– Chcesz jednego?
– Nie, myślę, żeby rzucić palenie.
Alicja zaciągnęła się papierosem. Nigdy nie miała dobrych stosunków z matką, ale od kiedy ta zaczęła podupadać na zdrowiu, to Alicji zrobiło się jej zwyczajnie żal. Może nawet poczuła odrobinę miłości względem swojej rodzicielki.
Kolejne zaciągnięcia, w pokoju unosi się dym.
– Wyjeżdżam – rzuciła od niechcenia – Do Niemiec, z chłopakiem.
Oczy jej matki posmutniały.
– Ale jak to? A ja? Zostawisz mnie tak? A jeśli ktoś cię tam porwie… Wiesz, że tam są domy publiczne…
– Muszę. To nie na stałe. Potrzebujemy pieniędzy, zapomniałaś? Będę ci coś wysyłać. Damy radę. Odbierze nas przyjaciel Jacka, znają się od kołyski. Nic nam się nie stanie.
Alicja zgasiła papierosa, palce miała pożółkłe od nałogu. Oprócz tego, to miała bardzo ładne, zgrabne dłonie. Mogłaby grać na pianinie. Urodą nie grzeszyła, chyba stres ją postarzał – ziemista cera i zapadnięte policzki.
Musiała jakoś wybrnąć, matka zawsze źle reagowała, gdy Alicja się oddalała od niej. Była wręcz toksyczna, co dodatkowo odrzucało kobietę od swojej rodzicielki.
Zapaliła kolejnego.
– Nie za dużo? - powiedziała nagle jej matka – wiesz, że twój ojciec zmarł…
–...Tak wiem, na raka płuc. Też planuję rzucić. Pamiętasz chyba, że jestem dorosła? To mój wybór, mamo.
Róża, bo tak miała na imię starsza kobieta, westchnęła i spuściła wzrok, wyraźnie posmutniała.
– Wybaczysz mi te wszystkie lada? Nie mogłam się tobą zajmować… Miałam psychozę, która ciągle wracała. Nie chciałam cię skrzywdzić. Jesteś na mnie zła?
– Nie, mamo, nie jestem. Co było, to było.
Nie miała żalu, ale jednak ten brak Róży w jej życiu uczynił ją kimś nader chłodnym. Z dystansem. Nie mówiąc o ciągłej nieufności wobec innych.
Była między nimi jakaś niewidoczna bariera, Alicja nie potrafiła określić czym ta bariera jest. Może czuła się przy niej obca?
Róża uśmiechnęła się smutno. Były przed budynkiem szpitala psychiatrycznego. Tutaj mogły palić ile dusza zapragnie.
– Jednak daj mi jednego. Jestem zmęczona. Wszystko jest przeciw mnie.
Córka spojrzała na nią pytająco.
– Nie widzisz? – ciągnęła – jakby coś wisiało nade mną, te głosy. Dlaczego mi się to dzieje?
– Nie wiem, mamo, musisz to przetrwać i pamiętać o lekach.
– Wiem, ale te leki… one zabijają we mnie miłość. Rozumiesz? Nie mogę czuć, cieszyć się.
– Pomówię o tym z psychiatrą.
– Dobrze. A teraz powiedz mi, słońce, kiedy dokładnie wrócisz?
– Za parę miesięcy.
– Tak długo? Przykro mi.
– Wujek się tobą zaopiekuje. Idziemy już do lekarza?
Alicja z trudem powstrzymywała łzy. Była to jednak jej matka. Nie zostawiłaby jej całkiem. Na samą myśl oczy jej się zaszkliły. Być może było w niej więcej uczuć niż przypuszczała.
Obie kobiety ruszyły w kierunku wejścia do szpitala. Papieros zgasł.
Matka-córka
2PALĘ 30 LAT I NIGDY JA LUB KTOŚ TAK NIE ZAPYTAŁ. nIE MÓWIĘ, ŻE XLE, ALE JAKOS TAK...
Dwie bliskie osoby raczej wypowiadają się bardziej skrótowo... Staram się rzucić.
Wyrazy niepotrzebne, a zdanie do skrócenia. W opowiadaniu może być, ale w któtkiej minitaurze, to łopatologia...
Ogólnie, to za dużo o tych papierosach i paleniu, az mi dym do nosa wchodzi

Jej... niepotrzebne, są we dwie to wiedomo czyja ta matka jest.
Czy oczy mogą posmutnieć?
Tu można by dodać wyraz czy dwa
To dla mnie takie informacje bzdurki

złe słowo, bo oddalić się można na chwilę, żeby szluga do kosza wyrzucić

To pisarskie przedszkole

oj, oj, oj

???
Średnio udany debiucik, poczekam na coś lepszego

Matka-córka
3Mi ciągle dają.

Tak myślałam, że zdanko za długie. :shhh:
Wyrazy niepotrzebne, a zdanie do skrócenia. W opowiadaniu może być, ale w któtkiej minitaurze, to łopatologia...
Ogólnie, to za dużo o tych papierosach i paleniu, az mi dym do nosa wchodzi![]()
A to było zamierzone. Rozumiem, że nie lubisz dymu papierosowego?

