Wielkie Dzieuo nadchodzi...

1
Skoro tyle osób zakłada takie dzienniczki i twierdzi, że to pomaga, to ja też chcę ;D

Akurat mam obecnie o tyle fajny okres, że nie muszę nic, absolutnie nic robić, rzecz jasna jeśli jako robienie "nic" zakwalifikujemy również pisanie Wielkiego Dzieua. A mimo to prace nie posuwają się naprzód tak szybko, jak bym chciała.
Być może właśnie znalazłam rozwiązanie.

Wszak konieczność odbycia publicznej spowiedzi zmniejsza ochotę na grzeszenie.

Cel: skończyć wreszcie to swoje Opus Magnum, bo zaczynam powoli mieć go dosyć, a czasy słodkiego nieróbstwa również nie będą trwały wiecznie.

Dotychczasowe rezultaty (wersja bardzo surowa i do późniejszej znaczącej obróbki, coś mi mówi, że sporo zwłaszcza w rozdziale I pójdzie do kosza, w innych rozdziałach zaś powstawiałam trochę pustych miejsc, które trzeba będzie uzupełnić, także liczby te na pewno w znaczącym stopniu się jeszcze zmienią, a wypisuję je poniżej głównie dlatego, by dodać sobie otuchy):

Rozdział I - 11,797 słów, 75,303 znaków
Rozdział II - 4,457 słów, 28,686 znaków (tu niestety najwięcej do uzupełnienia, ale tym się będę martwiła potem)
Rozdział III - 6,019 słów, 39,392 znaków

Rozdział IV - 2,403 słów, 15.984 znaków
Rozdział V - 8,067 słów, 52,092 znaków

Aktualnie na tapecie:

Rozdział VI - dotychczas: 723 słów, 5089 znaków

Z czego:
190 słów, 1343 znaków dzisiaj

Słabo :!: ;D Pracujemy dalej!

3
BlankLibrofilia pisze:Wszak konieczność odbycia publicznej spowiedzi zmniejsza ochotę na grzeszenie.
prawda. Do roboty :)
Everything happens for a reason

4
chilipouder pisze:Wytrwałości życzę.
Bóg zapłać, będzie bardzo potrzebna ;D

Rachunek sumienia z 12.02.2014
0 słów, 0 znaków. Okrągłe 0 :(

Powód: sterylizacja kocicy. Szkodnik zniósł zabieg gorzej, niż zakładałam. Po mrożących krew w żyłach opowieściach kolegi o tym, jak jego pies przeszedł operację, a zabieg ten wg słów debiutującego weterynarza się powiódł, zwierzak został przywieziony do domu i niespodziewanie zdechł po 2 godzinach, spędziłam koszmarny wieczór, którego główną atrakcją było obserwowanie, czy warstwa okrywających kocicę pieluszek wciąż porusza się pod wpływem jej oddechu :|
Mniej więcej w środku nocy futrzasta d**a odżyła. Ufff...

Sumienie mam więc dosyć czyste, ale i tak zadaję sobie pokutę:

1000 słów

iii...
imadoki pisze:Do roboty :)
Amen ;D

6
Niech Ci wyjdzie na zdrowie.
Hahaha, mnie jak mnie, najważniejsze, żeby na zdrowie wyszło Arcydzieu :cool: :lol:

Wczorajszy rezultat: 826 słów. Nie tak imponująco, jak zakładałam, ale i nie powód do wstydu.

Plan na dziś: 500 słów. Jak przypadkiem wyjdzie więcej - jeszcze lepiej.
Potencjalna przeszkoda: trzeba się wyrobić do godziny 19. Mam inne plany na wieczór niż pisanie. Moje plecy krzyczą o basen :o

7
Piątek - 518 słów, 3598 znaków ;D jest nieźle... pytanie, ile z tego "nieźle" za jakiś czas uznam za nadające się do wykorzystania...

