"Spalone" teksty... ?

1
Witam. Kilkakrotnie spotkałem się tutaj z przekonaniem, że zamieszczonych tekstów nie można dalej publikować, podczas gdy na innym forum o tematyce literackiej przeczytałem, że jeśli autor nie otrzyma wynagrodzenia za publikowany tekst może go śmiało puścić dalej. Czy może mi ktoś wyjaśnić jak dziecku, dlaczego akurat tutaj teksty się "palą'? A może to po prostu niewiedza forumowiczów?
Piszę o tym tylko dlatego, że niektóre opowiadania zamieszczane w wątku "do zweryfikowania" są naprawdę ciekawe i chciałbym je przeczytać w całości, jednak forumowicze nie chcą, czy też boją się wstawić całość.
Nie ma nudnych historii, są tylko źle opowiedziane...

2
Są spalone ponieważ żaden wydawca nie zgodzi się na publikację czegoś, co już w całości można przeczytać w internecie. Jeśli to zrobi to są to marginalne przypadki.


Zdarza się oczywiście czasem, że autorzy nie informują o tym iż teksty widziało już setki osób gdyż wrzucili je na rożne fora i w przypadku gdy ktoś się godzi na ich publikację żądają usunięcia go z for. Takich ludzi nazywam... Zresztą nieważne, nie o to było pytanie.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

3
Jakiś czas temu przeczytałam książkę Diablo Cody "Cukiereczek czyli rok z życia nietypowej striptizerki"
Wg. opisu na książce autorka opisywała soje przeżycia na blogu, który przez przypadek przeczytał wydawca i zaproponował autorce wydanie wspomnień. Po ukazaniu się książki zainteresował się nią przemysł filmowy i autorce zlecono napisanie scenariusza, za który zreszta dostała Oskara.
Na podstawie tego chyba można pokusić się o tezę, że publikacja w Internecie nie jest aż takim złem. A zreszta analogicznie- należałoby także zamknąć biblioteki, bowiem tam jedna ksiazke czyta bardzo wielu ludzi (podejrzewam , ze o wiele wiecej niz na tych nieszczęsnych stronach Internetowych) a przecież ksiazki i tak sie sprzedają.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

4
gebilis pisze:Na podstawie tego chyba można pokusić się o tezę, że publikacja w Internecie nie jest aż takim złem.
Osobiście znam człowieka który przeżył upadek z 10 piętra ( złamał tylko rękę, bo wylądował na żywopłocie). Jednak na tej podstawie nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że spadanie z 10 piętra nie jest, aż takim złem jak to się niektórym wydaje :) Redakcje nie chcą przyjmować tekstów które ukazały się w Internecie. Są rzecz jasna wyjątki, ale to właśnie - wyjątki. Niemniej jednak jeśli ktoś chce umieścić dobry tekst w Internecie, a potem spróbować wydać go drukiem, to cóż - jego sprawa. Żyjemy w wolnym kraju...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

5
Nie bedę sie kłócić, że trzeba wszystkie dobre kawałki umieszczac w necie by po pozytywnej opinii internautów je wydawać :wink: , jednak nadal uwazam, ze polityka odrzucania takich tekstów na wstępie jest błędem.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

6
gebilis pisze:nadal uwazam, ze polityka odrzucania takich tekstów na wstępie jest błędem.
Ja jestem zdania przeciwnego, ale i tak o wszystkim decydują redakcje :) Co do opinii internautów, to wiesz - bywa różnie. O ile te opinie są szczere, a wypowiadający się prezentują sobą pewien poziom to ok, jeśli nie, szkoda czasu. Nie ma znaku równości pomiędzy pojęciem "internauta" i "czytelnik". Jeśli potraktować je jako zbiory, to pokrywają się one tylko częściowo. Każdy - no, niemal każdy - wypowiadający się na temat jakiejś książki internauta jest czytelnikiem, wielu czytelników ( chyba zdecydowana większość) nie wypowiada się w Internecie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sprawy organizacyjne”