Piórnik

1
Opowiem pewną historię, która wydarzyła się w Polsce w okresie międzywojnia, w skromnej wiejskiej chacie na Wołyniu; drobny epizod, jednak wspomniana niżej osoba zachowała go w pamięci aż do starości.

Dziesięcioletnia Weronika została sama w domu. W pewnym momencie przybył handlarz i pokazał jej drewniany piórnik. Dziecko oglądało ten przedmiot z zachwytem: gładki, z wysuwanym wieczkiem, na którym namalowano kwiatek. Cudny.
Dziewczynka przypomniała sobie szkołę, chociaż chodziła do niej zaledwie przez kilka dni. Spodobało się jej rysowanie ołówkiem zawijasów, które pokazywał nauczyciel. Jednak nie mogła się dłużej uczyć, bo ojciec zdecydował, że mała będzie pomagać przy gospodarstwie.
Po chwili rozmowy z handlarzem Weronika postanowiła, że to będzie jej piórnik. Mały przedmiot z wielkiego świata. Nie miała pieniędzy, więc zaproponowała mężczyźnie beczkę kwaszonych ogórków. Dobili targu.
Radość nie trwała jednak długo. Po około godzinie ojciec wrócił do domu. Gdy się zorientował, że beczki już nie ma, wpadł w furię, stłukł dziecko, a piórnik roztrzaskał butem. Weronikę pobolało kilka dni, a świat znów stał się dla niej obrzydliwie zwyczajny.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

5
W czasie wojny została wywieziona do Archangielska. Pracowała przy wyrębie lasu, pewnego dnia przewróciło się na nią drzewo. Bywa wówczas w ciąży. Na szczęście nie poroniła. Potem mieszkała w Polsce.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

8
To ciekawe, że często nasi krewni, zachowani gdzieś na obrzeżach pamięci, zamieniają się w "ludzi jednego zdania". Ten pradziadek, który chodził w konkury do jednej siostry, a wybrał drugą. Ta ciotka, która została wdową i wychowała ośmioro dzieci.

Takie historie, jak spisałeś, są warte zapamiętania, bo mówią coś więcej.

Ostatnio siedzę trochę w starych metrykach i okazuje się, że pradziadek miał rodziców i rodzeństwo, podróżował, był chrzestnym i świadkiem, podpisał się - słowem - naprawdę żył. I ta nić biegnie dalej w przeszłość. Ale metrykowe fakty, mimo, że można z nich dużo wyciągnąć, nie zastąpią prawdziwego wspomnienia.

9
Opisałem historię mojej babci. Opowiedziała mi ją, gdy byłem dzieckiem.

pan_ruina: pytałeś, czy nie znam innych historii. Przypominała mi się jeszcze jedna: mojej babci przyśnił się worek z napisem "będzie wojna", spadający z ciemnego nieba.

Galla, bardzo trafna uwaga o tych ludziach "jednego zdania".
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”