Dziennik katamorion - podejście trzecie.

122
Dzisiaj miał być dzień relaksu... Założenie karkołomne i niebezpieczne, bo wiadomo, że wtedy zaczynają się dziać cuda wianki. No i relaks nie potrwał długo. Ktoś podał namiary na mojego sąsiada i zamówił mu kilkadziesiąt razy jedzenie na wynos. Dostawcy chcą wchodzić drzwiami i oknami... Co chwila podjeżdża nowy samochód z dostawą itd. itp. Dzwonią też do mnie, żebym ich wpuściła do domu. Wszyscy mieszkańcy spod naszego adresu dostali dożywotni chyba zakaz kupna jedzenia na wynos w całym miasteczku i okolicy.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

124
Przeczytałam swoje "wiekopomne" dzieło. Dwa wątki odłożyłam na bok. Teraz mam zamiar ponownie prześledzić wątek główny i... dopisać co nieco. Wszyscy doradzają skracać, ale ja mam tendencję do streszczania akcji, więc muszę raczej dopisać (chcoiaż odłożyłam na bok kilkadziesiąt stron wątków pobocznych). Wyłapałam większość nieścisłości, z pomocą dotychczasowych czytelników. Mam dziwne wrażenie, że pisanie drugiej wersji zajmie mi sporo czasu. Przy jej tworzeniu mam zamiar skupić się na lepszym powiązaniu przyczynowo- skutkowym zdarzeń.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

126
Zapalenie oskrzeli. Cięzko tworzyć w takim stanie. (Chociaż niektórzy pisarze mieli gruźlicę i im to nie przeszkadzało). Na dodatek w kącie lezy świeżo zakupiony saksofon, kupiony z błogosławieństwem sąsiada... który powiedzial, że nie będzie mu przeszkadzać moja gra. Przyczynę odkryłam już po zakupie - otóż sąsiad wkrótce się wyprowadza...
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

127
katamorion pisze: Na dodatek w kącie lezy świeżo zakupiony saksofon
O raju! :D
katamorion pisze: kupiony z błogosławieństwem sąsiada... który powiedzial, że nie będzie mu przeszkadzać moja gra. Przyczynę odkryłam już po zakupie - otóż sąsiad wkrótce się wyprowadza...
I jak tu nie czerpać z życia? Pomysł podany na talerzu. Korzystaj, przeobrażaj.

Kilka tygodni temu przechadzałem się alejami u mnie. W jednym domostwie grały skrzypce. Zwolniłem kroku, słuchałem. W pewnym momencie skrzypce na chwilę przestały grać...
To wystarczyło, by moja wyobraźnia ruszyła.

W głowie pstryknęło.

Efektem tego jest pomysł na powieść o detektywie "mimo woli".

katamorion, pisz, pisz. Zdrowiej, graj, czerp pomysły z życia i pisz.

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

131
Nasmarowałam swoimi hieroglifami kilka stron w zeszycie. Jeszcze nie przepisałam w Wordzie, więc trudno ocenić, ile to stron czy znaków. Byle do przodu :) Nasuwa mi się tylko pytanie, czy za kilka dni, czy miesięcy, będę się w stanie odczytać.

Added in 1 hour 22 minutes 9 seconds:
Zabrałam się za redakcję swojego tekstu. Cierpię na zaawansowaną imiesłowiozę, przecznicozę, a w dialogach wszyscy "burczą" 8)
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

136
Wciągnęłą mnie czarna dziura i góry, ale już jestem z powrotem. Zastanawiam się nad zmianą formy i napisaniem w trzy miesiące scenariusza. Obecnie pretekstem do niepisania jest mały problem z elektrycznością, ale przecież taki Szekspir pisał przy jakimś ogarku, czy świeczce (niech mnie poprawią historycy i znawcy). Dodatkowo mój notatnik z pomysłami znajduje się kilka tysięcy kilometrów ode mnie... Same wymówki. Zaczynam jutro od ogarnięcia tematu. (Pragnę zaznaczyć, że nie będzie to scenariusz pisany pod jakiś konkurs etc. )
https://pisarzdowynajecia.com

Wróć do „Maraton pisarski”