To dla mnie takie informacje bzdurkiZnów... w miniaturze masz ograniczony zasób słów, więc wykorzystaj na lepsze informacje o bohaterce....
Faktycznie, babol.złe słowo, bo oddalić się można na chwilę, żeby szluga do kosza wyrzucić![]()
![]()
To pisarskie przedszkole![]()
Średnio udany debiucik, poczekam na coś lepszego
Oj, ja bym nie spodziewała się po sobie złotych gór, jestem mocno początkująca i nie mam doświadczenia, ale dziękuję za wytknięcie błędów. Postaram się lepiej następnym razem. c:
Matka-córka
4Największy plus się tu należy za pomysł. Temat trudny, coś, co - jak się wydaje - nie zmieści się w miniaturze.
I faktycznie próba rozprawienia się z tematem w całości, przerobienia wszystkich aspektów w jednym tekście popchnęładnie Cię do skrótów i łopatologii. Umieszczasz w tekście wnioski, do których czytelnik powinien dojść sam. Poza tym niestety cześć zachowań do bólu upraszczasz, przez co wychodzą bardzo nienaturalnie (np. pytanie, czy córka wybaczy).
Oprócz tego trzeba poczytać o zapisie dialogów, bo wyszedł bałagan.
I faktycznie próba rozprawienia się z tematem w całości, przerobienia wszystkich aspektów w jednym tekście popchnęładnie Cię do skrótów i łopatologii. Umieszczasz w tekście wnioski, do których czytelnik powinien dojść sam. Poza tym niestety cześć zachowań do bólu upraszczasz, przez co wychodzą bardzo nienaturalnie (np. pytanie, czy córka wybaczy).
Oprócz tego trzeba poczytać o zapisie dialogów, bo wyszedł bałagan.
Matka-córka
5Więc tak, w ogóle i w szczególe (wybacz mi „czepialstwo” ale po to tu jesteśmy
):
Ogólnie – historia ciekawa, mała scenka z głębszą zawartością. Jest nieźle, teraz tylko trzeba by to nieco wyszlifować. Co mi w niej zgrzyta to zapis niektórych zdań, użycie pewnych wyrażeń. Każdy wyraz daje pewne wrażenie, kontekst - tu to nie zawsze pasuje. Fajnie, że zaczynasz od dialogu. To bywa niebezpieczne, ale wyszło.
W szczegółach
- widzę, że bardzo starasz się nie powtarzać nazw podmiotów – matka/Rodzicielka/Róża – to ci się chwali, wielu nie zawraca sobie tym głowy, powtarzają ciągle to samo albo w ogóle mylą podmioty w zdaniach. Widzę, że to widzisz, teraz tylko jeszcze trochę ćwiczenia by to wygładzić
- łączniki. Miała palce pożółkłe od nałogu. Oprócz tego ładne dłonie. – na pewno „oprócz tego”? nie lepiej by pasowało „ale poza tym”?, ostatecznie „oprócz tego mankamentu”.
- oj! Podręcznik!
- znowu łopatologia. One się chyba już wcześniej spotykały, córka wie o chorobie matki, więc po co matka to mówi? Wiem, że chciałaś nam podać tę informację, ale nie w ten sposób.
Podsumowując, scenka ma potencjał, wzięłaś się za ciekawy i poważny temat, wymaga tylko szlifu. I tytuł chyba nie ten? Tu na Very możesz podać – tytuł roboczy.

Ogólnie – historia ciekawa, mała scenka z głębszą zawartością. Jest nieźle, teraz tylko trzeba by to nieco wyszlifować. Co mi w niej zgrzyta to zapis niektórych zdań, użycie pewnych wyrażeń. Każdy wyraz daje pewne wrażenie, kontekst - tu to nie zawsze pasuje. Fajnie, że zaczynasz od dialogu. To bywa niebezpieczne, ale wyszło.
W szczegółach
- widzę, że bardzo starasz się nie powtarzać nazw podmiotów – matka/Rodzicielka/Róża – to ci się chwali, wielu nie zawraca sobie tym głowy, powtarzają ciągle to samo albo w ogóle mylą podmioty w zdaniach. Widzę, że to widzisz, teraz tylko jeszcze trochę ćwiczenia by to wygładzić
- to dobry przykład do szlifowania. To ważne zdania, określają całą sytuację między bohaterkami, dobrze byłoby więc to bardziej rozpisać, delikatniej. To drugie zdanie niestety jak wyjęte z podręcznika. Rozumiem co miałaś na myśli, ale to tu nie gra, to już jest łopatologia i ciało obce. Czy ty, jako córka, powiedziałabyś/pomyślałabyś właśnie takie zdanie o swojej matce? „poczułam odrobinę miłości względem mojej rodzicielki”? Napisz to inaczej, mniej technicznie.Łabędź pisze:Nigdy nie miała dobrych stosunków z matką, ale od kiedy ta zaczęła podupadać na zdrowiu, to Alicji zrobiło się jej zwyczajnie żal. Może nawet poczuła odrobinę miłości względem swojej rodzicielki.
Łabędź pisze:Alicja zgasiła papierosa, palce miała pożółkłe od nałogu. Oprócz tego, to miała bardzo ładne, zgrabne dłonie.
- łączniki. Miała palce pożółkłe od nałogu. Oprócz tego ładne dłonie. – na pewno „oprócz tego”? nie lepiej by pasowało „ale poza tym”?, ostatecznie „oprócz tego mankamentu”.
– co ma piernik do wiatraka? Urodę się „ma”, wygląd może się zmieniać. „Urodą nigdy nie grzeszyła (na marginesie – to stwierdzenie faktu czy jej własna opinia?), a teraz stres jeszcze ją postarzał”.Łabędź pisze: Urodą nie grzeszyła, chyba stres ją postarzał – ziemista cera i zapadnięte policzki.
Łabędź pisze:Musiała jakoś wybrnąć, matka zawsze źle reagowała, gdy Alicja się oddalała od niej. Była wręcz toksyczna, co dodatkowo odrzucało kobietę od swojej rodzicielki.
- oj! Podręcznik!
Łabędź pisze:– Wybaczysz mi te wszystkie lada? Nie mogłam się tobą zajmować… Miałam psychozę, która ciągle wracała. Nie chciałam cię skrzywdzić. Jesteś na mnie zła?
- znowu łopatologia. One się chyba już wcześniej spotykały, córka wie o chorobie matki, więc po co matka to mówi? Wiem, że chciałaś nam podać tę informację, ale nie w ten sposób.
Podsumowując, scenka ma potencjał, wzięłaś się za ciekawy i poważny temat, wymaga tylko szlifu. I tytuł chyba nie ten? Tu na Very możesz podać – tytuł roboczy.
Dream dancer
Matka-córka
6Nazwałabym tę miniaturę "impresją" i "szkicem" opowiadania. Odczuwam niedosyt wydarzeń. Jest potencjał na coś ciekawego, ale wydaje mi się, że zbyt ostrożnie jeszcze podchodzisz do pisania. Brakuje konfliktu między postaciami. Jest wyraźnie zarysowany żal jednej ze stron i poczucie winy drugiej. Ale to konflikt porywa czytelników, albo jakieś interesujące wydarzenia.
Może warto ten szkic rozwinąć?
Może warto ten szkic rozwinąć?
Matka-córka
7Sama jestem na etapie raczkowania, jeśli chodzi o pisanie, więc podzielę się wrażeniami jako czytelnik.
Tekst czyta się płynnie. Dialogi, są trochę nienaturalne, ale mnie osobiście skłoniły do rozmyślań, nad psychiką córki. Podejmujesz trudny temat i nie wiem, co chciałaś/chciałeś pokazać tym tekstem. Jeżeli dystans emocjonalny, to za dużo wyjaśniasz poza dialogami. Gdyby, na końcu okazało się, że obie bohaterki, są pacjentkami- ok.
"Chcesz jednego?"- bardziej pasuje, do dziecka w podstawówce, który czuje się zmuszony poczęstować kolegę cukierkiem.
Tekst czyta się płynnie. Dialogi, są trochę nienaturalne, ale mnie osobiście skłoniły do rozmyślań, nad psychiką córki. Podejmujesz trudny temat i nie wiem, co chciałaś/chciałeś pokazać tym tekstem. Jeżeli dystans emocjonalny, to za dużo wyjaśniasz poza dialogami. Gdyby, na końcu okazało się, że obie bohaterki, są pacjentkami- ok.
Dwa zdania, które pokazują główny problem w relacjach, między dzieckiem, a nieobecnym rodzicem. Samo słowo "rodzicielka" naprowadza czytelnika. Objaśnienia, nie są już potrzebne.
Jeżeli jestem częstowana, albo częstuję, słyszę/mówię: Zapalisz? Palisz?
"Chcesz jednego?"- bardziej pasuje, do dziecka w podstawówce, który czuje się zmuszony poczęstować kolegę cukierkiem.
Literówka. Zapewne wytykanie każdej, ma na celu wyrobienie czujności w "świeżakach". Dlatego i ja to czynię. Bez złośliwości.
Matka-córka
8Patrzę i widzę, że sporo mam tych baboli.
Dziękuję za komentarze, są bardzo przydatne. Postaram się poprawić.
Choć obawiam się tego, że stanę w miejscu.
Ale pisać będę.



Matka-córka
9Brawa za pomysł. Temat trudny i ciekawy, zresztą jest mi znany osobiście więc czytałam z zapartym tchem. Dialog fajnie opisany ale zabrakło mi w tym jakiegoś polotu, czegoś co trzyma w napięciu. No i za dużo tego dymu z papierosów. Chwilami się zastanawiałam czy aby to fajka nie jest motywem przewodnim
Ale ogólnie mi się podobało

Ale ogólnie mi się podobało
