31

Latest post of the previous page:

Escort pisze:Czasami mam takie przeczucie powtarzania pewnych elementów i odczuć bohaterów, że sam nie wiem co mam robić, to znaczy pisać.
Też tak czasami mam, ale wtedy trzeba spisać, a później zobaczyć przy poprawkach. Sceny, dialogi, to wszystko co piszemy, w którymś momencie zawsze może się powtórzyć, ale ważne, żeby to właśnie zauważać i za każdym razem podejść do tego inaczej.

Finały zawsze przychodzą łatwiej, bo jest świadomość, że to już za chwilę koniec i nawet jeśli się przeciąga, to i tak jak najszybciej chce się napisać. Przynajmniej ja tak mam :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

32
B.A.Urbański pisze: Też tak czasami mam, ale wtedy trzeba spisać, a później zobaczyć przy poprawkach. Sceny, dialogi, to wszystko co piszemy, w którymś momencie zawsze może się powtórzyć, ale ważne, żeby to właśnie zauważać i za każdym razem podejść do tego inaczej.

Finały zawsze przychodzą łatwiej, bo jest świadomość, że to już za chwilę koniec i nawet jeśli się przeciąga, to i tak jak najszybciej chce się napisać. Przynajmniej ja tak mam :)
No, stąd raczej dobre wyniki. Zdecydowałem się, że póki są chęci i wena będę pisał, a potem ewentualnie poprawiał tekst. Bo skupiając się na poszczególnych zdaniach, daleko nie zachodziłem z dnia na dzień.
Również mam tak z finałami. Piszę ostatni rozdział już kilka dobrych dni, ale nadal mi się chce i chyba to jest najważniejsze :).

Dzień 16

Kolejny dzień z pisaniem zaliczony. 6,5k. Zawsze to coś.
Miała być dynamika sytuacji, a ja zwolniłem. Ale umyślnie. Wprowadzenie przeżyć do ostatniej sceny... prawdopodobne, że jest to koniec pewnej historii, więc takie umieszczenie uznałem za stosowne.
Bez muzyki szło jakoś bezbarwnie. Bohaterowie czuli się dobrze lub źle. Z muzyką jakoś to nabiera kolorów. Przynajmniej w głowie ;).

33
Dzień 17

Gdyby było świetnie, dziś zakończyłbym... Poczekam jeszcze trochę. Dziś siadłem nieco późno do pisania. Znalazłby się czas i w dzień, ale jakoś nie czułem się najlepiej. Nie było wielkich chęci. Czekałem na wieczorną porcję magii ;) wtedy jakoś lepiej mnie nachodzi. Napisane 3k to średni wynik, ale biorąc pod uwagę trudy sceny i mało dialogów, uważam, że jest to zawsze jakiś krok do przodu. Z pisaniem będzie o wiele trudniej jutro i pojutrze.

34
Dzień 18 i Dzień 19

Nic. Brak czasu, uczelnia do późna, człowiek potem wykończony, nawet za bardzo nie chce się spędzać czasu przy komputerze.

Dzień 20

Średnia na dzień na pewno nie wyjdzie jakaś powalająca. Szczególnie, że dziś dostałem jakiegoś zatrucia, do tego trzeba było jechać na uczelnię.. ale co ja się będę użalał ;).
Dzisiaj napisane zostało 4,5k. Wynik taki sobie. Może i niezły, biorąc pod uwagę kontynuację sceny i wielką trudność z doborem opisu. Chcę na bieżąco omijać powtórzenia w tekście. Ciągle się tego uczę, ale chyba się z tym urodziłem ;). Spojrzenie na pewną sytuację z innej strony wymaga trochę koncentracji. Ostateczne starcie nabiera rumieńców.

Na dodatek jeszcze te egzaminy. Na niektóre rzeczywiście trzeba się pouczyć. Dlatego na pisanie będzie zdecydowanie mniej czasu. Chciałbym wziąć się też za poprawę drugiego tomu. Na pewno nie zdążę do końca maratonu ze sprawdzeniem, ale warto zacząć, może potem uda się dokończyć nanoszenie poprawek :).

Jutro muszę dokończyć scenę. Jakieś rewelacyjne rozwiązania nie chodzą mi po głowie. Będzie tak jak ma być. Po prostu. Bez zbędnego kombinowania.

35
Dzień 21

6k. Myślałem, że będzie lepiej, bo wcześniej zrobiłem co miałem zrobić, a zabierałem się do pisania. Zbyt długo. Wynik nie jest rewelacyjny. Jakiś plus to ciągłość. Dawno nie pisałem tak wiele dni w ostatnim okresie. Zazwyczaj po dwóch tygodniach dopadało mnie coś w stylu kryzysu, który się pogłębiał brakiem chęci i weny. Powracałem po dłuuugim czasie. Teraz jest lepiej.

Scena walki niełatwa, wręcz trudna do opisania. Starcie trwa nadal.

37
Drugi tom powieści zakończyłem. Zakończyłem tak jak mówiłem, z otwartą furtką na następną część, ale chęci mam średnie. W takim wypadku wydaję mi się, że powieść zamknąłem.

Pisałem tę część okrągły rok i z tego powodu jestem zadowolony, bo wcześniej prace nad pierwszym tomem trwały jakieś trzy lata. No i myślę, że z każdym dniem następował jakiś postęp. W końcu trzeba pisać, pisać, pisać... Powieść liczy 932k, jeśli chodzi o drugi tom. Maraton zacząłem już pod koniec, gdyż chciałem w jakiś sposób zmobilizować się do pisania, żeby nie zostawić tekstu bez zakończenia.

