Nulla dies sine linea!

181

Latest post of the previous page:

szopen pisze: Boję się trochę, że znowu wpadam w "gadają, gadają i nic się nie dzieje"
A tego powinno się bać? Jak ciekawie gadają, to dobrze. :)
Trzymam kciuki!
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Nulla dies sine linea!

182
Trzy dni w samotni, efekt dość dobry. Napisane 5 rozdziałów, coś tak 120k - tym samym na oko, od 1/5 do 1/4 całości książki

Rodział 3 pójdzie potem mocno do przeróbki, ale nie ejst źle
Z czwartego jestem dość zadowolony
Rozdział Piąty jest dramatycznie słaby
Szósty i siódmy - też niestety raczej słabe.

Uznałem, że wytnę jeden wątek oraz zastanawiam się, czy nie pociąć rozdziałów od piątego do szóstego, ponieważ dałoby się to zagęścić, a część tekstu w sumie nie posuwa akcji do przodu, daje tylko okazję do kilku opisów świata i bohaterów.

Teraz czas spocząć na laurach na najbliższy co najmniej tydzień, a potem przystąpić do planowania reszty. Metoda ścinków świetnie się sprawdza: trzeci i czwarty miałem tak rozplanowane, a piąty do siódmego jechałem już na żywioł, tylko z zarysem akcji. Różnicę widać.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

183
Poprawiałem dzisiaj dialogi, próbując nadać indywidualny szlif każdemu z bohaterów. Do tego wprowadziłem kilka poprawek wynikających z dyskusji z fizykami, nieco przesunąłem akcenty, coś tam dodałem, coś usunąłem... Całość nieco urosła, ale niedużo. Nie jestem tylko pewny, czy kontrast między klimatem początkiem a niektórymi fragmentami w rozdziale czwartym i piątym nie jest zbyt duży.

Dzisiaj jeszcze będę planował akcję, a jutro mam zamiar pracować nad rozdziałem ósmym. Potem całość odleży, a w przyszłym tygodniu będę szlifował początek.

Wstępnie zakładam, że do końca maja skończę pierwszy draft, a potem rzecz będzie musiała przejść cykl leżenia, poprawek, czytania... Sądzę, że termin wysyłania do wydawców we wrześniu jest jak najbardziej realny.

A gdybym mógł tak jeździć pisać w samotności w domu, to na sto procent skończyłbym wcześniej.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

184
Powoli dobijam do 200k. Osiem rozdziałów za mną. Teraz wizyta w świątyni, miasto, spotkanie z dawno nie widzianymi przyjaciółmi, wycieczka na szczyt, potem ucieczka, łubudubu i zakończenie. Przy czym zastanawiam się nad wyborem jednego z dwóch możliwych rozwiązań fabularnych. Zajmie mi to wszystko - hm, niech pomyślę siedem-dziewięć rozdziałów. Wychodziłoby, że zbliżam się do połowy pierwszego draftu.

Z gorszych wiadomości - przyszły semestr będzie ciężki. Jutro spotkanie dydaktyczne, ale wstępnie wygląda na to, że mam tak słabo rozłożone zajęcia, że będę miał tylko jeden wolny dzień w tygodniu (i jeden weekend wolny w miesiącu). To by było bardzo, bardzo niedobrze i stanowiłoby poważny cios dla moich planów ukończenia pierwszej wersji do końca maja.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

185
Czterdzieści tysięcy znaków, kolejne dwa rozdziały (nie całe). Trochę rzeczy, które trzeba będzie potem mocno poprawiać i może nawet przepisywać, ale są też sceny, które mi się osobiście podobają. Problem polega tylko na tym, że to, co podoba się mi i często stanowi dla mnie istotę książki, czytelników może odrzucać, a wszak piszę dla czytelnika, a nie dla siebie. Zaczynam też poważnie wątpić, czy uda mi się zrozumiale przedstawić to, co chciałbym powiedzieć. Być może skupię się tylko na czysto rozrywkowym aspekcie, jakieś filozoficzne rozważania pozostawiając ludziom bardziej kompetentnym intelektualnie.

Według pierwotnego planu jestem mniej więcej w połowie, ale ten plan zawierał kilka rzeczy, które postanowiłem wyrzucić (w zbożnym celu, by nie wrzucać w powieść rzeczy, które są fajne, ale nic nie wnoszą do akcji), a z kolei będę musiał dodać parę innych, których w pierwotnym planie nie było.

Do tego zapewne rzecz będzie puchnąć w czasie szlifowania, bo dużo jest gwałtownych skoków, brakuje opisów miejsc i postaci, może przydadzą się też podbudowy psychologiczne postaci (mądra nazwa dla introspekcji i pogaduszek o d* maryni). W tej chwili mam 240k - do końca lutego mam zamiar dopisać jeszcze ze trzydzieści tysięcy, może mniej, może więcej; potem podszlifować i uspójnić (bo w tej chwili w kilku miejscach zmieniałem koncepcję w czasie pisania i w efekcie np,. potrafi zmienić się imię jednej z postaci) i można komuś podesłać do wstępnej, bardzo wstępnej oceny. Potem - uwzględnienie uwagi, szlifowanie, i druga połowa.

Całość w tej chwili oceniam na 500 tysięcy znaków, koło trzystu stron (niezbyt standardowego maszynopisu). Być może nieco więcej, ale nie więcej niż sześćset. Raczej nie mniej. Tak więc, widać światełko w tunelu, i oby nie było to światło nadjeżdżającego pociągu.

