Dziennik niecodzienny... nie wiem, czy będzie taki dlatego, że (prawdopodobnie) nie będę codziennie go zapełniał i uzupełniał, czy może dlatego, że może pójść w nieco innym kierunku.
W każdym razie... stało się. Oto Leń dostał z Wyrzutu i Sumienie wygrało. Jednak nawet po tej wielkiej i naprawdę wartej opisania bitwie nie jestem pewien, czy napisałbym powieść w 30 dni. Prawdopodobnie tak - gdyby zamknąć mnie w pokoju all-in-one na 24/7. Dałoby radę.
Nie oto jednak chodzi. Najważniejsze to postawić sobie cel. Jaki jest mój cel? Przelać wszystkie kotłujące od dawna myśli i pomysłów. Ich natłok jest po prostu przytłaczający i nie do wytrzymania. Jest też nutka satysfakcji - wpaść na coś, na co inni nie wpadli. Dać własne wyobrażenia nt. pewnych kwestii. Stworzyć Coś. A później to Coś szlifować.
A więc: 30 dni z pewnością wystarczy na napisanie kilku rozdziałów, a koniec czerwca (no lipiec, dajmy na to) będzie dobrym okresem na zakończenie powieści i opowiadań, które zostały tylko tknięte.
I żeby było bardziej epicko: ciąg dalszy nastąpi...
2
Dzień pierwszy, czyli od czegoś trzeba zacząć.
Hm... czy od czegoś trzeba zacząć? A może dobre przygotowanie psychiczne? Czy dzienna ilość znaków o czymś mówi?
W każdym razie... po raz drugi skończyłem Wiedźmina. Po raz drugi niektóre teksty zapadły w pamięci. Ale nie, nie skorzystam w nich w moim własnym pisaniu, bo w moim własnym pisaniu jestem ja i moje postacie.
Staram się pisać tak, jakbym sam spotykał bohaterów i ich poznawał. Uchwycić ich nieco inaczej. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Mam też pełen system magii, jej historię, jej prawa.
I może skuszę się na Otulonych. Nie wiem jeszcze... czy mam wystarczający poziom do konkursów...
Cóż, na razie wracam do Projektu Zero. Ktoś musi to napisać, a tak się składa, że do tego zadania pasuje tylko ja (niemal standardowy scenariusz RPGów! )
Hm... czy od czegoś trzeba zacząć? A może dobre przygotowanie psychiczne? Czy dzienna ilość znaków o czymś mówi?
W każdym razie... po raz drugi skończyłem Wiedźmina. Po raz drugi niektóre teksty zapadły w pamięci. Ale nie, nie skorzystam w nich w moim własnym pisaniu, bo w moim własnym pisaniu jestem ja i moje postacie.
Staram się pisać tak, jakbym sam spotykał bohaterów i ich poznawał. Uchwycić ich nieco inaczej. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Mam też pełen system magii, jej historię, jej prawa.
I może skuszę się na Otulonych. Nie wiem jeszcze... czy mam wystarczający poziom do konkursów...
Cóż, na razie wracam do Projektu Zero. Ktoś musi to napisać, a tak się składa, że do tego zadania pasuje tylko ja (niemal standardowy scenariusz RPGów! )
http://dnokufra.pl/ - Co się kryje na dnie kufra...
3
No tak. To teraz pytanie, czy masz życzliwego MG?Herman pisze:Ktoś musi to napisać, a tak się składa, że do tego zadania pasuje tylko ja (niemal standardowy scenariusz RPGów! )

Mam nadzieję, że tak. Początki "Projektu Zero" wyglądały zachęcająco. Powodzenia.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
4
Dzień po dniu: Nie udało mi się na czas napisać. Niestety, za duże urwanie głowy. Ale! Mam pomysł na opowiadanie. A raczej na parodię. Chociaż nie wiem, czy to można parodią nazwać. Może coś z tego wyjdzie.
Melduję, że Projekt jak na razie nieruszony. Może zaraz się to zmieni. Może.
Bez odbioru.
/// Mam nadzieję, Ada, że dalsze fragmenty będą równie zachęcające
Melduję, że Projekt jak na razie nieruszony. Może zaraz się to zmieni. Może.
Bez odbioru.
/// Mam nadzieję, Ada, że dalsze fragmenty będą równie zachęcające

http://dnokufra.pl/ - Co się kryje na dnie kufra...