Stanęłam na rozdrożu i stoję. Są dwie ścieżki. Dość krótkie i nie najważniejsze, ot, taki objazd, bo "Roboty drogowe!" Nie wiem, która podążyć, choć wiem, że obie mają koniec na tej samej polance.
Jedna ściecha, ta po prawo, jest łagodna, krajobrazy piękniejsze, czasami wręcz jak z fotoszopa, a i bohaterowie jakby bardziej wyretuszowani. Druga wiedzie puszczą nieco mroczną, pełną dziur i wykrotów, w które wpaść można i nie wiadomo, czy się człek wygrzebie, a i zza drzew wyskakują straszydła. Z bohaterów wyłazi, wszystko co ma wyleźć. I to problem, bo skoro maja dojść do tej polanki, to nie wiadomo, czy ktoś będzie chciał z nimi jeszcze na tej polance gadać.
Pewnie niewiele z tego rozumiecie, ale dzięki, że przeczytaliście.

"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf