Powrót wiosny po niezwykle długiej zimie

1
Nosił zieloną kurtkę. Niemal obojętne spojrzenie Majki, siedzącej nago na balkonie, pozwoliło jej zarejestrować ledwie tyle: barwę.
Drasnęła palcem porcelanę filiżanki, wytrzymałą niczym ściany słoika, w którym utkwiła jak okaz nieprzemijającej traumy.
- Zabija się pani – mruknął. Jego wzrok tchnął rezygnacją. – Zaprosiłbym na kawę, ale…
Milczała, więc odszedł, zieleń zaczęła odpływać jak las pożerany przez wirujące płatki śniegu, rozmywać się, znikać.
Nagle wstrząsnęła się. Nikt tak bezpośrednio do niej od dawna nie mówił.
- Nie chcę być mordercą – szepnęła w jego stronę.
Czy to możliwe, że jego plecy drgnęły, a wiosenna zieleń odzyskała skrawek oddanego, zdawałoby się, bezpowrotnie utraconego pola?

Nie zmieniłem nic, żeby była podstawa do dyskusji, co w nim jest dobre, a co wymaga zmian (ja już wiem i korciło mnie zmienienie, ale wtedy nie byłoby zabawy) :)
Co jest niedobre: nigdy nie piszcie drabelka w kwadrans. Albo piszcie, ale poprawiajcie potem przez kilka dni. Nieszczęsny autor tego nie zrobił i teraz ma za swoje :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

2
Ja zacznę miętoszenie:
Ten drabbelek mnie zatrzymał, bo:
rozegrał myśl - ideę, rozpisaną na obrazy - metafory, tworzące narrację - opowieść. Tytuł i motyw zieleni - natury, jej (natury) chaos, rozbicie. Ciekawy pomysł na postaci - ich relacje opisane w synekdochach.

I rzecz jest popsuta stylistycznie :
np.
Romek Pawlak pisze:w którym utkwiła jak okaz nieprzemijającej traumy.
- okropne!
Romek Pawlak pisze:Milczała, więc odszedł, -- tu za skrót! --- zieleń zaczęła odpływać
Ciekawa jestem autorskich poprawek
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
No, w założeniu chciałem zrobić to, o czym napisałaś. I w dodatku nie pojechać w skecz, tylko w jego odwrotność.
Natomiast za okropne wpadki językowe i nie tylko pospołu odpowiadają autor i zbyt krótki kwadrans, o którym wspominałem wcześniej. Czyszcząc tekst, zamierzam poszukać lepszych mikropuent, bardziej precyzyjnie oddających kolejne obrazy. Natomiast z rdzenia, z pomysłu i konstrukcji jestem zadowolony, przyznaję. Podobnie jak z tytułu, który może się z początku wydawać zbyt długi, manieryczny, ale moim zdaniem domyka tego drabelka :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

4
To był faworyt w konkursie. jest niebanalny. I przemyślany. Gdzieś za literami jest cała historia, a czytelnik ma bolesną świadomość, że wolno mu dotknąć tylko fragmentu.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

5
Po poprawkach:

Nosił zieloną kurtkę. Niemal obojętne spojrzenie Majki, siedzącej nago na balkonie, pozwoliło jej zarejestrować ledwie tyle: barwę.
Drasnęła palcem porcelanę filiżanki. Była twarda jak skorupa jej nieprzemijającej traumy.
- Zabija się pani – mruknął. Jego wzrok tchnął rezygnacją. – Zaprosiłbym na kawę, ale…
Milczała. Opuścił wzrok, powoli odszedł. Zieleń w jej oku zaczęła rozmywać się, gasnąć jak las pożerany przez wirujące płatki śniegu.
Nagle wstrząsnęła się: od dawna nikt tak bezpośrednio do niej nie mówił.
- Nie chcę być mordercą – szepnęła w jego stronę.
Czy to możliwe, że jego plecy drgnęły, a wiosenna zieleń odzyskała skrawek, jak mówili inni, bezpowrotnie utraconego pola?
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

6
Najpierw tu mam problem:
Romek Pawlak pisze:Zieleń w jej oku zaczęła rozmywać się, gasnąć jak las pożerany przez wirujące płatki śniegu.
pożerany jest deliryczne.. jest przeciwko rozmywać się, gasnąć , wirować .. jak być?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
Romek Pawlak pisze:Drasnęła palcem porcelanę filiżanki. Była twarda jak skorupa jej nieprzemijającej traumy.
tu mam drugim problem
przedtem był "słoik" w metaforze - wywołał ciekawe konotacje z zimą i traumą.
Zieleń w słoiku jest martwa i nijaka - kiszona, zamknięta ;)
Drasnęła - to jej drgnięcie, próba rozszczelnienia siebie. Dźwięk. A w twarda poszedłeś w dotyk odmowy - nic się nie zadziało w jej nieprzemijającej traumy . Albo zadziało się za natrętnie, za świadomie.
Pierwszy znak- figurę buduje "siedziała nago na balkonie" - ten trop została porzucony: wyjawiał irracjonalność zachowania - ale został zastrzelony w " nieprzemijającej traumy".

Potem - dla mnie rewelacyjne dopełnianie motywu filiżanki możliwą kawę, ale
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

9
Tak, z pewnych rzeczy zrezygnowałem, ale widzisz, to jest problem treści: jeśli gdzieś rozwijasz, zwykle w innym miejscu musisz uciąć, bo sto słów i cześć :) łatwo odejść w dryf, spuścić z oczu istotę tekstu.
Ja staram się wyłuskać sedno, nawet kosztem znikania niuansów, bo to opowieść, nie obrazek, fotografia.
Niemniej muszę się chyba zgodzić z tym, że ścięcie słoika mogło być pochopne.

Zatem kolejna wersja kiedyś nastąpi :)

[ Dodano: Czw 27 Lut, 2014 ]
Wersja ostateczna :)

Nosił zieloną kurtkę. Niemal obojętne spojrzenie Majki, siedzącej nago na balkonie, pozwoliło jej zarejestrować ledwie tyle: barwę.
Drasnęła palcem porcelanę filiżanki. Była twarda jak ścianka mentalnego słoika, w którym schowała swoją traumę.
- Zabija się pani – mruknął z rezygnacją. – Zaprosiłbym na kawę, ale…
Milczała. Opuścił wzrok, powoli odszedł. Zieleń w jej oku zaczęła rozmywać się, gasnąć jak las przesłaniany przez wirujące płatki śniegu.
Nagle wstrząsnęła się: od dawna nikt tak bezpośrednio do niej nie mówił.
- Nie chcę być mordercą – szepnęła w jego stronę.
Czy naprawdę jego plecy drgnęły, a wiosenna zieleń odzyskała skrawek, jak chcieli inni, bezpowrotnie utraconego pola?
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron