Latest post of the previous page:
Jason pisze: Eviar, wygląda, że się nie zrozumieliśmy, pozwól wyjaśnić dokładniej.
To, że za pracę należy się płaca, to rzecz oczywista i bezdyskusyjna. Jednak z pisaniem nie wygląda to tak prosto, zwłaszcza że chodziło mi dokładnie o motywację początkową.
O pisaniu jako pracy możemy mówić od podpisania umowy z wydawnictwem. Przed debiutem mamy do czynienia z hobby. I tutaj zaczynają się schody, jeśli naszą główna motywacja do stukania literek jest zarobkowa, bo dojście do punktu, w którym płacą nam za pisanie często zajmuje miesiące albo lata. Krótko-, a czasem i długoterminowo więcej kasy będzie ze standardowej pracy fizycznej lub w korpo, no i zaczniesz ją otrzymywać natychmiast, a nie być-może-kiedyś.
Przy standardowej pracy motywowanie wypłatą to nie stan idealny, ale działa, bo:
a) pieniądze dostaniesz i to stosunkowo szybko, po tygodniu/miesiącu/ukończeniu zlecenia
b) nie ma innej, sensownej opcji, by nie umrzeć z głodu
Zaczynając pisać nie wiesz kiedy otrzymasz wypłatę, nie wiesz ile i zamiast tego możesz iść do standardowej pracy by zarobić więcej i pewniej. I co się stanie z taką motywacją, jeśli po sześciu miesiącach albo dwóch latach nie uda się sprzedać żadnego manuskryptu? Albo uda się, ale za rok pracy (sama książka, nie licząc wprawek i ogólnej nauki) otrzymamy równowartość paru miesięcy siedzenia na kasie?
Czy w Polsce, czy w Stanach osoby utrzymujące się w całości z pisania książek, to tylko ułamek wydających.
Oczywiście powyższe to nie są absoluty, dla jednych właśnie ta motywacja będzie odpowiednia, a ktoś będzie miał olbrzymie szczęście i sen o złotych górach naprawdę się spełni. Ale podtrzymuję to co napisałem wcześniej: pieniądze jako motywacja to nie jest dobry punkt wyjścia.
Oddzielmy tu parę rzeczy:
PIERWSZE: PISANIE.
DRUGIE: PIENIĄDZE Z PISANIA — patrz posty wyżej.
Dla mnie osobiście logiczne jest, że jak chce pisać to dlatego, że to lubię (inni na forum też). Nikt (chyba) nie zmuszałby się do ślęczenia nad kompem przez x godzin dziennie, bo nie lubi tego robić. A praca, choć "czysta" i przy biurku (tudzież innych meblach) wcale do najwygodniejszych nie należy (przynajmniej dla mnie).
Pisanie, jak wszystko, ma dwie strony medalu. Dlatego rozdzielam te dwie sprawy: pisanie i motywację do pisania/tworzenia oraz pieniądze.
Dziwne masz podejście (dla mnie) co do pisania przed podpisaniem umowy z wydawnictwem. Znaczy to tyle, że pierwsza powieść nie jest dla Ciebie profesjonalna? Nie wiem jak mam to rozumieć.