***
- Kurwa mać! – zaklął Ojciec i pierdnął władczo zaznaczając swoje panowanie nad domem. – Czy tobie, głupia cipo, do reszty rozum odjęło? Że co robisz?- Odchodzę, ty nadęta gazami kupo gówna! – krzyczała nakładając sobie jeszcze troszeczkę sorbetu. – Ósemkę dzieci we mnie zasiałeś, z czego trzy od razu na marnację poszło, lepiej tej spermie byłoby zostać w pościeli; a pięć wysrane przeze mnie w bólu, każde bardziej niedojebane od drugiego!
Czytelnika mogą szokować takie obyczaje naszych bohaterów, ale musi on sobie zdać sprawę, że podówczas, to znaczy w osiemnastowiecznej Austrii, panowały zupełnie inne stosunki między ludźmi i tego rodzaju zachowanie było całkowicie dopuszczalne. A jak ktoś nie wierzy, to niech przestanie być taką zakutą pałą i sobie poczyta listy Mozarta do kuzynek.
Matka załkała jak zarzynane prosię i zaczęła wyliczać - Hans zasypuje gruszki w popiele, Mathias wyżej sra niż dupę ma, Ivo dzieli skórę na niedźwiedziu, Franz myśli o niebieskich migdałach, a Wolfie ledwo z kołyski wypełzł, a już zna słowa na k, na p, na chuj!
- Ha, do stu tysięcy beczek zamarynowanych kurew poległych na stanowiskach pracy, tatusiowa szkoła!
- Także odchodzę – przypomniała Matka i, by podkreślić wagę swych słów (albowiem jej moc trawienna nie była taka wielka jak małżonka i bijąc się z nim na pierdnięcia co najwyżej mogła sobie zafajdać halki) rzuciła w Ojca sosjerą, która minęła jego głowę o kilka centymetrów, a wylany sos chlusnął o twarz małżonka, z czego spora część wlała mu się do gęby. – Spotkałam w cyrku dziwaków pana z dwoma kuśkami. I jakież one były piękne, wypięte, dumne, sprężyste! Toż to Nadczłonek, Władca Fiutów, Chujomaster, Pan na Kuśkowie, Kaiser von Hoy, Baltazar van der Pyta, Grzmichuj, Chevalier de Pytong, Pytokrator, Fiutomanta, Pablo Kutasso de Naplete, Sułtan Dziabongów, Kalif Kutasów, Cesarz Chujów, Chan Pytowej Ordy, sir Dumna Kuśka, jednym słowem, mój przyszły mąż.
Ale Ojciec nie słyszał, ponieważ litr sosu to nawet na jego możliwości aż nadto i podczas gdy Matka wyliczała liczne tytuły oblubieńca, prawowity małżonek zszedł na atak serca.
Tu kończymy naszą opowieść, by do tej uciesznej historyjki dodać zapowiedziany w tytule aspekt dydaktyczny. Albowiem jak powiada święty Tomasz Apostata w „Lorem ipsum” – „fallus comus fallumaniacus”, to znaczy z łacińskiego „chuj prowadzi do ochujenia”. Jedno plugastwo rodzi kolejne plugastwa plugawiąc przy tym samego plugawiącego. Także dbajcie o to, by wasze codzienne kurwienie w końcu i was nie pokurwiło do szczętu.