Dziennik katamorion - podejście trzecie.

559
Powstał szkieletor Frankensteina. Czyli plan całej akcji, z rozpiską najwazniejszych scen. To, co było watkiem głównym w starej wersji, tutaj będzie pełnić rolę wątku pobocznego lub równoległego. Ja się bawię przy pisaniu świetnie, moj bohater mniej. Podręczę go jeszcze bardziej, za to że nie chciał siedzieć cicho w szufladzie i dogorywać tam przez nastepne lata. Myslałąm, że to fajtłapa, a tu proszę, wywalczył sobie miejsce w mojej głowie i na stronach kolejnej wersji swoich przygód. Zastanawiam się tylko, ile jeszcze wersji będę musiałą napisać, aby to się nadawało do czytania. Wydaje mi się, że ta będzie ostateczną. Później tylko będę pracować nad stylistyką zdań. Mogę się jednak mylić.

Added in 1 hour 55 minutes 4 seconds:
Urobek poranny - 3,1 k znaków nowego tekstu plus 2,9k przeredagowanego. Całośc ma już ponad 50k znaków :)
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

562
Pewna medyczna sekretarka zaserwowała mi taką terapię, że brak dialogu na dwóch pierwszych stronach to naprawdę nic groźnego, w prównaniu z arsenalem jej zabiegów. Zazwyczaj w Anglii uniwersalnym lekiem na wszystko jest Paracetamol. Tymczasem medyczna sekretarka zaczęła mnie ścigać telefonicznie i mailowo, prosząc o kontakt w sprawie skierowania do szpitala. To - w przypadku odrzucenia opcji Paracetamol, oznaczało tylko jedno - wyrok smierci. Wszystkie nienapisane powieści stanęły mi przed oczami. Przy czym, jak na potencjalną nieboszczkę, czułam się zadziwiająco dobrze. Ale może to przedśmiertne napady energii? Niepewnośc trwała ponad kilkanaście godzin, do momentu, gdy udało mi się dodzwonić do przychodni i uzyskać informację, że chodziło o skierowanie na badanie sprzed kilku miesięcy. Czuję się, jakbym dostała nowe życie.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

563
katamorion pisze: Pewna medyczna sekretarka zaserwowała mi taką terapię, że brak dialogu na dwóch pierwszych stronach to naprawdę nic groźnego, w prównaniu z arsenalem jej zabiegów.
dobre ;)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

565
Moje "nowe życie" zaczęło przypominać kiepski dramat klasy C. Nic tylko notować, pozmieniać imiona i nazwiska i nikt nie uwierzy, że opisałam rzeczywistość 8) Pisanie zeszło na dalszy plan. Ale będę miała o czym pisać później, bo typy charakterologiczne, jakie spotkałam na swojej drodze to naprawdę indywidua. Sami pchają się na kartki powieści.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

567
W ramach odskoczni biorę się za pisanie scenariusza. Jako że będzie to mój pierwszy scenariusz, nie ma szans na to, żeby został kiedykolwiek sfilmowany - trzeba najpierw poćwiczyć to całkiem inne rzemiosło. Dlatego mam zamiar pozwolić sobie na rozmach i nie ograniczać się potencjalnym budżetem na efekty specjalne, scenografię itp. To ma być w założeniu dobra zabawa. Daję sobie czas do końca grudnia. Czas start!
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

570
Rozental pisze: Pisanie scenariuszy to jednak bardzo spametryzowana sprawa, nawet nie tylko, jeśli chodzi o format tekstu
Właśnie tego się trochę boję!
Rozental pisze: polecam "Kurs pisania scenariuszy" Lwa Huntera.
Piszę z podręcznikiem S. Field'a, podobno scenariusze same się piszą z tą publikacją (Syd Field, "The screenwriters workbook").
Rozental pisze: Powodzenia!
Dziękuję, przyda się :)
https://pisarzdowynajecia.com

Wróć do „Maraton pisarski”

cron