W trakcie maratonu (22 dni) napisałem: 147k
Średnia na dzień wychodzi: 6,68k
W trakcie maratonu wygląda to naprawdę imponująco, ale ciężko utrzymać taką średnią przez 'cały sezon' ;).

Liczba dni, w których pisałem: 16
Średnia w dniach piszących: 9,2k

Najważniejsze, że doszedłem do końca, ale to nie jest koniec końca, bo trzeba brać się za poprawki. Tekst powstawał ponad rok temu, dlatego wezmę się za poprawki pierwszych stron :). Ale maraton zakończyłem.
Przyjdzie czas na pisanie czegoś nowego. Na pewno :).

Dziękuję, jeśli ktoś obserwował :).

38
Escort, gratulacje wytrwałości i wyników!
A teraz poprawiaj i wracaj niedługo pisać nowe rzeczy! :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

39
Myślałem o tym, żeby zacząć nową powieść. Jest pomysł, rozpisałem go mniej więcej, żeby trzymał się początku i końca. Powieść, która będzie miała zapewnioną ewentualność kontynuacji, ale to w zależności od weny i tego, co teraz wyjdzie ;).

Fajnie jest mieć swój temat, niczym autorzy, choć do nich daleka droga ;) kręta, ciężka i nie wiem czy skończona za tego życia ;). Stąd postanowiłem wpisać się ponownie do tematu, bo dziś zacząłem nową powieść. Napisałem 7,5k. Wątpię, że utrzymam tempo maratonu i napiszę wiele znaków w miesiąc. Prawdopodobnie nie będę regularnie raportował. Sam jestem ciekaw, ile czasu zajmie mi ten tekst. Nawet teoretycznie nie jestem w stanie stwierdzić ile będzie miał stron i znaków na koniec.

Na pewno, jeśli rozpędzę się pierwszego miesiąca, zużyję siły na resztę roku. Prawdopodobnie. Jeszcze trzeba fakt pisania pogodzić z pracą magisterską. Myślę, że się uda. Powolnie, ale ze spokojem i nutką natchnienia kolejnymi scenami będę pisał w domowym zaciszu :). Maraton, szczególnie z początku, może mnie wykończyć. Jeśli uda się w najbliższym czasie podtrzymać tempo, będę zadowolony i spróbuję odwiedzać temat częściej :).

41
Słabo, nie ma co się oszukiwać :).

Uzupełniam tylko wiedzę o potencjalne rozwiązania świata przedstawionego. Właściwie to nad tym pracuję, żeby przyszłościowy świat był dopracowany. Zarys fabuły mam rozpisany skrótowo, wątki bardziej rozwiną się w trakcie pisania. Ale do tego długa droga :). W dłuższej perspektywie może uda się coś więcej napisać ;).

42
Witam. Po dłuższej przerwie.

W lutym udało mi się zakończyć drugi tom powieści sensacyjnej s-f. W plan wchodził tom trzeci. Nadal tak to sobie kalkuluję. Tak w ogóle zaplanowałem pięć różnych powieści... to jakieś 15 lat pisania? A tak serio, przy regularnym pisaniu to jakieś 5 lat. Trzeci tom... waham się. Jeszcze nad nim pomyślę. Bo równie dobrze cała historia może się kończyć na tomie drugim, lecz wiele losów jest nierozstrzygniętych. Na razie muszę wydrukować dwa tomy i postawić sobie je na półce - ogrom satysfakcji i wystąpi wybuch motywacji do dalszego pisania, może trzeciego tomu jak sam pozostałe dwa przeczytam ponownie.

Mam spisane pięć pomysłów i rozpisane dosyć dobrze trzy z nich. Nie będę się chwalił nimi, bo albo wydadzą się śmieszne, albo co gorsza ktoś podłapie pomysł.

Zająłem się jednym z nich. Plany są bardzo szerokie (na trzy tomy, na razie skupiam się na pierwszej części). Jest to powieść sensacyjna - taki jest zamiar, choć początek wyszedł mi bardzo melancholijny. Lubię akcję, lubię jak coś się dzieje i tak będzie. Na razie jest spokojnie, nawet za bardzo. Szara rzeczywistość, trochę okrutna. No, powieść też ma zawierać elementy dramatu. Wszystko w swoim czasie. Postaram się także skupić na psychice bohatera (bo wyjątkowo jak na mnie, będzie jeden główny bohater). Tytuł roboczy: Indywidualista.

Dzień 1 (12.10)
Udało się napisać 6,5k znaków. Dobry początek, choć czasu było nieco więcej i szło topornie - strasznie byłem rozkojarzony.

Dzień 2
Mam nadzieję, że chęci szybko nie wygasną i nie odrzucę powieści gdzieś do kąta. Lubię kończyć rozpoczęte sprawy (więc i teksty wypadałoby). Dzisiaj 5,5k.

44
Jestem Esc! Trzymam kciuku jak obiecalam!!
Friends come and go and the world doesn't stop for anybody, so do what you love and never look back.

45
Escort pisze:Dzień 1 (12.10)
Udało się napisać 6,5k znaków. Dobry początek, choć czasu było nieco więcej i szło topornie - strasznie byłem rozkojarzony.

Dzień 2
Mam nadzieję, że chęci szybko nie wygasną i nie odrzucę powieści gdzieś do kąta. Lubię kończyć rozpoczęte sprawy (więc i teksty wypadałoby). Dzisiaj 5,5k.
powodzenia esek :-) *podaje galon wysokooktanowej*
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

46
Ja tez trzymam kciuki ;) dzis poproszę meldunek o kolejnych tysiącach!
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Wróć do „Maraton pisarski”

cron