Rozmowy o pojedynkach i pytania

571

Latest post of the previous page:

Wolha.Redna, na sb wspomniałem, że nie gra mi czas w twoim bitewniaku, bo czasem się cofa sam z siebie, a kiedy indziej nie można cofnąć koła czasu, nie wiadomo co odnosi się do świata martwych, a co do żywych i jak.

Inne rzeczy które mi nie pasowały to:

- jednym z głównych założeń było to, że w świecie umarłych czas nie ma znaczenia, więc jest połączenie z teraźniejszością śmierci i przyszłością świata żywych. Jeśli dobrze zauważyłem, to przeszłość nie jest wspomniana przez przewodnika, który wprowadza nas w reguły rządzące tą historią. Mamy więc czas, ale z nieznanego powodu bohaterka obserwuje inne wersje siebie, zamiast realnych osób. Mieszają się więc dwa porządki: "jak różnie ludzie zostali obdarowani przez los" i "co by było gdyby".

- mandarynki. Jest ich dziewięć, są prezentem od żyjących krewnych dla zmarłej i mają moc, którą bohaterka może wykorzystać w potrzebie - dotąd wszystko jest super, choć ta liczba jest trochę za duża, jak na tak krótką opowieść i trudno ją śledzić. Nie wiadomo dlaczego bohaterka dostała ich akurat dziewięć - trzeba przyjąć, że z jakiegoś powodu, mimo że czas nie ma znaczenia, reguły rządzące światem uznały, że Gaja przestanie je otrzymywać co roku od babci, gdy ich liczba osiągnie liczbę rozpoczętych lat życia Gai do chwili śmierci. Dziwne, ale można przełknąć. Gorzej, że potem bohaterka traci wszystkie mandarynki w wyniku... oburzenia wywołanego nieporozumieniem. Nie ma to związku z nauką moralną, albo pokazaniem konsekwencji właściwych i niewłaściwych czynów. Ale na tym nie koniec, bo mimo utraty prezentu został jej w dłoni kawałek i ten kawałek starcza by kilka razy ją uleczyć lub zmienić otoczenie. Okazuje się, że liczba mandarynek, ich utrata i sposób wykorzystania nie ma najmniejszego znaczenia, bo i tak zawsze jest ich wystarczająco dużo, co przeczy ustalonej na początku konwencji:
"Te owoce będą ci potrzebne w drodze. Gdy poczujesz się słaba lub gdy będziesz ranna, zjedz mandarynkę. Ale pamiętaj, żeby gospodarować nimi oszczędnie. Czeka cię długa droga."

- utwór został odebrany jako opis drogi kobiety i próba udzielenia odpowiedzi, a nie chęć stawiania pytań i to przez kilku oceniających, w tym mnie. Coś nie zagrało już na poziomie koncepcyjnym. Od siebie jedynie mogę wskazać, że konwencja bajki jest potężna i choć nie trzeba ślepo wpasowywać się w jej schematy, to należy dokładnie wiedzieć co i jak i dlaczego się zmienia, by stworzyć spójną, równie mocną opowieść.

Niemniej ten tekst był krokiem we właściwym kierunku, trochę niepewnym , ale dobrym, co widać po innych ocenach :)

O tekście Isabel już się wypowiadałem na sb - tu głównie zawiniło wciśnięcie zbyt wielu silnych emocji w krótką formę. Romek to dobrze ujął: "za dużo tragizmu w tragizmie.". Taka opowieść potrzebuje więcej czasu i paru niepretekstowych wątków pobocznych.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Rozmowy o pojedynkach i pytania

572
Kurczę, to był dobry pomysł - zdecydować się na bitwę. Szukanie informacji, obmyślanie fabuły, pisanie i na koniec poprawianie i cięcie pod limit - to mi dało niesamowitego kopa. Emocje, ekscytacja, ale mi tego brakowało. Chyba dzięki TOPA się uruchomiłem.

