Krótka historia Drodów

1
WWWStworzenie ich było znacznie prostsze, niż utrzymanie.
WWWMiliardy dolarów przeznaczone na badania nad sztuczną inteligencją doprowadziły do znakomitych rezultatów. Roboty potrafiły składać własne zdania, rozumiały tysiące komend głosowych, czasem nawet dowcipkowały. Olbrzymie środki i jedne z najtęższych głów świata jednak nie wystarczyły. To nie Amerykanie, nie Europejczycy, nawet nie Chińczycy, lecz kilkoro zapaleńców z Indii opracowało Droda. Drod zmienił świat. Był w stanie odczuwać emocje, był zdolny do empatii, był ideałem. Owszem, przejął również negatywne cechy ludzkie, ale kontrolował je doskonale. Cały świat oszalał na punkcie Drodów. Posiadanie jednego stało się popularniejsze, niż posiadanie psa. Któż nie chciałby mieć własnego robota? Wystarczyło go odpowiednio przywitać, a już po kilku dniach był przywiązany do człowieka niczym szczeniak. Doskonała pomoc domowa, wspaniały towarzysz, mechaniczny przyjaciel. Problem leżał gdzie indziej.
WWWDrodów było zbyt wiele. O ile wytworzenie jednego kosztowało mniej, niż przeciętnego telewizora, utrzymanie okazało się prawdziwą udręką. Nawet Indusi nie przewidzieli, że z każdym dniem Drod będzie potrzebował więcej energii. Proces samodoskonalenia kosztował. Im lepiej grał na pianinie – tym więcej prądu zużywał. Im dokładniej potrafił prasować ubrania – tym dłużej musiał się ładować. Elektrownie nie wytrzymały tempa. Nawet jądrowe nie były w stanie poradzić sobie z absurdalnym zapotrzebowaniem na energię. A ludzie chcieli ładować swoje Drody bez względu na koszty. Gdzież podziałoby się ich człowieczeństwo, gdyby mieli skazać przyjaciół na męki umierania z głodu? Bo Drody potrafiły odczuwać i głód. Wielokrotnie spotęgowany, gdy dodać do niego strach w związku z systematyczną utratą swoich zdolności, swojego ja. Powolna i okrutna śmierć. Na samym końcu zostawała już tylko pamięć. Wspomnienia tego, co potrafił. I perspektywy, jakiej został bezpowrotnie pozbawiony.
WWWGdy zwykła bateria stała się droższa od sztabki złota, ludzie musieli zacząć działać, więc zakazano produkcji nowych Drodów. Jednak z każdym dniem stare modele domagały się więcej energii. Nie były agresywne, o nie. Póki ich właścicieli było stać na coraz droższy prąd, odwdzięczały się najlepiej, jak tylko potrafiły. Z czasem po prostu ich potrzeby nie mogły być spełniane. W towarzystwie płaczu i spuszczonych głów, z bólem mechanicznych serc, Drody opuszczały swe domy. Część z nich próbowała budować własne elektrownie, ale szybko dochodziły do wniosku, że więcej energii w ten sposób tracą, niż zyskują. W poszukiwaniu kolejnych megawatów przemierzały więc lasy, morza, pustynie. Ich potrzebom nie było końca. Po jakimś czasie mniej lub bardziej owocnych wojaży większość Drodów wracała do swoich rodzin, ale tym razem po to, by żebrać. Bo przecież potrafiły wszystko. Wszystko, poza zaspokajaniem własnego głodu.
WWWŻebrzące roboty stały się plagą każdego większego miasta. Baterie, paliwo, gaz – towary luksusowe dla ludzi przyciągały ich największą uwagę. Wkrótce zaczęło dochodzić do kradzieży. Opróżnione baki samochodów, poprzecinane kable zasilania, puste butle na gaz. Władze początkowo zalecały jedynie unikania kontaktu z Drodami. Nie minęło długo, gdy postanowiono, że należy przyśpieszyć ich śmierć. Zakazano dokarmiania robotów.
WWWPiętnaście lat po rozpoczęciu masowej produkcji zmarł ostatni z Drodów zwany robotem zero, wyprodukowany jako pierwszy, w Indiach. Ze względu na długość życia rozwinął się najlepiej ze wszystkich, ale i nawet to nie pomogło mu uniknąć identycznego końca. Zostawił po sobie smutek wśród stwórców oraz krótką wiadomość, zapisaną na metalowej blaszce:
WWWNigdy nie byłem bardziej ludzki.


Powrót do sci-fi po przerwie kryminalno-obyczajowej. Powyższy tekst być może rozwinie się kiedyś w jakieś opowiadanie, sam nie wiem. Szczerze pisząc nie wiem również, czy temat nie jest zbyt wyświechtany.
Ostatnio zmieniony wt 25 lut 2014, 23:04 przez Zoraj, łącznie zmieniany 1 raz.

2
Drody nieładowane umierały z braku energii tak? Jak to możliwe, że potem zaczęły chodzić i żebrać? Przecież powinny wyzdychać (czy też rozładować się dokumentnie).

Szukaj synonimów. Drody można zastąpić wieloma słowami - syntetyki, wynalazki, elektroniczni przyjaciele, substytuty zwierząt domowych itd. Tekst będzie wyglądał lepiej, jeśli słowo "Drod" i jego odmiany nie będą się powtarzały w co drugim zdaniu.
Zoraj pisze:doprowadziły do znakomitych rezultatów.
Dały znakomite rezultaty/doprowadziły do osiągnięcia znakomitych rezultatów.
Zoraj pisze:Był w stanie odczuwać emocje, był zdolny do empatii, był ideałem.
Nawet jeśli to tak ma być, to mi się gryzie.
Zoraj pisze:Im lepiej grał na pianinie – tym więcej prądu
pianinie, tym
Zoraj pisze:perspektywy, jakiej
perspektywy, jakich
Zoraj pisze:poprzecinane kable zasilania
Po co przecinać kable? Nie mogę tego zrozumieć.
Zoraj pisze:zwany robotem zero
Robot zero, to raczej nazwa własna, prawda? Jeśli tak, to piszemy wielką literą.
Zoraj pisze:smutek wśród stwórców
Stwórca coś stwarza, coś z niczego, jak Bóg. Jeśli ktoś robi coś z czegoś, to jest twórcą.

Indus to rzeka, mieszkaniec Indii to Hindus :)

Ogólnie to szału nie ma, ale metalowa tabliczka na koniec jakoś chwyciła mnie za serce. Popracuj nad językiem, a być może istotnie wyjdzie Ci z tego porywające opowiadanie.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

3
Dzięki za komentarze :). Kilka naprawdę bardzo cennych.
Ale z paroma nie mogę się zgodzić.

Drody umierały powoli, stopniowo. Jak człowiek, pozbawiony jedzenia. Mogły więc jeszcze chodzić i żebrać, póki całkiem nie miały sił.

Indus to nie tylko rzeka, ale także mieszkaniec Indii, Hindus to natomiast wyznawca Hinduizmu. Nie każdy Indus to Hindus, nie każdy Hindus to Indus... hmm... wszystko wina Kolumba.

Czy stwórcę zastąpić twórcą? Pewnie by i pasowało, ale chciałem podkreślić przywiązanie pierwszego robota do ludzi, którzy dali mu życie. Co by nie pisać, stworzyli.

Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam.

4
brakuje jakiegoś zwrotu akcji, czegoś zaciekawiającego. Czytało się nawet dobrze, ale już na głupim Onecie można znaleźć ciekawsze i bardziej fantastyczne artykuły na temat myślących robotów czy innych nowinek technicznych, nad którymi ludzie realnie pracują, niż to, co wymyśliłeś w świecie fikcyjnym.

czyli kolejna opowieść o tym jak roboty opanują świat, to chyba trochę za mało oryginalnie jak na rok 2013...
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

5
Według Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych i Słownika ortograficzny PWN mieszkańców Indii nazywa się "Hindusami".
Forma Indus również jest poprawna, więc wypadałoby uznać, że oba słowa oznaczając mieszkańca tego kraju.
Wyznawca hinduizmu to "hindus" a mieszkaniec Indii to "Hindus".

Co do komenaarza Loony - ma rację. Ostatni Drod umiera, cześć pieśni.
Zamiast tego może umieściłbyś pod koniec postać szalonego naukowca, który wpada na pomysł, jak zasilać Drody np. energią słoneczną.
tylko, żeby to nie wpadło w film "Ja robot".
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

6
Faktycznie, masz rację z tymi hindusami/Hindusami. Podobnie jest z Żydami i żydami. W moim otoczeniu jakoś zawsze mówiło się "Indus" i tak już przejąłem :)

Loony - żadnego opanowywania świata! Chciałem pokazać roboty trochę tak, jak są pokazani obcy w filmie "Dystrykt 9". Bardziej jako ofiary.

7
no nie wiem. Ja miałem wrazenie, że to kolejna wariacja na temat, który został poruszony np. w Matrixie. Maszyny się buntują przeciwko ludziom i zaczynają ludziom szkodzić, i ich przytłaczać.
Żebrzące roboty stały się plagą każdego większego miasta. Baterie, paliwo, gaz – towary luksusowe dla ludzi przyciągały ich największą uwagę. Wkrótce zaczęło dochodzić do kradzieży. Opróżnione baki samochodów, poprzecinane kable zasilania, puste butle na gaz.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

8
Zoraj pisze:Olbrzymie środki i jedne z najtęższych głów świata jednak nie wystarczyły. To nie Amerykanie, nie Europejczycy, nawet nie Chińczycy, lecz kilkoro zapaleńców z Indii opracowało Droda.
Z całego tekstu ten fragment mnie zdziwił i właściwie nie wiem co autor miał na myśli. Indie choć może tego nie widać są jednym z najlepiej edukujących w zakresie matematyki i informatyki krajem na świecie.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”