Dobra, avatar był sweet, ale za bardzo sweet (jeszcze by ktoś uznał, że miła jestem O.o)...
Faux, poproszę podmiankę: http://i40.tinypic.com/2w523vl.jpg
EDIT: Dziękować!
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Ech. I tak przegapiłeś najlepsze - atak różowych nicków
A Lan to nie żadne dziwactwo!
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
No nie wiem, w porównaniu do takiego wypasnego pingwina Ancepy, to LAN dziwnie i blado wyląda. I Chyba widziałem LAN jeszcze u kogoś.
Musi, nie zasłużyłem się jeszcze na wypaśneo, primaaprilisowego avatara...
No, przegapiłem, w weekend nie ma za bardzo kiedy siedzieć przed kompem.
Kruger, Lan to nie coś, tylko Ktoś. Awatary były w hołdzie.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Nie, no ja wiem, że ktoś. Ale literki w avku są czymś, nie kimś.
A że hołd, to już insza sprawa, skąd człowiek miał wiedzieć? Ja się na pruskim zatrzymałem