
Cel - przeczytać i przeredagować początek powieści i napisać resztę
Początek, jak już powiedziałem, jest. Napisany kilka miesięcy temu miał już dołączyć do reszty "nigdy-nie-skończonych-tekstów", ale pomysł uważam za wart pociągnięcia. Krótkie streszczenie tego, co już mam:
51 stron wraz z prologiem - nakreślenie miejsca akcji, bohaterów, zalążek fabuły.
Fabuła: (a raczej "zarys jej zarysu") Sielskie życie mieszkańców wsi przerywa decyzja o budowie zapory. Relacje międzyludzkie ulegają dramatycznej zmianie, wrogowie zostają przyjaciółmi, zanika miłość, na wierzch wychodzą najgorsze ludzkie cechy, idylliczna kraina staje się piekłem. Wszyscy muszą wyjechać, niektórzy starają się na zawsze odciąć od dawnego życia, ale jego echa słyszalne są nawet po latach.
Ot, taka opowiastka, z założenia dramat z fragmentami kryminału. Do tego trochę hiszpańskich krajobrazów, niezrównoważonych psychicznie staruszków, górskiego klimatu i nostalgii. Piszę, aby robić coś pożytecznego, aby mieć przyjemność płynącą z procesu tworzenia, aby potem przysiąść nad skończonym utworem i uśmiechnąć się z satysfakcją.
Nie robię sobie nawet nadziei, że uda mi się ukończyć całą powieść w miesiąc, dlatego datę końca maratonu pozostawiam sprawą otwartą. Nie zakładam, ile znaków dziennie będę pisał - liczy się systematyczność. A jakby jej zabrakło, to krzyczcie, krzyczcie i jeszcze raz krzyczcie !
