Maju, wracaj natychmiast!
Trzy i pół letni Bartek jak wszyscy chłopcy się bawi pociągiem, przepychając drewnianą lokomotywkę i dwa wagoniki po torach. Od niedawna zabawa w pociąg ma dziwny, wielogodzinny rytm:
– Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast!
Nie wiem, o to mu chodzi, nie potrafię odczytać intencji syna. „Maju, wracaj natychmiast!” to cytat z „Pszczółki Mai”, ulubionej dobranocki, puszczanej z DVD o wieczorem przed snem. Codziennie, kiedy pada ta kwestia i Gucio nawołuje Maję, Bartek zamyka oczy i już ich nie otworzy, choć potem bajka trwa jest dobre dziesięć minut. Zasypia.
– Maju, wracaj natychmiast! Maju, wracaj natychmiast! – Wciąż słyszę monotonny głos syna.
Patrzę na biurko, gdzie piętrzą się książki, niepoprawione do miesiąca prace studentów, notatki do doktoratu. Na szczycie jak biały ptak w gnieździe rozłożyło skrzydła orzeczenie:
Bartosz zachowuje się, jak gdyby miał swój własny porządek rzeczy i był niezależny od otoczenia. Nie nawiązuje rozmów, nie używa gestów, aby zrekompensować brak językowe lub wzmocnić przekaz. Często powtarza słowa i zdania, których nauczył się z książek, zwykle dosłownie, często z niezwykłej intonacji. Nie bawi się z innymi dziećmi, a jego zabawa jest najczęściej skierowana przedmioty i na samego siebie. Bartosz prezentuje szczególne trudności w komunikacji społecznej, interakcji społecznej oraz ograniczone zainteresowania powiązane z powtarzalnymi wzorami zachowań. Objaśniłam matce, że Bartosz ma…
W tym miejscu zawsze zamykam oczy i długo potem nie umiem zasnąć.