Ja o kimś
: czw 03 lip 2008, 11:28
Najtrudniejszym pytaniem, które sobie codziennie zadaję, jest pytanie o własną tożsamość, nawet nie jestem pewna, czy istnieję. Ale spróbuję to określić (jutro mogę być już tylko strzępkiem sączącym kawę, więc korzystajcie z mojego aktualnego ciała materialnego).
Na imię mam Monika, mieszkam w Piotrkowie Trybunalskim (do dziś zwołuję Trybunały Koronne w celu sprawdzenia, czy ktoś jeszcze pamięta, by nie przyjść). Mam 16 lat, chociaż po przebyciu sporego kawałka Wszechświata straciłam rachubę i mogę być nieco starsza. Rówieśnicy mnie nie rozumieją, bo jestem dziwna. Dlatego mam dziwnych znajomych, przyjaciół, a nawet dziwnego psa.
Lubię układać kamyki na mokrych schodach. Oprócz tego pochłania mnie czytanie (jedna historia zbyt mocno podziałała, bo właśnie zapętliłam się w fabułę i nie mogę wyjść), szczególnie fantastyki i dobrego science-fiction. Niestety, moje próby pisania kończą się tym, że nikt nie wyraża chęci pozostania w zdeformowanej rzeczywistości, brutalnie okraszoną ich słabostkami. Ale nie ustaję w staraniach, bo ludzie muszą wreszcie pogodzić się z tym, że inna nie będę (przynajmniej przez nadchodzący weekend).
Lubię również prowadzać się z łaciną, choć gramatyka wciąż jest dla mnie zagadkową częścią mojej oblubienicy. Uczę się w liceum, ale powinnam zbierać pomidory i śpiewać podczas wiosennego deszczu. Dobry film po ciężkim dniu wyprowadzi mnie czasem z ciekawej kwestii stawiania przecinka przed "że", by zauroczyć zagadkową fabułą i skomplikowanymi dialogami.
Otwieram się na pytania, bo tymczasowo oddalam się do dziecka mego, w wieczornym świetle spłodzonego, niepoprawnej gramatycznie opowieści o mdłym świecie. Poza tym winnam posprzątać nieco w domu. Wrócę, gdy już opadnie fala oburzenia moim postem. Liczę na ostrą krytykę w przyszłości, jak i teraz, bo w słodkie misie to mogę sobie na innej stronie popykać.
Na imię mam Monika, mieszkam w Piotrkowie Trybunalskim (do dziś zwołuję Trybunały Koronne w celu sprawdzenia, czy ktoś jeszcze pamięta, by nie przyjść). Mam 16 lat, chociaż po przebyciu sporego kawałka Wszechświata straciłam rachubę i mogę być nieco starsza. Rówieśnicy mnie nie rozumieją, bo jestem dziwna. Dlatego mam dziwnych znajomych, przyjaciół, a nawet dziwnego psa.
Lubię układać kamyki na mokrych schodach. Oprócz tego pochłania mnie czytanie (jedna historia zbyt mocno podziałała, bo właśnie zapętliłam się w fabułę i nie mogę wyjść), szczególnie fantastyki i dobrego science-fiction. Niestety, moje próby pisania kończą się tym, że nikt nie wyraża chęci pozostania w zdeformowanej rzeczywistości, brutalnie okraszoną ich słabostkami. Ale nie ustaję w staraniach, bo ludzie muszą wreszcie pogodzić się z tym, że inna nie będę (przynajmniej przez nadchodzący weekend).
Lubię również prowadzać się z łaciną, choć gramatyka wciąż jest dla mnie zagadkową częścią mojej oblubienicy. Uczę się w liceum, ale powinnam zbierać pomidory i śpiewać podczas wiosennego deszczu. Dobry film po ciężkim dniu wyprowadzi mnie czasem z ciekawej kwestii stawiania przecinka przed "że", by zauroczyć zagadkową fabułą i skomplikowanymi dialogami.
Otwieram się na pytania, bo tymczasowo oddalam się do dziecka mego, w wieczornym świetle spłodzonego, niepoprawnej gramatycznie opowieści o mdłym świecie. Poza tym winnam posprzątać nieco w domu. Wrócę, gdy już opadnie fala oburzenia moim postem. Liczę na ostrą krytykę w przyszłości, jak i teraz, bo w słodkie misie to mogę sobie na innej stronie popykać.