Latest post of the previous page:
Mniej więcej mam rozplanowane - zarys, fabuła. Potem to po prostu poszerzam, czasem coś jeszcze wpadnie do głowy i tak to się kręci.17
Tak miało byc. To wszystko zostało dokładnie zaplanowane. W przeciwieństwie do mojej książki.Thana pisze:Ten koala mnie rozwala.Natychmiast zapominam, co miałam napisać i tylko się gapię na miśka.

Ja raczej mam kingowsko. To znaczy, muszę podtrzymywać entuzjazm do pisania samym pisaniem. Poza tym nie potrafię wymyślać tak szczegółowo chyba. Pomysły wpadają zazwyczaj w trakcie samego procesu. Mam pomysł główny, pomysł na zakończenie (musi być, bo potrzebuję wiedzeć do czego zmierzam) i jakiś tam zarys struktury świata i to wszystko. Jako że moje idee wyrastają z koncepcji filozoficznych, to rzeczywistość się niejako sama wypełnia. Jeśli na przykład materia funkcjonuje w ten a nie inny sposób, to wszystko temu podlega, łącznie z bohaterami. Wsadzam jakąś postać w tę rzeczywistość i patrzę jak będzie funkcjonowała.

Tak jak napisałem wczoraj wieczorem, rzuciłem opowiadanie (miałem 31k znaków, ale nie miałem pomysłu na intrygę) i stwierdziłem, że opowiadania są jednak be. Za dużo myślenia, za mało pisania. Forma zbyt ważna w stosunku do treści. Itd.
No więc naskrobałem jakiś tam podstawowy plan książki (świat oparty o filozofię oczywiście) i wstukałem pierwsze 964 słów czyli 6683 znaków ze spacjami.
Dziwnie się zaczyna drugą w życiu książkę. Ciągle czuję się jakbym nic nigdy nie napisał. Bummer.
Niestety, muszę iść spać już, bo dziś mam nockę.

Pozdrawiam i życzę innym owocnego dnia,
Błażej
18
Zagadka rozwiązanaBłażej

To tak jak ta. Czasem nie panuje nad tym, co piszę, akcja sama się prowadziPomysły wpadają zazwyczaj w trakcie samego procesu. Mam pomysł główny, pomysł na zakończenie (musi być, bo potrzebuję wiedzeć do czego zmierzam) i jakiś tam zarys struktury świata i to wszystko.

szacun6683 znaków ze spacjami.


haha skąd ja to znam?Dziwnie się zaczyna drugą w życiu książkę. Ciągle czuję się jakbym nic nigdy nie napisał.

19
Ojojoj, zagalopowałem się trochę. Gud.
Wstukałem 8278 znaków czyli 1212 słów. Te 200 słów górki to rekompensata za ostatnie dwa dni pracy.
W sumie:
14967 znaków
2178 słów
Wstukałem 8278 znaków czyli 1212 słów. Te 200 słów górki to rekompensata za ostatnie dwa dni pracy.

W sumie:
14967 znaków
2178 słów
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!
20
Dwie rzeczy:
Piszę dalej swoją powieść. Ja wiem ze jest 8 rano, ale dla mnie jest jeszcze jakby wczoraj. Uroki prowadzenia nocnego trybu życia.
Dlatego porcja wczorajszo-dzisiejsza: 9069 znaków, czyli 1407 słów.
Razem:
3585 słów
24036 znaków.
Po drugie:
Wiem, że jest termin konkursu na powieść do 15.12.12, więc postanowiłem wyciągnąć z szuflady swoją starą powieść i zacząć ją poprawiać.
Dramat. Tragedia. Porażka.
Zaczynałem pisać ją na sprzęcie, który nie miał polskich znaków. Teraz nie wiem czy mi się chce w ogóle te polskie znaki wstawiać. Czuję, że nie ma sensu. Takie to jest beznadziejne. Szkoda czasu po prostu. Lepiej pisać dalej, a to niech zalega gdzieś w niezbadanych otchłaniach mojego dysku twardego.
Piszę dalej swoją powieść. Ja wiem ze jest 8 rano, ale dla mnie jest jeszcze jakby wczoraj. Uroki prowadzenia nocnego trybu życia.

