18
Dzień dobry. Jeśli jeszcze tu zaglądasz...
Znalazłaś wydawcę?
Czy mogłabyś powiedzieć parę słów o swojej pierwszej książce?
Czy mogłabyś napisać coś o swoim doktoracie? Pewnie już obroniony...
Pozdrawiam.
++++
Przepraszam, że zarzucam serią pytań, ale Twój wątek autorski jest strasznie enigmatyczny. W porównaniu z Tobą mam świeży staż na forum.

19
A, to to znaczy, że wątek enigmatyczny :D No, niewiele się tutaj udzielam. Czasem mam skupienie uwagi jętki.
1) Tak, znalazłam, ale nie dla "Mandali", tylko dla zupełnie nowej książki. Mandalę otrzymał kto inny i co prawda wyrażali wstępną chęć, ale nie wiem, czy się zdecydują. Książka wymaga solidnej obróbki redakcyjnej.
2) Najwięcej o DWS powiedziałam chyba w wywiadzie dla Fantasy Book i to wszystko jest aktualne (zdjęcie nie jest aktualne :D) http://fantasybook.idl.pl/modules.php?n ... ge&pid=161
3) Ponad rok temu obroniłam doktorat z neurobiologii molekularnej - tematem są molekularne mechanizmy jednej z genetycznych przyczyn autyzmu, czyli zespołu łamliwego chromosomu X. Pracuję teraz w Międzynarodowym Instytucie Biologii Molekularnej i Komórkowej i praca naukowa pozostaje moim głównym źródłem dochodu.
Polecam się na przyszłość :)
http://notkostrony.blogspot.com/
O nauce, literaturze i innych rzeczach niezbędnych do życia.

22
Gratuluję książek i doktoratu :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

23
Dziękuję za odpowiedź. Gratuluję książek i doktoratu. Jednakże spróbuję pociągnąć za język, zwłaszcza że dajesz ku temu okazję. Zacznę od poleconego wywiadu.
Zależy od pomysłu. Umiejętność tworzenia spójnych tekstów przydaje się praktycznie do wszystkiego, więc po co się ograniczać?
Jeśli przez spójność tekstu rozumiesz również spójność i dostatecznie przekonującą głębię treści, to postawiłaś kontrowersyjną tezę. Nie wydaje mi się, by teksty przedstawiające fantastyczne uniwersa mogły kiedykolwiek dorównać dorobkowi wielopokoleniowego badania rzeczywistości.
FB: A większość utworów nierozerwalnie związana z magią. Przeczytałam gdzieś, iż uważasz, że magia jest niezbędna w codziennym życiu. Czy to prawda?

AJ: Bezwzględnie. Kiedy tracimy zachwyt światem, takie pierwotne zdziwienie, to jest początek końca. (podkreślenie cytującego)
Nie rozumiem. W kontekście całej rozmowy wygląda na to, że przez „magię” miałaś lub masz na myśli wyłącznie znaczenie wyrażenia „zachwycanie się światem”. Tym samym bardzo mocno redukujesz jego sens. Wydaje się, że w takiej optyce rzeczownik „magia” staje się zbędny, mógłby w ogóle nie występować w Twoim prywatnym słowniku. A tu proszę… w wywiadzie przypisano Ci tworzenie „naukowych” artykułów o magii. ;)

Życie potrafi trwać, co więcej, nawet kwitnąć bez bezustannej ekscytacji. (Teraz pozwoliłem sobie na skarykaturowanie tego zachwytu. Ale wiesz, jak się ciągle słyszy na przykład, że filozofia rodzi się ze zdziwienia, pojawia się odruch protestu…)
Natomiast ruchów New Age’owych nikomu nie polecam, to robienie wody z mózgu, taka sama indoktrynacja jak lekcje religii w szkole. Człowiek później myśli gotowymi myślami, cytuje rozmaitych guru z poradników za piętnaście zeta. To może dawać ulgę, ale jednocześnie usypia i wyjaławia.
Wybacz, ale jak dla mnie poszłaś w skróty myślowe i slogany. W szkole nie wykłada się w ten sam sposób jak na uczelni. Pomijając kwestię formy zajęć, pojawia się masa treści „indoktrynacyjnych” na lekcjach polskiego, historii, wiedzy o społeczeństwie, godzinach wychowawczych. Nie ma naukowego (science) dowodu na słuszność takiej, a nie innej listy lektur, na wyższość ustroju demokratycznego nad pozostałymi, albo bezstronnej i obiektywnej selekcji ważnych wydarzeń z przeszłości, etyki nieodpartej dla rozumu wybrakowanego z zastanych (nienaukowych) tradycji i wartości.

Fascynacja ideami New Age zwykle rodzi się na specyficznym podłożu. Stąd też w dyskusji publicznej wciąż przewija się wątek nieskuteczności katechezy. Być może, miałaś na myśli to, że według Ciebie nie ma przekonujących sposobów „godzenia” wiedzy naukowej z przeświadczeniami religijnymi. Nie chcę rozwijać myśli za Ciebie, ale dla mnie dowodzenie go lub obalanie oznacza dryf w stronę ideologii, indoktrynowania innych, przekonywania o wyższości własnej hierarchii wartości.

Dziś nawoływanie do myślenia krytycznego rozlega się niemal z każdej strony, ale najczęściej oznacza to, generalnie myśl zgodnie z moim lub naszym światopoglądem. Choć samodzielna refleksja z założenia ma prowadzić do nieprzewidzianych i kontrowersyjnych rezultatów, jakimś dziwnym trafem zadziwiająco wielu sądzi, że wie, jak powinna ona wyglądać.
Tak na dzień dobry mogę jednak wymienić kilkoro innych - mistrza Tolkiena, Ursulę le Guin, C.S. Lewisa z jego Narnią. Temu pisarzowi wyrządza się teraz zresztą straszną krzywdę - od czasu ekranizacji gazety przynudzają, jaka ta Narnia chrześcijańska, chrześcijańska - aha, i czy zapomnieliśmy wspomnieć, że chrześcijańska? A tam się prócz tego znalazł praktycznie cały europejski podkład kulturowy, włącznie z mitologią grecką. Plus trzy tony wyobraźni. I nawet jeżeli Lewisowi to się udało niechcący (a nie sądzę, bo miał osobowość równie bogatą, jak jego powieści) nie można tych książek spłycać.
Też lubię Lewisa. Ale postawa mediów mnie w tym wypadku nie dziwi. Autor sam siebie postrzegał jako konwertytę na chrześcijaństwo i w związku z tym spłodził całkiem sporo książek eseistycznych. Wspomniana przez Ciebie reszta kulturowa została w opowieściach o Narnii przefiltrowana przez owo nawrócenie.

Drugi z wywiadów o wiele bardziej zachęca do lektury. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum Pisarzy”