Sobota - 0 :!: Ale tak miało być. :cool: Liga badmintona <3

Dziś - 500 albo nie 500, oto jest pytanie... :P

8
Niedziela - 81 wyrazów, 511 znaków. Tak, wiem, słabiutko. Ale nie potrafię płynnie przejść od sceny wprowadzającej jednego bohatera do sceny wprowadzającej innego w ciągu jednego dnia. Jeszcze...

Poniedziałek & dziś - 1101 wyrazów, 7127 znaków, WOW :!: :shock: No sama nie wierzę, jak patrzę na te liczby <-- to jest ta scena wprowadzająca kolejnego z bohaterów, wersja 2.0. Zamysł pozostał w zasadzie ten sam (jedyne zmiany: wywalona retrospekcja [lepiej będzie jednak zasugerować to wszystko w różnych wtrąceniach, aluzjach i wypowiedziach bohaterów] & wyraźniej zarysowane tło historyczne odzwierciedlające się w poglądach i zachowaniu jednorazowo wykorzystanej postaci), ale jak sobie popatrzę na wersję 1.0 (ostatnia modyfikacja: 08.2012) i widzę, jak niewiele z niej zostało w wersji obecnej (zaledwie kilka zdań), to nachodzą mnie ponure myśli, czy aby na pewno to, co robię nie jest aby robotą głupiego :roll: Dotychczasowe doświadczenia pozwalają mniemać, że rok nie minie, a będzie wersja 3.0, którą znowu trzeba będzie napisać niemalże od początku :roll: (jak i 90% tego, co powstało do tej pory...)

Plany na jutro: wprowadzenie jednego z moich ulubionych bohaterów :szatan: Erich <3 :mrgreen: (nie spieprzyć tego, nie spieprzyć tego!) To również będzie wersja 2.0... Zobaczymy, ile zostanie z pierwotnej... :roll:

10
Ufff, wprowadzona menda :D

Środa, czwartek: 1479 wyrazów (!), 9857 znaków (!! <3) Nawet ta wersja 1.0 nie okazała się taką kompletną stratą czasu, bo dzięki niej mogłam powplatać w 2.0 cytaty, na które teraz bym raczej nie wpadła :P

Piątek - no cóż... odpuściłam ;P

Sobota-niedziela-dziś: weekend poza domem.

Od jutra dłubiemy znów!

11
25-26.03 - całe 423 słów, 2768 znaków :| Bida z nyndzom :? (przy czym jakieś 3/4 z tego to rezultat z wczoraj, nie z przedwczoraj, więc niby jakiś tam postęp jest)

Dlaczego tak ubogo? Ano te parę dni przerwy coś wybiło mnie z rytmu, a co gorsza, jakoś nie bardzo mam serce do sceny, którą właśnie piszę, a jest mi potrzebna, żeby nie było dziury w fabule (albo, co bardziej prawdopodobne, jestem na etapie utraty serca nie tyle do sceny, co do całości swojej pisaniny i swe wysiłki w celu jej spisania postrzegam jako żałośnie daremne i bezcelowe :roll: )

Dobra, koniec wylewania żali, zaraz bierzemy się do roboty...

12
Aaaaaaa, ludzie! ;D Skończyłam swój zafajdany rozdział szósty :!: :!: :!:
Wprawdzie wersja jest bardzo surowa, brakuje jeszcze niektórych słów i szczegółów... ale jest!! :mrgreen:
9081 słów, 60557 znaków :mrgreen:
...w miesiąc :|
Słabo trochę, ale liczę, że z czasem wydajność mi się zwiększy.
Jestem tak z siebie dumna, że mam ochotę otworzyć szampana :mrgreen: A tu zamiast szampana przyjdzie mi jutro otworzyć plik z rozdziałem siódmym... :P

14
Całość ma na razie... tyle znaków, ile wymieniłam w pierwszym poście + skończony rozdział szósty :P
Tak, ja wiem, że pewnie za dużo, ale moim priorytetem jest przelać to wszystko na papier (czytaj: plik .odt) i po jakimś czasie doszlifować, potem się będę ewentualnie martwić co (i czy cokolwiek) dalej :P
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”

cron