Nadzieja

1
Pustka. Tak najlepiej można określić ten stan. Wewnętrzne impulsy tłamszone przez zrezygnowanie. Wewnętrzne impulsy tonące w morzu czerni.

Wstań, umyj się, wyjdź z domu.

Olej to. Rób co chcesz. Nic nie rób..

Ciekawe co by powiedziała, gdyby wiedziała. Martwiła by się? To nie powinno być pytanie. A jest. Chociaż nie. Wiem doskonale- martwiłaby się. Ciemność. Tylko to widzę gdy zamykam oczy. Nie ma marzeń, nie ma planów. Jest ta przerażająca ciemność. Jak to wygląda z zewnątrz? A zresztą, co mnie to obchodzi...

Wstań, umyj się, wyjdź z domu.

Ale po co?

Po morzu czerni dryfuje jasny punkt.

Dla Niej.

Nadzieja

2
Najpierw ogólnie - nawet ładny obrazek i dało się przeczytać do końca, co u debiutantów na forum nie jest tak częste (dygresja przerzucona jako PS na koniec...).

Niestety, ten obrazek jest trochę jednak niedopracowany. Weźmy choćby pierwszą rzecz z brzegu: mamy wewnętrzny monolog, w którym powtarza się "wstań, umyj się itd" a potem nagle coś italikiem, co sygnalizować ma co? Narrator dyskutuje sam z sobą? Ktoś inny do niego mówi? Czy to wcześniej ktoś do niego mówił, a on teraz myśli tym italikiem?

Gorzej, że pierwsze wrażenie po przeczytaniu "ciekawe, czy by się martwiła" u mnie powodują zatrzymanie się, powrót do poprzednich zdań i zastanawianie: kto? Czy ktoś do narratora mówi "wstań, umyj się" i to jednak nie był wewnętrzny monolog, tylko jakaś ona? A może "ona" mówi italikiem? Dopiero po przeczytaniu niemal całości dochodzę do wniosku, że całość jest zapisem wewnętrznych przemyśleń bohatera, a o "onej" myśli tylko, zakochany smarkacz.

Nie podoba mi się takżę tak szybkie zaprzeczanie samemu sobie: nie wiem. A właściwie jednak wiem na sto procent. Taki chaos zdarza się w myślach często, to prawda, ale mnie osobiście jednak razi.

Jednego brakującego przecinka nie jestem pewny, czy powinien być, czy też nie - niech o interpunkcji inni się wypowiedzą.

Niemniej obrazek pokazuje warsztat na tyle, by móc powiedzieć - ok, spróbuj przysłać (za jakiś czas) coś nowego, większego, zobaczymy, jak sobie radzisz w czymś, co nie jest zapisem chaotycznych i niepoukładanych myśli.

A teraz dygresja: Mam wrażenie, że ostatnio mamy jakby więcej tekstów początkujących, które nie powodują dłonio-w-czoło-bicia. To znaczy, więcej tekstów po prostu poprawnych, które można przeczytać bez rozpraszana cały czas szkolnymi (a czasami nawet przedszkolnymi) błędami. Druga rzecz, która mnie uderzyła, że jakoś na poziomie "podstawowej poprawności" łatwiej chyba debiutantkom niż debiutantom, tzn. łatwo mi sobie przypomnieć kupę tekstów forumowiczów płci męskiej, nad którymi płakałem czytając, a w przypadku płci pięknej - jakby większość spełnia standardy pisania "poprawnego". Uświadomiłem sobie właśnie, że kiedy forumowicz początkujący płci męskiej pisze tekst "poprawny", jakoś łagodniejszy jestem, niż kiedy taki sam tekst popełnia forumowiczka. Może więc powinienem kolegę zjechać za nastukanie kilkuset znaków o tym, że mu smutno i weltschmerz i takie tam?
http://radomirdarmila.pl

Nadzieja

3
szopen pisze:

Niestety, ten obrazek jest trochę jednak niedopracowany. Weźmy choćby pierwszą rzecz z brzegu: mamy wewnętrzny monolog, w którym powtarza się "wstań, umyj się itd" a potem nagle coś italikiem, co sygnalizować ma co? Narrator dyskutuje sam z sobą? Ktoś inny do niego mówi? Czy to wcześniej ktoś do niego mówił, a on teraz myśli tym italikiem?
Moim zamiarem było aby oddzielić myśli bohatera (kursywa) od wewnętrznych ludzkich instynktów, zachowań (MUSISZ wstać, MUSISZ wyjść, MUSISZ żyć), obrazu, który kształtuje się w jego wyobraźni (morze czerni, ciemność) oraz zastanowień o owej ONEJ (ciekawe, czy by się martwiła).
Kursywą przedstawiłem konkretne myśli bohatera, pytania do samego siebie. Wahania bohatera, który walczy ze samym sobą aby nie zapaść się w przedstawioną ciemność.

Nadzieja

4
W pierwszej chwili pomyślałam "jakie to smutne" - ale przecież, jakby nie patrzeć, końcowe dwie linijki są bardzo optymistyczne: bohater jednak ma kogoś, dla kogo warto żyć :)
Ogólnie - w porządku, i językowo, i gramatycznie, i - nazwijmy to - konstrukcyjnie. Fajne, prawie jak refren, jest powtórzenie tego "Wstań, umyj się, wyjdź z domu."
A Ona - chociaż pewnie jest dziewczyną / żoną bohatera - to przywiodła mi na myśl jego matkę :)
Dobra architektura nie ma narodowości.
s
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron