Wojownik

16

Latest post of the previous page:

O kurczę - dobre. Końcówka powalająca - tykanie w głowie nieodparcie kojarzy mi się z bombą zegarową, która nie wiadomo kiedy wybuchnie... Tak mało słów, tak dużo emocji - brawo :)
Dobra architektura nie ma narodowości.
s

Wojownik

17
Isabel pisze: O kurczę - dobre. Końcówka powalająca - tykanie w głowie nieodparcie kojarzy mi się z bombą zegarową, która nie wiadomo kiedy wybuchnie... Tak mało słów, tak dużo emocji - brawo :)
Czytać takie słowa - to chyba najlepsze co może spotkać kogoś kto publikuje swoje myśli :)
dziękuję Ci bardzo :)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Wojownik

18
Podoba mi się pomysł, nie podoba mi się jak został napisany. Sądzę, że mogłabyś to zrobić lepiej. Nie zakładam, bo żadna ze mnie wróżka. Może po prostu nie jestem docelowym odbiorcom takiej twórczości. Nie wiem. Powodzenia w kolejnych tekstach :)

Wojownik

19
killer_bee pisze: Sądzę, że mogłabyś to zrobić lepiej.
Jest to wielce prawdopodobne acz nie wiem czy wykonalne.
Dziękuję za wizytę i komentarz :)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Wojownik

20
Nie mam za bardzo uwag. Tylko tyle.
Sarah pisze: Masz misję żołnierzu. To Twoja bitwa. Liczy się tylko ta wygrana.
O wielkiej literze była już mowa. Pytanie jest o to, co chcesz podkreślić w tym zdaniu, mam wrażenie, że chyba nie tyle bitwę a to, ze to wojownik musi ją stoczyć. Wielka litera ma uzasadnienie, podkreśla, że to on i nikt inny walczy. Wyłapany problem tkwi w tym, że wprowadza zamieszanie ze zwrotem grzecznościowym, gdy ktoś zwraca się pisemnie do kogoś. Serio, nie czuję się wystarczający wszechwiedzący w tym temacie by dylemat rozstrzygnąć, ale WYDAJE mi się, że wielka litera może zostać.
Można tez problem spróbować ominąć i podkreśli to w inny sposób, który nie będzie się kojarzył z grzecznością, czyli kapitaliki:
To TWOJA bitwa.
Sarah pisze: Chcesz precyzji? To Moja bitwa dlatego jest Duża litera
No więc rozumiem związek emocjonalny, tak z tekstem jak i z bohaterem. Zdarzyło mi się również popełnić tekst, z którym mam silny związek emocjonalny (nadal, gdy go czytam). Ale jako pisarz masz obowiązki :)
Jednym z nich jest dystans. Pamiętaj, że w tym tekście nie jesteś ani bohaterem ani narratorem, pomimo tego, że opisywanie emocji bohatera jest Ci tak bliskie osobiście.

Bardziej mi się rzucił w oczy zaimek przed wygraną. Chyba zbędny.
Raz - nie ma wątpliwości o jaką wygraną chodzi w tym kontekście.
Dwa - to zdanie zdaje się sugerować, że kolejne wygrane w kolejnych bitwach nie są już ważne. A to przecież nieprawda. Zawsze są ważne
Trzy - psujesz zaskoczenie, które jest dwie linijki dalej.
Sarah pisze: Uśpiła go ta radość. Przestał myśleć o wojnie.
Ja wiem, że ono nie jest jakieś porażające, że pojawia się rychło i można je było przewidzieć, ale jednak mały zwrot akcji następuje.
Pisząc, ze liczy się tylko ta wygrana sugerujesz, że będą następne bitwy, że będzie ciąg dalszy.

Nie jestem miłośnikiem aż tak krótkich form jak drabble, jak pisałem już pod innym nie do końca je czuję. Jestem gadułą, wolę dłuższe formy pisać i czytać. Ale na ile mogę oceniać w mej drabble'owej niedoskonałości - wyszło dobrze.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Wojownik

