstawówce, epicka fantasy w liceum, próby naśladowania Gombrowicza na studiach.
Jak to zwykle bywa, niespodziewanie skończyłem 25 lat. Jestem we wspaniałym momencie życiowym, a jest to również moment podjęcia nowej decyzji.
Pracując w biurze, wymarzyłem sobie, żeby któregoś dnia rzucić to wszystko, nigdy już nie pracować na etacie i zająć się tylko pisaniem. Włożyłem w to dużo pracy i w końcu to dzieje się teraz – kupiłem sobie czas. I właściwie wszystko zostało podporządkowane temu jednemu celowi. Pisaniu.
Jak to jest, że pisarze w kulturze są tak wyśmiewani? Znacie te scenę – filmowy bohater chciałby napisać, ale dokończenie książki jest niemożliwe, brakuje pomysłu, brakuje dyscypliny, wygrywa prokrastynacja. Mi się jednak udało, a w ostatnie dwa lata napisałem dwie powieści. Obie książki napisałem do szuflady, dla siebie, żeby wylać swoje myśli, żeby udowodnić sobie, że mogę, że da się.
Kocham to. Dobry pomysł, wielki projekt jak budynek, którego wizję trzeba rozłożyć na części, wymyślić cegiełka po cegiełce i zbudować z nich coś stabilnego, to dla mnie fascynująca rzecz i uwielbiam pracować w ten sposób.
Za dobrym pomysłem idzie dobra dyscyplina, znam siebie, umiem współpracować ze sobą, wiem co mnie motywuje, co inspiruje, jestem maszyną pomysłów, kocham Flow State (i chętnie służę pomocą, poradą i motywacją, w temacie, jeżeli ktoś ich potrzebuje)
Bo teraz przychodzi moment, żeby wyjąć odwagę z kieszeni i wyjść na światło dzienne, pokazując się światu.
Mam w głowie wielką ambicję do bycia top autorem na świecie, choć wiem, że jeszcze nie jestem na tym poziomie. W ten sposób jestem gotów powoli, krok po kroku, rzeźbić swoje Mistrzostwo, słuchać mądrzejszych od siebie, zdobywać wiedzę, otaczać się kreatywnymi ludźmi, szlifować swój skill, budować arcydzieła.
Wiem, że brzmią tak wszyscy „młodzi i naiwni”. Niech będzie, ale ja swoje wiem 
( + chcę być szczery)

( + chcę być szczery)
Jestem gotów wziąć na klatę całą krytykę. Jestem gotów na wiadra zimnej wody. Uważam, że moje prace są dobre, ale chcę wybitności. Może potrzebują wyszlifowania, może są przegadane, może niektóre rzeczy są zbędne, a ja jako autor jestem zbyt blisko żeby to zauważyć.
Ale najbardziej jestem podekscytowany możliwością wejścia w to towarzystwo, bo bycie wśród artystów, wśród pisarzy, wśród rzeźbiarzy błyskotliwości to zarazem cenne lekcje ale również wspaniała przygoda i zabawa 

Tak samo jestem gotów podzielić się swoją wiedzą, swoim spojrzeniem, swoim doświadczeniem, swoimi life-hackami z innymi autorami, jeżeli będą mieli ochotę.
Czy to nie idealna pora, by wizje skonfrontować z rzeczywistością?
Tym samym mówię – Witaj Weryfikatorium!
Tym samym mówię – Witaj Weryfikatorium!