16

Latest post of the previous page:

Mich'Ael
Powoływanie się na „autorytet” znany trzem ludziom na krzyż nie jest argumentem na temat logiki w światach pararzeczywistych.

Edit_Luka: Z takimi rozmowami proszę wyjść do działu "Rozmowy o tekstach".
Ostatnio zmieniony ndz 17 kwie 2011, 20:28 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
Marek Jastrząb (Owsianko) https://studioopinii.pl/dzia%C5%82/feli ... N9tKoJZNoo

nieważne, co mówisz. Ważne, co robisz.

17
Mich'Ael
Powoływanie się na „autorytet” znany trzem ludziom na krzyż nie jest argumentem na temat logiki w światach pararzeczywistych.
... kolejny 'gorący' na forum.

Co do samego tekstu.

Ciekawy, nie powiem. Sam pomysł, ciąg zdarzeń, wszystko z zamysłu naprawdę dobre. Ale wykonanie...hmm... zwłaszcza pierwsza "część"; słowa tutaj po prostu się do siebie nie kleją, brakuje im mocy, czegoś dzięki czemu tekst zacząłby żyć własnym życiem w mojej bani... Im jednak dalej brnąłem wgłąb tej dziwnej historii twój może nie styl tyle, co samo wykonanie; wszystko to nabierało barw. Było po prostu coraz lepsze. Tyle że... nieraz próbowano w ten sposób ośmieszać cóś przed czymś, z lepszym lub gorszym efektem. To jest po prostu kolejna, co z tego że udana, tego czegoś imitacja.

Podsumowując, jeśli chodzi o styl czy wykonanie, to jest dobrze. Nie wciągnął tekst, ale rozbawił. Nie wciągnął, bo za krótki; ale rozbawił w stylu "kolejna porażka króla Artura*".
„Normalnie – recydywa. Z takim to trzeba gadać inaczej...”
Z takimi to się gada inaczej. Duży minus za tytuł. Zwłaszcza za te wielkie litery. Naprawdę, to ma znaczenie.

*taka sympatyczna kreskówa.
wyje za mną ciemny, wielki czas

18
Trochę uwag - głównie bardzo subiektywnych (na zasadzie, a MI zgrzytnęło).
Nie dziwmy się więc, że kiedy w trakcie obierania czwartej dopiero parówki usłyszał nieśmiałe pukanie do drzwi, ryknął;
trochę mordercze to zdanie. Za długie wtrącenie z nieprzyjemną interpunkcją. Można by pokombinować coś z tym.
Tego dnia śniadanie króla było jak zwykle niezwykle wykwintne: parówki, grzanki, masło, sześć rodzajów sera, dżem z czarnej porzeczki i kawa zbożowa z mlekiem i cynamonem. Król bardzo lubił sobie podjeść i jednocześnie bardzo nie lubił, kiedy ktoś mu w tym, „do cholery!”, przeszkadzał. Nie dziwmy się więc, że kiedy w trakcie obierania czwartej dopiero parówki usłyszał nieśmiałe pukanie do drzwi, ryknął;
- Nie ma mnie!!!
Ale to nic nie pomogło; drzwi uchyliły się i król ujrzał w szparze siwą głowę swojego marszałka dworu.
- Przepraszam, Wasza Wysokość - odezwał się teatralnym szeptem marszałek - ale to bardzo ważne.
Król mruknął coś niezbyt przyjaźnie,
Trochę zbyt królewsko się robi. Chociaż domyślam się powodów, to jednak mnie trochę przeszkadzało.
głęboki spokój wypełnił mu serce i cały jego majestat
"jego" na pewno zbędne, ale poza tym to określenie o spokoju wypełniającym "cały majestat". Według mnie zupełnie nie brzmi. W sensie cały... A może kawałek? i w ogóle takie osobne ujęcie tego majestatu... No nie wiem.
bez żadnych osłonek powiedział:
może raczej "bez żadnych ogródek"? Te "osłonki" jakoś tu nie pasują.
zwiewnie osunął się na ziemię
wybacz, po prostu nie dociera do mnie, jak można się osunąć "zwiewnie". "Lekko" jeszcze przełknę. Jakieś "płynnie" czy coś też. A najlepiej chyba "bezwładnie".

Do tego trochę interpunkcja (głównie chyba kwestia przecinka przed imiesłowem).