Added in 1 minute 49 seconds:
Jeszcze jedno - boję się trochę, czy moi poprzedni beta nie zarzucą mi powtarzania dynamiki niektórych relacji z mojej poprzedniej próby. Zarzut poniekąd byłby słuszny, bo istotnie trochę sam siebie kopiuję (bo skoro tamta powieść nie zdobyła wydawcy, to czemu by z niej nie czerpać pomysłów do innych?). Z drugiej strony, bardzo mi zależy, by jedną z postaci uczynić sympatyczną na dłuższą metę. Zobaczymy, czy się uda.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

186
szopen pisze: ten plan zawierał kilka rzeczy, które postanowiłem wyrzucić (w zbożnym celu, by nie wrzucać w powieść rzeczy, które są fajne, ale nic nie wnoszą do akcji)
Rozumiem, że wcześniej próbowałeś je wkomponować jako niezbędne fabularnie, ale nie wyszło?
szopen pisze: boję się trochę, czy moi poprzedni beta nie zarzucą mi powtarzania dynamiki niektórych relacji z mojej poprzedniej próby
Jeśli to była dobra dynamika, to dlaczego nie? "Poprzednia próba" ma elementy, które działają. Więc jeśli nie wypłynie na wydawnicze wody, szkoda, żeby te elementy się zmarnowały.
Dark side of the Force

Odwiedź mój fanpejdżObadaj moje książkiNa Esensji też jestem

Nulla dies sine linea!

188
Tekst osiągnął 272 tysiące znaków. Ładna liczba. W tym tempie do niedzieli powinienem dobić do 350, chyba, że zdarzy się cos niespodziewanego, albo jeżeli mnie przyblokuje. Nie jestem pewien, czy zrobić sobie wtedy przerwę, zacząć heblować, czy może jednak jechać z tekstem dalej. Wiem już, jakie będę miał zajęcia i wynika, że - uwaga - będę mieć wolne weekendy! Wszystkie! Ale za to w tygodniu będę miał wolny tylko jeden dzień. Chyba, że - brzydko mówiąc - oleję obowiązki i przestanę chodzić na seminaria. W końcu jestem już tylko pracownikiem dydaktycznym :D

Co więcej, patrząc na razie na rozpiskę akcji, to wygląda mi na to, że minąłem już połowę, a całość może się zamknąć w 470k. Chyba, że po drodze wpadnie mi kilka pomysłów - bo już mnie naszło na to, by wpleść kilka zdań, mogących sugerować pewną interpretację, nie mówiąc już o jednej pobocznej historii, która akcji nie posunie, ale w odróżnieniu od innych pobocznych historii pasowałaby do świata przedstawionego i mogłaby być odskocznią do kontynuacji, jakby co...
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

189
Skończona pierwsza wersja, pierwszy draft, czy jak to ładnie po polsku powiedzieć.. Wyszło zaledwie 419 tysięcy znaków. Z pewnością trzeba dopisać dwie sceny i może jeszcze parę wyjaśnień, a potem przyjdzie pora na szlifowanie, uzupełnianie... Z doświadczenia tekst od tego puchnie, więc pewnie całość dobije do 450 tysięcy. Trochę mało, ale sądzę, że nie ma co na siłę rozwijać. Chyba, że mi coś przyjdzie do głowy.

Na razie czas na pierwszy szlif: uspójnianie, poprawki rzeczy, co do których zmieniłem zdanie w czasie pisania (np. na początku miał być ranny X, a potem doszedłem do wniosku, że jednak lepiej by Y, więc trzena przejrzeć tekst, czy wszędzie to poprawiłem). Potem tekst musi odleżeć, no a potem... szlifujemy. Jak dobrze pójdzie, to nie tylko wrzesień, ale może nawet i czerwiec będzie realnym terminem.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

191
Sukcesywnie uspójniam tekst. Wyleciał helikopter, dodałem kilka pojedynczych zdań tu i ówdzie... Zusammen do kupen urosło o dwa tysiące. Jutro będziemy dopisywać więcej, na pierwszy ogień dość ważna zmiana dotycząca T'Potli, a potem detale światotwórcze
głównie bazując na kilku b. sensownych uwagach od misieqa (Miśka?) - typu mikroreaktor na gąsienicach. Do tego pozamieniamy dżipy na łaziki i parę innych takich drobiazgów. Zostało jedenaście punktów, obejmujących takie mniejsze i większe zmiany plus multum pomniejszych drobiazgów.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

192
Aha, czyli dużo takich technicznych cosiów ze skomplikowanymi nazwami?
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Nulla dies sine linea!

194
np p r o s t y t u c j a
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Nulla dies sine linea!

195
Chcesz i masz :D Jest prostytucja. Jako wyjaśnienie, na co poszła kasa z noża Krizanicia.

Added in 6 minutes 45 seconds:
Byłbym zapomniał; najważniejsze rzeczy przeróbki za mną. Pozostało teraz uspójnianie sposobów mówienia i takie tam. A później tekst będzie musiał odleżeć. Liczę też na jakieś uwagi od potencjalnych bet...

437 tysięcy znaków.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

196
Tekst w miarę uspójniony, dodane parę fragmentów tu i tam, jakiś krótki opis, jakieś poprawione literówki... Praca wre. Myślę, że zdecydowanie tekst teraz odkładam do czasu otrzymania jakiś uwag, a potem będę losowo zaglądał, by poprawiać tekst w oderwaniu od reszty (co powinno ułatwić zabijanie ulubionych pieszczochów, jakby co).

Tekst ma 443 tysiące znaków.
http://radomirdarmila.pl

Wróć do „Maraton pisarski”