godai, tak jakoś łatwiej mi się pisze tą książkę mimo iż więcej czasu muszę poświęcić na research.
ale jak polubiłam bohaterów i z przyjemnością grzebię w ich życiorysach komplikując wszystkie sprawy, to chyba dobrze.
Jednak moje założenie, że to będzie prosta i nieskomplikowana książka legło w gruzach
Łącznie z rozdziałami w kawałkach jest 89 k znaków, a rozdziałów na razie jest sztuk 6. No i Arthur, postać, której tydzień temu jeszcze w ogóle nie było, przylatuje na Święta. Będzie się działo.
Czuję się zmotywowana. Fajnie usłyszeć, od kogoś z Fioletowych, że pomimo kilku niedociągnięć, sytuacja na froncie nie wygląda tak źle, jak zakładałam. Jest nawet lepiej niż zakładałam, a to uważam już za sukces. Pojawiło się światełko w tunelu. Skoro nie jest aż tak źle, to teraz może być już tylko lepiej
1) Mam nareszcie DELLa Już nie muszę się bić o laptopa z moim prawie trzyletnim synem
2) Zrobiłam porządek w początku "Sekretów rodzinnych"
3) Przez ostatnie 4 dni napisałam około 50000 znaków ze spacjami
Niech się kręci Mam plan skończyć do końca marca. Plan jest dobry. Został zatwierdzony, teraz trzeba wykonać
O kurde, współczuję. Gdyby mnie to spotkało... Ciężko byłoby się zmobilizować do ponownego napisania. Może odłożyłbym to w czasie? Niezła próba motywacji .
Escort, muszę odtworzyć póki jeszcze pamiętam, o czym tam pisałam. Poza tym tam były pewne informacje odnośnie lotu i później nie będzie mi się chciało tego szukać. Muszę być dzielna. Najwyżej opis pokoju sobie daruję i odłożę na później.
Bądź dzielna! Trzymam kciuki . Pewnie jakieś sensowne notatki na kartce albo w oddzielnym pliku bym sobie zrobił z informacjami, które były w tekście.
Osobiście trzymam teksty na serwerze i pendrivie a i tak jestem pełen obaw...