Ogólnie przeczytało się szybko i sprawie. Taka całkiem miła, zabawna bajeczka. Językowo nie zachwyca - mam wrażenie, że momentami dobór słów taki... "siłowy". Ale to wychodzi, jak się tego poszuka. Bo powierzchownie - powtórzę się - czyta się przyjemnie.
Zakończenie rzeczywiście słabe. W sensie ostatnie zdanie (bo jeszcze załatwienie rycerza na: "patrz, smok!" nawet mnie rozbawiło) jakoś psuje efekt. Jakbyś chciał już na siłę zaskoczyć.

Ale cóż... Powody do pomarudzenia zawsze znajdę (zawsze z nadzieją, że a nuż ktoś coś z tego wyciągnie), niemniej tekst mi się podobał. I tyle.

Pozdrawiam,
Ada

19
podoba mi sie jest lekkie, prawdziwe i nie udaje, że jest nowatorskie. wiele tekstów jest tutaj, które chciałyby być czymś więcej, niż są. a tu coś napisanego na starą modłę, bez zbędnych udziwnień. mam tylko jedno ale:

Nastąpiła taka niezręczna chwila ciszy, którą przerwał stanowczy głos króla.

"taka"? a nie "tak"? coś mi tu nie pasi.

Edit - ancepa - link usunięty.
Ostatnio zmieniony pn 27 cze 2011, 13:22 przez Agnieszka Turzyniecka, łącznie zmieniany 1 raz.

20
Ponieważ to sympatyczne opowiadanie zostało już dokładnie prześwietlone przez komentatorów, dorzucę tylko kilka luźnych uwag.
Czytało mi się gładko i przyjemnie. Czasem przemknęła mi myśl typu "ja bym to inaczej ujęła", co jednak nie jest zarzutem, czasem jakiś zbędny zaimek zwrócił uwagę. Jeśli chodzi o sformułowanie "spokój napełnił mu serce i cały jego majestat", to właśnie drugi zaimek jest całkowicie niepotrzebny, natomiast sama przenośnia spodobała mi się. Ale tak to bywa z przenośniami - to kwestia bardzo indywidualnych odczuć. Natomiast rycerz, który "osunął się zwiewnie na ziemię" - jednak nie. Zwiewność jest ostatnią cechą, która kojarzyłaby się z rycerzem, nawet powalonym mocnym ciosem. Sądzę, że ten zbrojny mąż raczej grzmotnął na ziemię, aż jęknęła.
I taka myśl mi się nasunęła w związku z treścią: czy w tym królestwie, gdzie smoki są pod ochroną, wszystkie mają taki rodowód? Czy tylko smoki królewskie? Nie ma tam już smoczych bestii z dziada-pradziada? Bo to w zupełnie innym świetle stawiałoby dobrotliwego króla i jego maga, opiekuna smoków :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

21
rubia pisze:I taka myśl mi się nasunęła w związku z treścią: czy w tym królestwie, gdzie smoki są pod ochroną, wszystkie mają taki rodowód? Czy tylko smoki królewskie? Nie ma tam już smoczych bestii z dziada-pradziada? Bo to w zupełnie innym świetle stawiałoby dobrotliwego króla i jego maga, opiekuna smoków :)
Przecież wiadomo, ze smoki nie istnieją.

Skąd wziął się zatem pierwszy? Pewnie z mitu jakiegoś.

Potem przyszli rycerze, by świat od niego uwolnić. A że król ów smoki lubił, a żadnego jeszcze nie miał, poprosił Maga o wymyślenie sposobu, jak smoka "pozyskać" (choć zazwyczaj w bajkach tak się dzieje, że smoki raczej się eksterminuje).

I pewnie tak to wszystko się zaczęło... A że rycerzy chętnych do walki było wielu, więc i smoków w królestwie zaczęło przybywać.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

22
Dziękuję za wyjaśnienia. To Lem kiedyś napisał (cytuję z pamięci): Smoki, jak wiadomo, nie istnieją. Jednak każdy smok nie istnieje na swój własny sposób. No właśnie :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

23
To ja dziękuję.

Niechcący (albo chcący) natchnęłaś mnie do napisania może nie dalszego ciągu, ale rozbudowania tej historii.

Mnie samego zaskoczyło moje wyjaśnienie i pobudziło gdzieś w zakamarkach umysłu trybiki, które powoli zaczynają się kręcić... Być może powstanie z tego coś większego.

Jeszcze raz dziękuję!
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”