<wychodzi z sali, w oddali słychać trzaskanie płomieni, ryk przypalanych świń i okrzyki: GIń, TłUSTA BARYłKO WIELORYBIEGO SADłA! ZDYCHAJ, ZDYCHAJ, ZDYCHAJ! PRZYSZłA WęDZONKO, GIń!!!>
Grey kiwa głową, po czym zaciska mocniej pas i sprawdza, czy miecz wychodzi z pochwy bez żadnych zgrzytów. Nasmarowana świńskim tłuszczem klinga ślizga się bez zarzutu. Jeszcze tylko znaki bojowe, wykreślone krwią na czole i woj jest gotowy do tańca śmierci.
- To, co Test mówił o mieczach, to jedna wielka bujda. Dają radę, a jakże - musisz tylko wiedzieć, jak ich używać - powiedział, a na jego twarzy pojawił się obleśny uśmiech. - Czas na rozchlastanie paru nędznych ścierw. Sieg heil!
Kolczuga zgrzytała, gdy równym krokiem wychodził z sali. Po chwili zadźwięczało ostrze wydobywane z poszwy, a kwik ginących wieprzy stał się jeszcze bardziej rozdzierający.
Dwaj Kucharze Weryfikatorium przygotowywali kolację - Test piekł żywcem, Grey ciął na plasterki. Potrzebowali trzeciego do nakładania na talerze i polewania sosem - pora kolacji się zbliżała, a moderatorzy robili się głodni.