Wszystkie dziesięć paliczków, oraz wszystkie kosmyki włosów, tych pnących się po mojej skórze, i tych pozostałych na grzebieniu. Każdą żywą komórką, i tą martwą - unoszącą się w powietrzu. Te wszystkie garstki mnie, trwające, umierające, utracone - rozbite w kurz. Ja ten sam, ten sprzed narodzin i ten po spaleniu w jeden żółty tuman dymu. Dławię się i krztuszę. Oddycham swoim popiołem, moim powietrzem jestem ja sam. Karmię się tylko swoim ciałem. Brak mi tylko siebie, tęsknie wyłącznie za sobą. Gdy krwawię, czerpię z rozdartych amfor swój afrodyzjak, nie utrącam ani kropli, bo już nie ma więcej mnie.
Gwiazdy połknęły mnie
Jestem sam, tak po prostu. Nie walczę ze złem i z głodem na świecie. Nie podglądam nikogo w oknie z naprzeciwka, tylko czasami za dużo marzę o byciu kimś innym. Kłębie się w mały kołtun rozstrzępionych myśli. Nie jestem super bohaterem, jestem tym, kim chciałem być. Często zamartwiam się i udowadniam samemu sobie, że jestem czymś więcej niż puchem. Czymś cięższym i znaczącym, że potrafię zmienić świat, choć właściwie to wcale nikomu na mnie nie zależy. Jestem historią, jestem dopiero wstępem, lecz już za moment - zakończeniem.
Każdy człowiek wie, że jest coś jeszcze. Może znajduje się to za ścianą powiek, może oznacza to szczęście. Czy to jeszcze, wychodzi poza deliberacje na parapecie? Zawsze marzyłem by spotkać Boga, nie osobowego, lecz gdzieś skrytego w sobie. Jestem swoim bogiem. Wierzę - choć to nie potrzebne dla ludzkości słowo. Trudno nie wierzyć w nic, tu nie chodzi o to, czy Bóg istnieje, czy nie. Tylko o sens bycia człowiekiem. Wiecie, rozmowa z Bogiem zawsze będzie monologiem, trudno oczekiwać od jego strony odpowiedzi.
Ostatnio szukam znaczenia we wszystkich słowach, uparcie dochodzę tylko do jednego wniosku - słowa potrzebują więcej zrozumienia. Gdyby tylko słowa mogły by choć na chwile przemówić jako stwór, taki jak jego twórca tj. człowiek, zapewne doszłyby do tego samego wniosku.
Wbijając wzrok we własną bliznę, przecinającą linie życia w lewej dłoni, szturchnął mnie pewien starszy mężczyzna.
- Jak wiele znaczy dla Ciebie ta bransoletka, którą trzymasz na nadgarstku?
- cucąc się z letargu, odparłem - Wszystko.
- zapytał znów - Dlaczego, przecież to tylko sznurek i kawałek skóry
- Bo ma lepszą pamięć niż ja - mówiłem dalej nie patrząc na niego - Dzięki niej pamiętam kim jestem, a Pan kim jest?
- Przecież wiesz.
Nie starałem się odwrócić w jego kierunku, wiedziałem, że ma rację. Nie był to pierwszy raz gdy spotkałem samego siebie w tym samym życiu. Nie próbowałem tego wyjaśniać, po prostu moja jaźń jakimś sposobem nie należy tylko do mnie. Wiem, że jest mnie kilku. Jestem rozwiany w wielu kierunkach jak puch.
(jak wam podoba się taki koncept, kontynuować? Aha, interpunkcji w dialogach nauczę się do następnego wpisu :queen: )
2
Powiem tak: jakby moja mama zamiast powiedzieć - weź zrób porządek w pokoju, wyjechała mi z gadką okraszoną podobnym patosem, to sprzątałabym swój pokój z zapałem tych Szkotów walczących dla Breavhearta:-)
A tak poważnie, to lubię Twój styl pisania i to bardzo. Podobają mi się metafory. Są oryginalne, świeżo ujęte, ładnie splatające się między sobą.
Martwi mnie tylko ciężar moralizatorstwa i to, że jest go więcej niż akcji. Że za tym prawieniem prawd i przemyśleń (jakże ładnych) nie ma żadnych zdarzeń. Rozumiem, że jest to konspekt i nie mogę powiedzieć nic o całości. Jednak fajnie by było, żebyś nic nie zmieniał, tylko dorzucił jeszcze jakąś akcję. Chciałabym zobaczyć jak te metafory mają się do życia bohatera/rów.
A tak poważnie, to lubię Twój styl pisania i to bardzo. Podobają mi się metafory. Są oryginalne, świeżo ujęte, ładnie splatające się między sobą.
Martwi mnie tylko ciężar moralizatorstwa i to, że jest go więcej niż akcji. Że za tym prawieniem prawd i przemyśleń (jakże ładnych) nie ma żadnych zdarzeń. Rozumiem, że jest to konspekt i nie mogę powiedzieć nic o całości. Jednak fajnie by było, żebyś nic nie zmieniał, tylko dorzucił jeszcze jakąś akcję. Chciałabym zobaczyć jak te metafory mają się do życia bohatera/rów.
4
Może [ja] znajduję się po nieodpowiedniej stronie powiek – może tak? ściana powiek to bardzo masywna metafora.Może znajduje się to za ścianą powiek
skojarzyło mi się z piosenką Stachurskiego "Żyłem jak chciałem"jestem tym, kim chciałem być
Kontynuuj. Coś z tego będzie za jakiś czas.kontynuować?
5
naprawdę to takie ciężkie? Dziś postaram się wrzucić kontynuację. Szkoda, że mój poprzedni temat nie przeszedł weryfikacji i utknął gdzieś bez niczyjej opinii, chciałem się dowiedzieć czegoś o swoim pisaniu. Lady Kier, fajnie że jesteś 
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=13083 podaje link, jakby ktoś był ciekaw

http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=13083 podaje link, jakby ktoś był ciekaw
Piękni ludzie już umarli. Odeszli wczesną porą, zanim zdołali zjeść z nami wspólne śniadanie.
- Tak sobie tłumaczę brak człowieka w wieczornych wiadomościach
- Tak sobie tłumaczę brak człowieka w wieczornych wiadomościach
6
Wydaje mnie się, iż nie jest to tekst obyczajowy. Bardziej pasuje mnie tu określenie "proza poetycka", ale to tylko moje zdanie, a może i nie tylko moje? 
Lubię czytać takie rzeczy (bodajże Borges napisał onegdaj opowiadanie, w którym bohater spotyka siebie jako staruszka...). Tu jesteś bardzo blisko granicy, poza którą są piękne zdania, ale puste. Nie przekraczasz jej, ale jesteś niebezpiecznie blisko.
Namnożyłeś całą masę zwykłych i prostych, technicznych błędów, ale to żaden problem przecież. Ujęło mnie najbardziej jednak to, iż bardzo szanujesz słowo pisane. Szyk zdań, kolejność użytych słów, czy wreszcie metafor. To łądna miniatura bez zbędnej poezyi i rozpindrzeń sercowych, umysłowych, melancholijnych.

Lubię czytać takie rzeczy (bodajże Borges napisał onegdaj opowiadanie, w którym bohater spotyka siebie jako staruszka...). Tu jesteś bardzo blisko granicy, poza którą są piękne zdania, ale puste. Nie przekraczasz jej, ale jesteś niebezpiecznie blisko.
Namnożyłeś całą masę zwykłych i prostych, technicznych błędów, ale to żaden problem przecież. Ujęło mnie najbardziej jednak to, iż bardzo szanujesz słowo pisane. Szyk zdań, kolejność użytych słów, czy wreszcie metafor. To łądna miniatura bez zbędnej poezyi i rozpindrzeń sercowych, umysłowych, melancholijnych.
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll
8
;-) Kiery już tak mają...PanKier pisze:Lady Kier, fajnie że jesteś
Tak myślałam, dlatego póki co jestem pozytywnie nastawiona do tekstu, ale bardzo chciałabym zobaczyć Cię "w akcji". Twój poprzedni tekst bardzo mi się podobał pod względem współpracy między akcją, a metaforami. Przypomnij forumowiczom o nim :-) Napisz jakiegoś posta pod poprzednim tekstemPanKier pisze:Akcja i bohaterowie są, ale bez całości nie mają sensu, dlatego tylko poprzecinane fragmenty wrzucam
Pozdrawiam