Jako że zima zapowiada się aż zbyt spokojnie, żeby nie zapaść w letarg, spróbuję się zmotywować. Tym bardziej, że mam Plan - oby nie pięcioletni! Może ktoś jeszcze pamięta Duszpari z mojego opowiadania - chciałabym się o niej więcej dowiedzieć. Dlatego, od pewnego czasu, piszę sobie o niej - zaczynając od dzieciństwa. A czasy były takie, że nie można narzekać na nudę!

Nie jest to projekt na wydanie, raczej na wyjaśnienie tego, jak mają się zakończyć jej losy i co z tego wyniknie. Bo jeszcze nie wiem. Więc zamiast iść do przodu, na razie będę się cofać.
Termin - do końca roku, tłuste dwa miesiące. Nie umiem robić rozliczeń dziennych, będę się meldować raz w tygodniu. Typowy maraton to nie jest, ale ciekawa jestem, co z tego wyniknie
