
Niedawno skończyłem pewien tekst, a pracowałem nad nim bite pół roku. Pierwotnie miało to być opowiadanie na 100 tys. znaków, ale kiedy dojechałem do tej granicy, okazało się, że jestem dopiero w połowie. Tak więc opowiadanie rozrosło się do mikropowieści i liczy sobie teraz 250 tysięcy znaków.
Nazywa się "Kryptonim Rüdiger". Opowiada o nazistach, skarbach, nazistowskiej nauce i tajemnicach II wojny światowej. Jednocześnie jest kontynuacją "Komnaty szaleństwa", która wisi od jakiegoś czasu na Esensji, ale bez obaw, można go czytać bez znajomości poprzedniego tekstu.
No chyba że ktoś nie chce. Ja bym nie chciał

Pisząc "Rüdigera", przekopałem masę materiałów źródłowych. Bardzo jestem ciekaw odbioru. Także jeśli ktoś chciałby podzielić się opinią, poproszę o mail na PW.
Z góry dzięki!
PS. Ci, którzy pomogli mi przy poprzednim opowiadaniu, powinny wychwycić mały bonusik