Nawiasem mówiąc, uwielbiam te krótkie formy. Fajnie się było bawić w spodenki na forum SFFIH ale tak samo fajnie jest tutaj. Trochę pożałowałem, że zaproponowałem 5 k a nie trochę więcej, bo mnie historia trochę grubsza wyszła. Ale z drugiej strony, szukanie w tekście co można usunąć, co jest niepotrzebne, co można zastąpić - to też jest niezłe ćwiczenie.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Rozmowy o pojedynkach i pytania

576
Taka sprawa.
Szykuje się bitwa. Na dwa baty... znaczy tego, miecze. Przeciwnicy piszą tekst. Potem biorą tekst przeciwnika i piszą drugi tekst w nawiązaniu do niego
Zastanawialiśmy się z Bartoshem jak ugryźć ocenę i doszliśmy do wniosku, że normalna jak z TOPA, ocena obu tekstów na raz i szlus, ale z dodatkowym elementem uwzględniającym ocenę jakości nawiązania do tekstu przeciwnika.
Czy możemy indywidualnie na ten raz/typ pojedynku dorzucić 6 kategorię: Pomysł i realizacja nawiązania do tekstu przeciwnika?
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Rozmowy o pojedynkach i pytania

577
Dziękuję koleżankom za fantastyczne starcie w trójkącie!

Juliahof :clap:
Gratuluję zwycięstwa.
Świetny tekst, fabuła, konstrukcja, no - mnie kupił.
Trochę mi zgrzytała stylizacja służącej, jakby nieco przeszarżowana, ale uznałem, że wiedzy mi brakuje o tym aspekcie, więc trudno powiedzieć na ile mam rację. Pewnie nie.

Czarna Emma :clap:
Fajny pomysł. Trochę się zgadzam z Godem, że absurd to łatwy kierunek, łatwiejszy niż budowanie realnej historii, ale z drugiej strony, to ładny absurd.
Pierwsze zdanie zwala z nóg. To jest takie śmieszne zdanie, że jakby znalazł to u kogoś w tekście to bym powiedział, że to stylistycznie nieładne jest i bez sensu. Ale tu, na otwarcie, nooo, to nie błąd, to jest STYL. I też cały ładnie napisany.
Tylko wiadro dziegciu - wielki żal mam do autorki. Że tak kiepsko zarządzała swym czasem. Że zabrakło go na skończenie tej historii. Bo ona jest urwana dosłownie w pół, aż żal pomyśleć, co tam jeszcze fantastycznie absurdalnego miało się wydarzyć w tym CZK. Żal dobrego opowiadania, które nie powstało :( ;(

done! :) edit by P.Yonk
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Rozmowy o pojedynkach i pytania

578
Kruger pisze: Tylko wiadro dziegciu - wielki żal mam do autorki. Że tak kiepsko zarządzała swym czasem. Że zabrakło go na skończenie tej historii. Bo ona jest urwana dosłownie w pół, aż żal pomyśleć, co tam jeszcze fantastycznie absurdalnego miało się wydarzyć w tym CZK. Żal dobrego opowiadania, które nie powstało
+1. To przypadłość Mamby nad która musi popracować.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Rozmowy o pojedynkach i pytania

580
Bardzo dziękuję za wszystkie oceny i komentarze, ocenianie nie jest łatwe! Zwłaszcza jeśli poziom tekstów bardzo podobny, jak to się zdarzyło w naszej bitwie :)
Jak już mówiłam Krugerowi, wracam do pisania po 14-letniej przerwie więc bardzo cenne są dla mnie wszystkie uwagi i wrażenia czytających.

Jednego tylko nie rozumiem i gdyby ktoś miał czas, prosiłabym o kilka słów wyjaśnienia: sprawa gwary.
Marysia mówi gwarą wielkopolską częściowo zmieszaną z językiem wykształconej Zofii, bo już jakiś czas u niej pracuje i się osłuchała. Wydawało mi się, że to brzmi naturalnie, ale okazuje się, że nie; nie wiem, gdzie przeszarżowałam :(

Bardzo dziękuję - Mambie, Krugerowi i wszystkim jurorom :) :) :)

Wróć do „Bitwy literackie”

cron