Sorry, ale nie w ten weekend, może następny

18
Ja te wskazówki widziałem. Bardziej niż mój odbiór, interesuje mnie reakcja innych ;)

I właśnie kombinuję, że jedną z opcji by tekst "trafił", może być napisanie bardziej wprost. Niby mamy tu narrację pierwszoosobową, ale większość podanych informacji (poza strachem przed powiedzeniem), to coś, co spokojnie widać z zewnątrz. A gdyby przeplatać te subtelne, niezrozumiałe sygnały, z urywkami myśli bohaterki? Tak by czytelnik jasno zobaczył, że coś jest nie tak i razem z nią kroczył do niewesołego finału, zamiast zgadywać o co chodziło?
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Sorry, ale nie w ten weekend, może następny

19
Jason pisze:Czytałbym to jako myśli osoby, która uważa wszelkie działanie za bezcelowe. Chłopak właśnie znajduje dla mniej czas i się stara, a ona nie widzi w tym sensu.
To nie jest przemęczona dziewczyna, która czuje się zaniedbywana, ale ktoś, kto ma poważny problem, którego nikt w otoczeniu nie zauważył i o którym sama też najpewniej nie opowie.
Przykro mi, ale nie widzę w tym tekście właśnie tych elementów. Nie widzę, by ona „nie miała na nic siły”, przecież ma siłę by protestować, by krzyczeć, mówi, że góry są głupie, a nie, że nie ma ochoty / siły by na nie wchodzić (rozumiem, że to tylko wymówka, ale mimo to..). I tak samo nie widzę tu osoby, która uważa wszelkie działanie za bezcelowe. "Chcesz mnie zabrać gdzieś motocyklem, a ja wolę zostać pod kołdrą". - tu nic nie ma o bezsensie jazdy motocyklem, ani że jego starania zabrania jej na wycieczkę nie mają sensu, nie czuję tego.

Ale.

Może rzecz jest w tym, że, jak napisałeś: "Czytałbym to jako myśli osoby, która uważa wszelkie działanie za bezcelowe". I tu właśnie się różnimy. Ja to przeczytałam jako jej wypowiedź, jej dialog z mężczyzną, zwłaszcza sugerując się: "Co robiłam? Gówno, a co cię to obchodzi? Nie zadręczaj mnie!"

I wtedy rzeczywiście, jeśli to są jej myśli, których nie potrafi zwerbalizować, jej wewnętrzne poczucie krzywdy i bezsensu, to masz rację, to wszystko zmienia.

Powodem może tez być forma tekstu. Tak jak jest, w tym jednym kawałku, nagromadzone jest dużo emocji. Może jakby poszczególne wypowiedzi były oddzielone enterami, może wtedy odebrałabym to inaczej.

ale

" to zrozumiałbyś, dlaczego te góry są głupie. Mogę je zobaczyć na jakimś vlogu podróżniczym, tyle ci powiem. I mogę w każdej chwili, niekoniecznie dziś. Niekoniecznie w ogóle."
- w tym kontekście, też mi to trochę nie gra, ale to już jest mały niuans. Czuję tu sarkazm, obronę, protest. Nawet jeśli uznamy, że ona to tylko myśli, to jest to jak dla mnie trochę zbyt „żywy” protest, nie czuję tu „zmęczenia”, rezygnacji.
Dream dancer

Sorry, ale nie w ten weekend, może następny

20
Medea33, też uważam, że zapis, w tym skrócona forma, jest częścią problemu. Miesza się co bohaterka myśli, a co mówi (jeśli cokolwiek z tego powiedziała). Bo to na pewno nie jest zapis wypowiedzi, nawet rozłożonej w czasie.

Przy czym takie zachowanie nie jest dla mnie niewiarygodne, biorąc pod uwagę jak różnie ludzie potrafią reagować. Ale też nie nazwałem go depresją, bo to wygląda na coś bardziej złożonego.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Sorry, ale nie w ten weekend, może następny

21
Jason!!!, ty chcesz ogarnąć psychikę kobiety i tłumaczyć jej zachowanie w kilku komentarzach :shock: Stary to Mission impossible i wyprawa na Marsa w jednej pigułce. Ja mam taką na chacie, mieszka z mężem i codziennie jestem świadkiem; choroby psychicznej, podwójnej, albo i potrójnej osobowości, depresji, wredoty nabytej i dziedziczonej, najzwyklejszej w świecie złośliwości. A jej ego i ocena własna... o Jezu!!! Po godzinie go kocha, tuli się i chce obiad gotować...Chłopaku daj sobie z tym spokój, bo tego zinterpretować się nie da. :)

Sorry, ale nie w ten weekend, może następny

25
Wy się jeszcze pastwicie? :shock:
Zgadzam się, że forma nie pykła (w sensie: mój zamiar nie został odczytany), ale macie pełną swobodę interpretacji i dlatego wszyscy macie rację.
Wiecie, jak to widzę? Mówię np., że nie mam się w co ubrać.
Tomek: no to sobie kup.
Iwonka: to dlatego, że nic ci się nie podoba, czy dlatego, że wszystko za małe?
szopen: idź marudzić gdzie indziej.
Jason: coś mi tu nie gra. Przecież z twojej szafy wystaje skarpetka. Musisz otworzyć szafę bardziej, żebym zobaczył, co tam jeszcze masz.
Medea: boże jak ja cię rozumiem, też tak mam, ostatnio mówię o tym swojemu, a on na to "to sobie kup", w ogóle nie rozumie moich problemów, przecież chciałam się tylko wyżalić! No dobra, po cichu liczyłam, że jednak da mi dwie stówy, ale chyba powinien się sam domyślić!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron