Attykę znalazłam dzięki temu forum, ponieważ Marcin Dolecki też wydał tam książkę i pomyślałam, że skoro jemu się udało, to czemu by nie spróbować. W drugiej turze wysyłania książki dokładnie przeanalizowałam gdzie kto debiutował (np. z tego forum) i uznałam, że te wydawnictwa są powiedzmy bardziej przychylne debiutantom. Jak się okazało - coś w tym rzeczywiście było.
Jeśli chodzi o "Drogę Artysty" też byłam początkowo agnostykiem, choć muszę przyznać, że dość otwartym. Niemniej jednak, jak już wspominałam w innym wątku - to na pewno nie jest książka dla każdego. Trudno mi też powiedzieć jak ona działa i kiedy taki statystyczny agnostyk może zacząć wierzyć

, ale w moim przypadku działo się to w sposób stopniowy i bardzo subtelny. Sądzę jednak, że nie bez znaczenia pozostaje czas, w którym sięgnęłam po "Drogę". Czułam, że moment jest dobry, sprzyjający, więc książka trafiła na podatny grunt. Chciałam, żeby to zadziałało i zadziałało

Placebo, czy nie, najważniejsze, że znów piszę i właśnie kończę drugą książkę

Żartuję sobie z mężem, że muszę ją szybko skończyć, zanim zaleje mnie lawina negatywnych recenzji "Kąkola" i przejdę załamkę, z której nawet "Droga Artysty" mnie nie wyciągnie

Ale może nie będzie tak źle. Mam tendencje do katastrofizacji