Dlatego porcja wczorajszo-dzisiejsza: 9069 znaków, czyli 1407 słów.
Razem:
3585 słów
24036 znaków.
Po drugie:
Wiem, że jest termin konkursu na powieść do 15.12.12, więc postanowiłem wyciągnąć z szuflady swoją starą powieść i zacząć ją poprawiać.
Dramat. Tragedia. Porażka.
Zaczynałem pisać ją na sprzęcie, który nie miał polskich znaków. Teraz nie wiem czy mi się chce w ogóle te polskie znaki wstawiać. Czuję, że nie ma sensu. Takie to jest beznadziejne. Szkoda czasu po prostu. Lepiej pisać dalej, a to niech zalega gdzieś w niezbadanych otchłaniach mojego dysku twardego.
21
Postęp niewielki, głównie dlatego, że jednak pokonałem swoje obrzydzenie do własnej twórczości i wziąłem się za poprawianie tej powieści z szuflady. Poza tym jeszcze czasem na studia te paręset słów trzeba wklepać. 
Tak więc stoję na poziomie 4293 słów, a 28949 znaków.

Tak więc stoję na poziomie 4293 słów, a 28949 znaków.
22
Też na to cierpię!Erythrocebus pisze:jednak pokonałem swoje obrzydzenie do własnej twórczości

Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
23
Nie mam pojęcia. Można dać do przeczytania jakiemuś znajomemu. Pochwali pewno i połechta nasze ego. 
Pierwszy raz coś takiego poczułem. Chyba tylko czas leczy rany (w sensie, że na zajutrz nie miałem drgawek jak patrzyłem w ekran komputera, tylko lekkie mdłości
).

Pierwszy raz coś takiego poczułem. Chyba tylko czas leczy rany (w sensie, że na zajutrz nie miałem drgawek jak patrzyłem w ekran komputera, tylko lekkie mdłości

24
Mnie się nigdy nie zdarzyło czuć obrzydzenia do własnej twórczości.Thana pisze:Też na to cierpię!Erythrocebus pisze:jednak pokonałem swoje obrzydzenie do własnej twórczościJak to się pokonuje?
Czy to skutki zaawansowania pisarskiego, które przychodzi z czasem? Mam się bać?

25
Jeśli o mnie chodzi, to na pewno nie ma nic wspólnego z doświadczeniem. Ja jestem nieopierzony bardzo.anowi pisze:Mnie się nigdy nie zdarzyło czuć obrzydzenia do własnej twórczości.Thana pisze:Też na to cierpię!Erythrocebus pisze:jednak pokonałem swoje obrzydzenie do własnej twórczościJak to się pokonuje?
Czy to skutki zaawansowania pisarskiego, które przychodzi z czasem? Mam się bać?
Ogólnie to wydaje mi się, że to zależy bardziej od podejścia do swojej pracy. Chciałbym napisać coś super ekstra, a wychodzi to, co wychodzi. Moja jednodniowa depresja to zawód niespełnionego perfekcjonisty.

