kanadyjczyk pisze:Uffff... Czyli nie jesteś Planującym Pisarzem... Klawo.
Nigdy w życiu! :-) Nie wyobrażam sobie pisania podług z góry ustalonego planu... Z pewnością byłoby to śmiertelnie nudne. Lubię, gdy zaskakuje mnie akcja tego, co piszę, lubię, gdy moi bohaterowie wycinają mi numery, których nigdy bym się po nich nie spodziewał. Dzięki temu pisanie to dobra zabawa.
Oczywiście, muszę to wszystko trzymać w ryzach i czasem trzeba się zdrowo nagłówkować, ale - póki co - nie narzekam na niedobór emocji... :-)
icy_joanne pisze:Więc audiobook ma jakiś wpływ na ludzi słuchających i czytających :)_
Wczoraj miałem wreszcie okazję na spokojnie przesłuchać "Dom na wyrębach" w interpretacji Wiktora Zborowskiego.
Muszę przyznać, że było to dla mnie nadspodziewanie mistyczne wydarzenie. Aktor okazał się mistrzem interpretacji. Dodatkowo bardzo pozytywnie zaskoczył mnie umiejętnością odzwierciedlenia wschodniego "zaciągania". A końcówka zwyczajnie mnie położyła na łopatki... Może to dziwne, ale sam miałem ciarki w kluczowych scenach "Domu" (dla zobrazowania sytuacji dodam, że słuchałem w drewnianym domu, który stał się inspiracją do mojego debiutu...).
Fajne uczucie! :-)