Matio.K pisze:Powinen ignorować terminy itd, a to wszystko dla dobra pracy.
Nie, nie powinien, chyba, że będzie wydawał własnym sumptem

Bo jak oleje terminy ustalone z wydawnictwem, to szybko nikt z nim nie będzie chciał gadać. Kiedyś Oramus nie oddał obiecanego artykułu do NF ( obraził się o jakąś pierdołę, chyba chodziło o to, że jego nazwisko było mniejszą literą napisane niż innych, czy coś takiego). Dostał za to szlaban w całym koncernie Pruszyński na wydawanie swoich tekstów. Bo dla redakcji był to straszny kłopot, tak
ad hoc zapełnić miejsce po jego artykule. A jak ktoś pisze zawodowo, to powinien mieć umiejętności warsztatowe, umożliwiające mu takie zaplanowanie pracy, aby zdążył na czas. Dłuższy czas pracy poświęcony na pisanie, wcale nie gwarantuje wyższej jakości. Oczywiście nie mówię tu o jakichś obłędnie krótkich terminach. Zapewniam Cię, że ten kto nie dotrzymuje terminów na jakiekolwiek teksty, szybko wypada z branży. Bo wydawanie książek/ czasopism to także pieniądze i zyski. Nie ma zysków - nie ma wydawania. żaden redaktor z prawdziwego zdarzenia nie pracuje tylko dla forsy, ale jak nie złoży na czas numeru/ nie wyda w obiecanym wcześniej terminie książki - poniesie straty. I nie będzie miał pieniędzy dla pisarzy. Tak to się kręci.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson