Nulla dies sine linea!

91

Latest post of the previous page:

szopen pisze: Na dodatek, w pierwszej części (obecnie 288k znaków) jest pięć rozdziałów po 50-60k i po 4-5 scen; w drugiej części (obecnie 262k znaków) jest osiem rozdziałów po nieco ponad 30k znaków i po 3-4 sceny.
Nie widzę problemu. Ciachnij te dłuższe rozdziały na pół i po problemie. Przynajmniej ja tak robię.
Dark side of the Force

Odwiedź mój fanpejdżObadaj moje książkiNa Esensji też jestem

Nulla dies sine linea!

92
Fajne masz te cela :) Takie problemowe podejście do tematu jest chyba najlepsze, bo pozwala na zimno ogarnąć temat. Sama staram się bazować na SMART'cie ustalając cele i to przynosi rezultaty, więc pracuje trzymaj się swojego planu, a ja będę trzymać kciuki za sukces :)
Everything happens for a reason

Nulla dies sine linea!

93
Idealna proporcjonalność to fetysz.
Biorę pierwszą książkę z półki, Sawickiego z Rebisu. Rozdział 1 - 27 stron druku. Rozdział 2 - 15 stron druku. Rozdział 3 - 10 stron druku. Rozdział 4 - 14 stron druku. Statystycznie: 410 stron druku, 21 rozdziałów. Czyli prawie 20 na rozdział.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Nulla dies sine linea!

94
Chciałbym w tym miejscu dodać, że być może powstło mylne wrażenie, że szczere opinie beta-czytelników mnie zraniły, uraziły lub wręcz wglebiły trzy metry w bagno. Nic takiego nie miało miejsca, wszystkim beta-czytelnikom bardzo dziękuję, cieszę się, że poświęcili mi czas. Każda opinia była dla mnie bardzo ważna i mam nadzieję, że pomoże mi w poprawieniu powieści tak, by zarobiła dla mnie w przyszłości strrrrraszne kokosy.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

95
Jeżeli to setting podobny do mojego to też poproszę
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Nulla dies sine linea!

96
Kolejny dzień, kolejne 7 tysięcy znaków. Materiał dosyć surowy i nie wiem, czy ostatecznie zostanie; scena ma przypomnieć o istnieniu jednego bohatera oraz wprowadzić kilka informacji, które wcześniej zawsze były gdzieś tam w tle (w sensie, ja miałem je obmyślone jako element świata przedstawionego), ale teraz uznałem, że może warto je wprost powiedzieć.

Chciałem napisać więcej, że utknąłem. Mam do napisania kolejną scenę, która prosty cel: przygotować akcję, któ©a ma się dziać za kilkadziesiąt stron (żeby nie było, że ni z tego, ni z owego coś się dzieje).

Ogólnie nie jestem pewien, czy robię dobrze. Początkowo chciałem jednej powieści, potem postanowiłem podzielić ją na dwie części, z czego wynika cała logika tego, co jest napisane do tej pory (między innymi śmierć negatywa). Jedna możliwoś. wyrzucę dwa-trzy rozdziały (lub je przepiszę na nowo), by negatyw przeżył. Druga: wplecenie sceny z nowym antagonistą, co przy okazji umożliwia przepisanie kilku innych scen. Potem to wszystko muszę przeczytać i zobaczyć, czy nadal się trzyma kupy. Możliwe, że nowego antagonistę wyrzucę, a sceny z jego udziałem albo usunę, albo przypiszę staremu negatywowi.

Przejrzałem też plan dalszych wydarzeń i strasznie się biję z myślami, czy idę w dobrą stronę. Wychodzi mi potem bitewna zawierucha, szturmem przez gruzję i Worldwar: in the balance w połączeniu z Hymn before the battle, a przecież na początku była to raczej klasyczna przygodówka. Nie jestem pewien, jak to wyjdzie.

W najgorszym razie za trzy miesiące rozpłaczę się rzewnymi łzami i zamiast tego natrzaskam jakieś fantasy na śniegu.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

98
Plon piątku i soboty:
Na minus: 870 znaków wykasowanych, ileś tam pozmienianych.
Na plus: 2.9k znaków w różnych drobnych poprawkach, uzupełnieniach (np. skoro Wolha mów, że bohaterowie zachowują się lretyńsko, więc niech się chociaż ratują autorefleksją, to Blonnid się, hm, autoreflektuje).
Dopisana scena z nowym bohaterem pobocznym, bardzo ważna - wcześniej to się też gdzieś działo, ale tylko w mojej głowie i miało zostać zachowane na kolejne tomy trylogii. Teraz wstawiłem 11.2k znaków do rozdziału 10tego i jest dobrze.
Najważniejsze: 25.7k znaków w rozdziale 14tym. Mam wrażenie, że coś w tych scenach nie gra, albo potem czytelnik poczuje się oszukany, że ciągle tutaj zamachy i zamachy, a bohater ciągle odratowywany, boć wszak wielka magiczna moc w pobliżu czeka, by mu zdrowie i życie przywracać. Na dodatek, z lenistwa jedna z tych scen żywcem zerżnięta z mojego dawnego opowiadania, które na pierwszym czy drugim roku studiów napisałem, z innym bohaterem, na potrzeby pewnego systemu RPG znajomego :D
Na koniec, wisienka na tort; strrrrrasznie wzruszające i ckliwe 1.9k znaków w rozdziale 20tym, bo siedziało to w mojej głowie, więc zapisałem, żeby nie zwiało.

Łącznie: 10 Nv :D I to w dwa dni, czyli bardzo dobrze. Oznacza to, że cele K2 i K4 osiągnięte. Pozostało K3 (napisać 90k znaków do końca roku - a już mam ponad 47 tysięcy, lekko licząc) oraz K5 (przeszlifować pierwszą część; jutro się za to zabiorę). Na dodatek, części drugiej też nie będę rozdmuchiwał, uznałem, więc cel K6 osiągnięty za darmo :D

Pozostaje problem podstawowy: jak podawać niezbędne informacje z tła tak, by czytelnik nie padł zanudzony nimi na śmierć. Niektóre można przekazać akcją, ale niektóre ktoś musi po prostu powiedzieć (jak sienkiewiczowski "Bar... wzięty"). W części drugiej jest ta nieszczęsna rozmowa Ernesta z Bastianem, w której Ernest wykłada swoją filozofię, a Bastian z nim polemizuje. Zależy mi na tym, żeby było widać, że Ernest nie jest takim złym, bo musi być zły, ale by jego działanie miało widoczną logikę (z którą czytelnik niekoniecznie musi się zgadzać, rzecz jasna). Nie wiem, czy mi to wyszło (Wolha nazwała go narodowym socjalistą, co nie do końca pasuje, chociaż coś tam z faszysty w nim jest), ale przecież nie wstawię wyciągów z jego dzieła, nie dam innym opisywać jego poglądów (bo go nie lubią, więc nie będą obiektywni), a samymi akcjami argumentacji przedstawić się nie da. Może rozmowę rozbiję na kilka scen, by to samo szło po kawałku, zamiast jednym ciągiem...
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

99
Trwa poprawianie pierwszej części. Został jeden rozdział. Dziwna rzecz, miałem szlifować, czyli usuwać zbędne rzeczy, a tutaj wszystko niezbędne. Trudno jest być katem własnego dzieła :( Zamiast tego, co chwilę gdzieś stwierdzam, że trzeba dodać jakieś zdanie, ważną informację, albo po prostu inaczej zapisać to samo. W efekcie w dwa dni (niedziela i dzisiaj) pierwsza część spuchła o dodatkowe 6.7k znaków. Cel K5 zostanie wkrótce osiągnięty, ale chyba jeszcze peirwszej części nie poślę koledze, dopiero potem, jak przeszlifuję część drugą.

Dodatkowo, dopisałem 4k znaków całkiem nowych.
Patrzę na swoje cele, i tak sobie myślę, że w związku z tym cel "90k do końca grudnia" trzeba by zmodyfikować. TO powinno być "90k znaków w nowych scenach", bo co z tego, jak dopiszę i 100 tysięcy, jak wszystko pójdzie w poprawki w pierwszej połowie powieści (czyli w dwóch pierwszych częściach). No nic, zobaczymy - w czwartek opracuję nowy zestaw celów krótkoterminowych i się zobaczy. A tymczasem...

Dla tych, co już czytali i raczej nie będą czytali drugi raz, tylko po to, by zobaczyć, co się zmieniło:
Uwaga! Spoiler!— W porządku — powiedziała wesoło. — Jeszcze raz przepraszam. Wiesz, w niektórych stronach wierzą, że oplucie przez Elkari przynosi szczęście.
— Akurat — odparł Bastian. — Pewnie właśnie to wymyśliłaś.
— Może i tak — przyznała Blonnid. — Ale przyznasz, że to byłby zarąbisty przesąd. Gdyby naprawdę gdzieś w to wierzono, zaraz bym się tam przeniosła i nic nie robiła cały dzień, tylko harkała ludziom w te ich tępe ryje. Wielka Matko, ale miałabym ubaw.
Ładne? :D
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

101
Kolejne poprawki. Usunięte tysiąc dwieście znaków rozdziałów od szóstego do ósmego; potem najtrudniejsze: rozmowa Ernesta z Bastianem, w której Ernest wykładał swoją filozofię. Usunąłem sześć tysięcy znaków, nad każdym płacząc jak skąpiec nad wydawaną kasą. Dopisałem też kilka tysięcy znaków opisów miasta i sytuacji politycznej, bo miałem też uwage, że tam powinno być wyjaśnione, co się właściwie dzieje dookoła.

Łącznie, osiem tysięcy znaków dopisanych, zostały trzy rozdziały do poprawek i potem pisanie rzeczy nowych.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

102
Piknie mi idzie. Skończyłem kolejną iterację, część druga i pierwszy rozdział trzeciej przeczytane ponownie, trochę pozmieniane (nie wiem, czy nie za mało). Tekst spuchł przy okazji o 6k.

Łącznie w części "przeszlifowanej" jest 620k znaków ze spacjami (bez słowniczka i części "do czytelnika") oraz nieco rozsianego drobiazgu, łącznie jakieś 6k znaków.

Tym samym, wykonałem wszystkie cele krótkoterminowe oprócz "(K3) Wpisać 90k znaków do końca roku". Tutaj jednak mam już jakieś 66 tysięcy znaków dopisanych (jeżeli dobrze liczę), więc to kwestia tygodnia :D. Dlatego też zmieniam (K3) na następujący:

(K3) Dopisać 60 tysięcy nowych znaków do końca roku.

Teoretycznie, dałoby radę i dwa razy tyle, ale wolę być realistą.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

103
Człowiek niewyspany, to pisze źle.

Wczoraj wieczorem natrzaskałem jeszcze trochę znaków, i to nie aż takich kiepskich. Tak się jednak składa, że już wcześniej mój dysk zachowywał się czasami podejrzenia, coraz więcej pojawiało się na nim badsectorów, a na dodatek dwa dni temu zrzuciłem laptop na podłogę. Kupiłem więc nowy dysk i wczoraj do późna w nocy instalowałem i konfigurowałem. Dzisiaj z kolei musiałem wstać wcześniej, żeby umówić syna do przychodni. Sporo czasu też dzisiaj straciłem w przychodni, bo jak zwykle godzina podana jest godziną orientacyjną.

Wczoraj miałem nadzieję, ze dzisiaj natłuczę dużo więcej, ale wynik ostateczny nie jest zły: 17.6k łącznie (Dzisiaj i wczoraj wieczorem). Skończyłem dyskusję Bastiana z Blonnid, która wyszła znacznie słabiej, niż planowałem, i znacznie mniej wiarygodnie, więc zapewne pójdzie to do przeróbki. Napisałem także scenę, w której Blonnid postanawia sobie coś udowodnić i nie do końca jej to wychodzi.