24
Musimy (my, próbujący coś napisać i dotrzeć do czytelnika) mieć świadomość, że oddanie własnych przeżyć i emocji w sposób zarówno zrozumiały i przejmujący jak i odpowiednio ciekawy dla czytelnika, jest bardzo trudne. Pozwolę sobie zacytować Yves Meynarda z jego poradnika "Jak nie pisać opowiadań SF":
Autobiografia
Wydaje się, że 50% powieści proponowanych wydawcom to teksty autobiograficzne. Oczywiście, wiele książek zawiera elementy autobiografii. I niektóre wybitne dzieła są po prostu fabularyzowanymi autobiografiami. Nie ma w tym niczego złego, poza tym, że niektórzy sobie wyobrażają, iż autobiografia to najlepsza droga prowadząca do wielkiej literatury. Otóż to nieprawda. Bo życie większości ludzi jest banalne i nudne. Takie jest moje życie i, powiedzmy uczciwe, twoje też. Nie mówię, że twoje życie jest nudne dla ciebie; nie jest takie, bo to ty je przeżywasz. Ale ono jest nudne dla mnie, który o nim czytam. Powiedzmy brutalnie: nie obchodzi mnie, co ci się przydarzyło, w wieku dwunastu lat, kiedy rodzice się rozwiedli, że przeprowadziłeś się do Drummondville i że się bardzo boisz w Halloween. Nie obchodzi mnie to, bo nie jestem twoim przyjacielem; jestem tylko twoim czytelnikiem. Ważne jest, by nie mieszać fikcji z wyznaniami. Jeśli się wywnętrzasz, rób to wobec księdza, psychologa, najbliższej przyjaciółki. Nie zwierzaj się komuś absolutnie obcemu, udając, że opowiadasz zmyśloną historię; w ten sposób oszukujesz na całej linii.
Nie ma przeszkód, byś wykorzystał realne wydarzenia, jakie ci się przytrafiły, w ramach fikcyjnej fabuły. Powinieneś jednak pamiętać, że cały ładunek emocjonalny tych wydarzeń istnieje tylko dla ciebie, o ile nie podejmiesz się opowiedzieć całego twojego życia, aż do danego wydarzenia… Ale nawet wtedy ktoś, kto cię czyta, niekoniecznie podziela twoje reakcje. Incydent, który przelewasz na papier, nie ma tego samego znaczenia dla tego, kto o nim czyta, co dla ciebie, który go przeżyłeś. I niestety, wielcy pisarze nie są tymi, którzy płaczą przez całe życie; są tymi, którzy sprawiają, że płaczemy czytając. By zainteresować czytelnika, nie mów mu o sobie; mów mu o nim samym.
To nie znaczy, ze sobie nie radzisz. Wydaje mi się, że swój cel realizujesz, przynajmniej tutaj na Wery wśród literatów (i wannabe literatów) ta seria budzi zainteresowanie, powtarzają się komentarze, że dobrze są oddane emocje.
Ale o tym musisz pamiętać, że wśród Twoich czytelników zawsze będzie grupa (w zależności od tematyki węższa lub szersza), która będzie Ciebie doskonale rozumieć i reszta, której trzeba to podać w taki sposób, żeby też mogli się wczuć.
Mam taki przykład na sobie (jak wyżej wspominałem) - oparłem jedno krótkie opowiadanko na moich problemach. Mnie się niestety nie bardzo udało, powszechny odbiór był raczej taki: ale o co chodzi, tego co tłumaczysz jako problem (poza tekstem) w samym tekście nie bardzo widać. Za to kilka osób się do mnie odezwało poza publiczną dyskusją (osób, które się z tym samym problemem zetknęły) i napisały - ale realistyczne, jak byś moje własne sprawy i przeżycia mi z głowy wyciągnął. Jako pisarz (pretendujący) odniosłem porażkę. Staraj się o tym pamiętać, żeby ci poziom oddania emocji nie spadł.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Wojownik

25
Kruger, nie idź tą drogą:)
Błędne założenia zawsze prowadzą do fałszywych wniosków:)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Wojownik

26
Kruger pisze: Musimy (my, próbujący coś napisać i dotrzeć do czytelnika) mieć świadomość, że oddanie własnych przeżyć i emocji w sposób zarówno zrozumiały i przejmujący jak i odpowiednio ciekawy dla czytelnika, jest bardzo trudne.
Całkowicie zgadzam się z tą opinią. Nie wystarczy "nadmuchać" przegadany tekst, aby był przejmujący dla czytelnika, to największy problem w pisaniu.

Wojownik

28
Kruger, gdybym chciała pisać autobiografię, zrobiłabym to w innej formie:)
A Ty zdaje się łączysz peelke z autorem. Nieprawdaż?
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Wojownik

30
Kruger,
Moja- wymyślona przeze mnie i tocząca się według Moich reguł.
Przepraszam za wprowadzenie w błąd.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”