Jest też możliwość, że piszesz dobrze i jeszcze potrafisz na to patrzeć dość obiektywnie. W takim razie bym zazdrościł.
26
Mnie obrzydzenie zebrało raz, gdy po raz n-ty czytałam swoją powieść przed wysłaniem do wydawnictw, szukając w niej literówek i takich tam. Wtedy doszłam do wniosku, że nawet najciekawsza książka (;p) czytana dziesiątki razy pod rząd może doprowadzić do obrzydzenia;)
A co najciekawsze, gdy już po wysłaniu, na spokojnie przeczytałam powieść kolejny raz (już bez obrzydzenia), znalazłam jeszcze kilka przeoczonych błędów:/
A co najciekawsze, gdy już po wysłaniu, na spokojnie przeczytałam powieść kolejny raz (już bez obrzydzenia), znalazłam jeszcze kilka przeoczonych błędów:/
27
Wiem, że kiedyś pisałam bardzo źle i wiem, że teraz nie piszę już tragicznie.Erythrocebus pisze:Jest też możliwość, że piszesz dobrze i jeszcze potrafisz na to patrzeć dość obiektywnie. W takim razie bym zazdrościł.
Wiem też jednak, że do spojrzenia na własny tekst obiektywnie, potrzebuję przynajmniej kilku, jak nie kilkunastu dni odpoczynku.
Nie masz czego zazdrościć

Pierwsze sto trzydzieści stron przerabiałam jakieś dziesięć razy. Przy piątym już zaczęłam mieć dość, więc odłożyłam na trochę dłużej niż kilka dni. Gdy wróciłam do tekstu, po raz kolejny chciałam pomóc swoim bohaterom piękniej się wypowiadać, by to z kolei pomogło im łatwiej przekonać czytelników o ich zaebystościSzalony Szczur pisze:Mnie obrzydzenie zebrało raz, gdy po raz n-ty czytałam swoją powieść przed wysłaniem do wydawnictw, szukając w niej literówek i takich tam. Wtedy doszłam do wniosku, że nawet najciekawsza książka (;p) czytana dziesiątki razy pod rząd może doprowadzić do obrzydzenia;)
A co najciekawsze, gdy już po wysłaniu, na spokojnie przeczytałam powieść kolejny raz (już bez obrzydzenia), znalazłam jeszcze kilka przeoczonych błędów:/

28
Ucichłem nieco, ale to dlatego, że u mnie po staremu.
W ilości słów stoję na wcześniejszym poziomie.
Poprawianie, poprawianie, poprawianie. Blee
W ilości słów stoję na wcześniejszym poziomie.
Poprawianie, poprawianie, poprawianie. Blee
30
Erythrocebus, to napisz chociaż jak Ci poprawianie idzie.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude
31
Ale tak bez przeklinania? 
Nie no, tak jak pisałem: nie miałem w tekście polskich znaków. Wczoraj skończyłem ich dodawanie (oczywiście schowały się pewnie jakieś "mowie" zamiast "mówię" - tych word nie znajduje).
Poprawiłem zapis dialogów (w trakcie pisania nie wiedziałem jak to się robi poprawnie - śmieszna rzecz przy tuly przeczytanych książkach).
Dziś zamierzam pójść i to wydrukować. Tak, żebym mógł mazać po maszynopisie.
Początek jest ciągle do wywalenia.
Zamierzam jeszcze napisać prolog.
Pozbyć się masy "więc", "bowiem" i zaimkozy.
Druga część tego, co napisałem wydaje mi się dużo ciekawsza i nie wiem jeszcze jak to ugryźć...
Chciałbym skończyć to do 10.12, żeby zdążyło na konkurs dojść może.
Hmm.

Nie no, tak jak pisałem: nie miałem w tekście polskich znaków. Wczoraj skończyłem ich dodawanie (oczywiście schowały się pewnie jakieś "mowie" zamiast "mówię" - tych word nie znajduje).
Poprawiłem zapis dialogów (w trakcie pisania nie wiedziałem jak to się robi poprawnie - śmieszna rzecz przy tuly przeczytanych książkach).
Dziś zamierzam pójść i to wydrukować. Tak, żebym mógł mazać po maszynopisie.
Początek jest ciągle do wywalenia.
Zamierzam jeszcze napisać prolog.
Pozbyć się masy "więc", "bowiem" i zaimkozy.
Druga część tego, co napisałem wydaje mi się dużo ciekawsza i nie wiem jeszcze jak to ugryźć...
Chciałbym skończyć to do 10.12, żeby zdążyło na konkurs dojść może.
Hmm.