Oby jutro było lepiej. Pójdę spać wcześniej, wstanę wyspany, i będę szalał przy klawiaturze jak młody bóg :D
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

104
Osiemdziesiąt tysięcy znaków od poprzedniego raportu. Najpierw trochę wieczorem jeszcze w piątek, a później, w sobotę, kiedy przygotowywałem się do zajęć na niedzielę odkryłem, że się pomyliłem i zajęcia w niedzielę mam za tydzień. Tak się składało, że w sobotę akurat kończyła mi się sieciówka, było parę rzeczy do przewiezienia na działkę, a w poniedziałek mieli chłopacy przywieźć meble. Decyzja mogła więc być tylko jedna - zabrałem się i pojechałem. W sobotę uprzątnąłem dom, na dodatek było już dość późno, byłem zmęczony, ale i tak poszło ponad dziesięć tysięcy znaków. Za to w niedzielę ...

Ludzie, cuda. Cisza, spokój, nawet efki nie latają nad głowami (bo niedaleko lotnisko Krzesiny, ale w niedzielę piloci odpoczywają), nikt nie dzwoni, nikt nie przeszkadza. Od rana do wieczora natłukłem rekord na rekordy, czterdzieści tysięcy znaków ze spacjami (a przecież też coś kasowałem, jak było za kiepskie). Pisałem przy tym skacząc między rozdziałami, tysiąc wpisałem w części drugiej, kilka tysięcy w części czwartej - miło jest mieć dokładną rozpiskę, co gdzie powinno się dziać.

Później jeszcze dzisiaj, od rana do przyjazdu mebli.

Kilumara toczy wojnę aż miło, okręty płoną, chmurynarze spadają z wrzaskiem w mgielnik, Blonnid wspomina straaaszną przeszłość oraz ma w nosie Bastiana, Mirin strasznie kocha Bastiana, Bastian w sumie już sam nie wie, przy czym kuloodpornego Bastiana co chwilę ktoś próbuje ukatrupić :D

Tym samym, cel (K3) osiągnięty :D

To wszystko jest absolutnie surowe, więc wszystko wymagać będzie z dwóch iteracji i przetarcia przed pokazaniem czytelnikom, ale ogólnie, jestem strasznie zadowolony. Powieść - ze słownikiem i "do czytelnika" - ma 740k. Najwyżej będzie co ciąć.

Przejrzałem też swoje plany na resztę powieści.

Po pierwsze, początkowe zakładane "góra 330k" może okazać się zbyt mało.
Po drugie, w związku z tym cele długoterminowe mogą być trudniejsze do osiągnięcia.
Po trzecie, najbliższy rozdział to ma być znowu jazda bez trzymanki, czyli coś, co krytykowała 1/3 beta-czytelników, może więc warto się z tym przespać i zastanowić.

Nie wiem, czy w tym tygodniu coś popiszę, bo mnie trochę odrzuca - po tym maratonie czuję się wprawdzie bardzo zadowolony, ale też strasznie wypluty. Jutro nic, bo będą katował karty ECTS, czas będę miał tylko w srodę i czwartek, bo piątek i sobota skręcanie mebli, a niedziela zajęcia.

TRzeba jednak jakieś cele wyznaczyć, więc oto one:
(K7) Dokończyć wersję "raw" części trzeciej do końca roku
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

106
Kolejnych parę tysięcy znaków nastukanych, ale nawet nie wiem dokładnie ile. Trochę utknąłem, bo opisuję sceny walki, które od samego początku miały być, ale jakoś lepiej wyglądały w mojej głowie, niż teraz na ekranie. Chłopaki się radośnie obrzucają granatami, tu se postrzelają, tu kogoś zatłuką, ale jakoś nie brzmi to tak, jak brzmieć powinno. Chyba na razie to napiszę tak zgrubnie, a potem najwyżej wrócę i będę się zastanawiał, jak to zdynamizować.
http://radomirdarmila.pl

Wróć do „Maraton pisarski”