Nieco-dziennik

1
Fajny ten pomysł z maratonami.

Jako że zima zapowiada się aż zbyt spokojnie, żeby nie zapaść w letarg, spróbuję się zmotywować. Tym bardziej, że mam Plan - oby nie pięcioletni! Może ktoś jeszcze pamięta Duszpari z mojego opowiadania - chciałabym się o niej więcej dowiedzieć. Dlatego, od pewnego czasu, piszę sobie o niej - zaczynając od dzieciństwa. A czasy były takie, że nie można narzekać na nudę! ;)

Nie jest to projekt na wydanie, raczej na wyjaśnienie tego, jak mają się zakończyć jej losy i co z tego wyniknie. Bo jeszcze nie wiem. Więc zamiast iść do przodu, na razie będę się cofać.

Termin - do końca roku, tłuste dwa miesiące. Nie umiem robić rozliczeń dziennych, będę się meldować raz w tygodniu. Typowy maraton to nie jest, ale ciekawa jestem, co z tego wyniknie :)

4
Galla pisze:Może ktoś jeszcze pamięta Duszpari z mojego opowiadania - chciałabym się o niej więcej dowiedzieć. Dlatego, od pewnego czasu, piszę sobie o niej
Ciekawa motywacja. Nigdy nie próbowałam pisać w ten sposób. Jak to w praktyce u Ciebie wygląda? Zadajesz pytania bohaterce? Wchodzisz w jakiś rodzaj dialogu?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

5
Escort, B.A. - dzięki za zachętę. Miło! :)

Thana - jak by to ująć... bohaterka pojawiła się w moim pisadle jako dojrzała kobieta - i doszłam do granicznego punktu, w którym zwrócono jej wolność. Może to zabrzmi śmiesznie, ale nie wiem, co z tym zrobi. Przystawiło mnie i nie mogę pisac o jej postaci "w przód" - więc postanowiłam spojrzeć wstecz. Również dlatego, że jest starsza niż ja i łatwo byłoby mi wtłoczyć w nią marzenia i wybory zbyt młodej głowy.

Wymyśliłam już dawno w zarysie losy jej wcześniejszego życia, więc raczej nie zadaję pytań - bardziej obserwuję ją zza rogu ogólnej historii miasta. Czterdzieści lat wcześniej miasto jeszcze istniało a ona była dzieckiem - to początek.

Przyzwyczajam się z powrotem do pisania i sprawia mi to sporą przyjemność - chociaż potrzeba dyscypliny! Staram się pisać godzinę dziennie - przy okazji odkurzyłam stare miniatury i może jakąś rzucę na żer?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”

cron