17
Doszła jeszcze jedna strona. Jest 21/90. Czas kończyć bo sąsiedzi stukają w sufit. Najwyraźniej mój śmiech ma moc przenikania ścian. Bardzo dobrze się bawiłam przy dzisiejszym pisaniu. Poza tym 4,5 strony w ciągu jednej doby to u mnie rzadkość, więc jestem zadowolona.
https://pisarzdowynajecia.com

18
Noc zarwana :D. Ładnie, ja bym wymiękł, ale faktycznie - czym późniejsza noc tym lepiej mi się pisze ;).
Pisarz miłości.

19
czym późniejsza noc tym lepiej mi się pisze
Miałam napływ "weny" i trzeba to było wykorzystać.
Dzisiaj z "rańca" (czyli gdy wstałam po południu) powstały kolejne dwie strony. (23/90).
Zastanawiam się nad połączeniem dwóch projektów. Goście odwołali wizytę i mam cały dzień na pisanie.
https://pisarzdowynajecia.com

22
Dzisiaj w nocy napisałam kolejne 2,5 strony (7900 znaków). Jest 31/90. Tym razem będę kontynuować ten dziennik, dopóki nie skończę projektu. Ostatnio nad ranem przyszła mi kolejna genialna myśl do głowy i przez sen zapisałam notatkę w telefonie. Gdy się obudziłam odczytałam co tam nabazgrałam (czasami są to bardzo dziwne zdania). Tym razem notatka była krótka: "Dobry projekt to skończony projekt". Najwyraźniej moja podświadomość ma już dosyć krążenia między poszczególnymi powieściami. Problem tkwi zapewne w tym, że jestem trochę uzależniona od adrenaliny - a to właśnie daje rozpoczynanie nowego projektu. To tak jakby wprowadzić się do nowego domu, czy mieszkania - obiecuje nam nowe, wspaniałe możliwości. I muszę trochę z tym powalczyć, przemyśleć fabułę obecnego projektu, tak, aby była dla mnie wciąż fascynująca (póki co jest ). Operacja trochę mi pokrzyżuje plany, ale zrobię w pierwszych tygodniach porządny research i rozpiszę bardziej drobiazgowo fabułę.
https://pisarzdowynajecia.com

27
W żadnym wypadku nie chodzi o to, żeby się ścigać. I weź pod uwagę, że u mnie faktycznie jednak te 400 tysięcy rozkłada się na cały rok, jedynie fizyczne zapisywanie udaje mi się skrócić do kilku miesięcy, przerywanych tygodniami rwania włosów w głowy :D

29
Robię drabinkę - zwykle ogranicza się to do rozpisania na rozdziały (przyznam się, że mam parcie na estetykę idiotów i potrafię spis treści projektować symetryczny; i tak samo planować pracę ilustratora).

Potem obmyślam zawartość rozdziałów i zapisuję kolejne.

Potem szla trafia ten plan, zamieniam miejscami, robię zmiany, wyrzucam pół drabinki, zabijam kogo innego i wymyślam zupełnie inne zakończenie.

A potem czytam to, łkając tak mocno i część z tego przepisuję.

Ogólnie nie polecam :D

Wróć do „Maraton pisarski”