14
autor: Naturszczyk
Pisarz
Sorry- byłem na wyjeździe, ale już jestem z powrotem
Wracając do sedna - jestem 100 % amatorem i dlatego od razu stawiam sprawę otwarcie - stąd mój nick. Mówiąc inaczej nie skończyłem filologii ani żadnego innego kierunku który byłby pomocny w moim pisaniu. Nie uważam za sensowne uczestniczenie w jakichkolwiek szkoleniach literackich, ponieważ uważam, że każdy z takich nauczycieli będzie się starał przekazać uczestnikom swoje poglądu i spojrzenie na pisanie, co w ogóle nie ma sensu, bo kto chciałby czytać stu Naturszczyków, Kalicińskich, Pilchów lub Krajewskich. (Z oczywistych powodów nie posłużyłem się nazwiskami osób które tu występują.) Można pisać na podobne tematy ale w zupełnie inny sposób i inaczej, wtedy jest szansa, że kogoś nasze pisanie zainteresuje.
Uważam, że każdy z nas ma prawo do swoje historii i sposobu w jaki ją opowiada. Ja opieram się na swojej intuicji, tzn. nie patrzę na to co jest trendy i czym byłoby zainteresowany Wydawnictwo, tylko piszę swoją opowieść która mnie zainteresuję. Nie piszę o wampirach, bo mnie to nie rusza, ale za to piszę o wojnie w Iraku, bo uważam, że to jest temat który mało kto z naszych autorów porusza z tych czy innych powodów. Być może z tego, że nie mają kontaktu z osobami które tam były, a ja wiem (według siebie) jak to pociągnąć.
Teraz zainteresowały mnie problemy z ludźmi w latach 50+ i pisze o nich. Nie piszę smutnych rzeczy, bo wiem, że w życiu poza przytłaczającymi historiami są momenty które powodują wybuchy śmiechu. Piszą, nie zastanawiam się kim będzie wydawca, ale kim będzie mój ewentualny odbiorca i to jemu chcę przedstawić ciekawą historię, którą mam do opowiedzenia i chcę aby był zadowolony z tego co przeczytał.
Wracając do pytanie Joe, pisałem od zawsze i na pewno były takie opinie, po których odechciewało mi się wszystkiego. Prawda jest taka, że wszytko to ucieka w niepamięć gdy tylko dostaniesz odpowiedź od wydawcy, że jest zainteresowany wydaniem. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że nie do każdego musi trafić mój tekst, w tym także myślę o wydawcy, więc nie należy się przejmować odmowami, tylko poprawiać i wysyłać dalej. Tu pozwolę sobie na małą dygresję. Umieściłem onegdaj na pewnym forum kilka rozdziałów książki nad którą dopiero zacząłem pracować, aby sprawdzić jaka będzie reakcja czytelników. Pierwsze odzewy były więcej niż zadowalające a jeden z czytelników bez mojej wiedzy, tekst wydrukował i przesłał do znanego Wydawnictwa z informacją, że chciałby na niego zwrócić ich uwagę. O dziwo, w przeciągu tygodnia Wydawca odezwał się do mnie z prośbą o przesłaniu całości, co mogłem zrobić miesiąc później. Z tego co mnie na bieżąco informowano, redaktorzy oceniający byli zachwyceni tematem, choć mieli pewne zastrzeżenia do spraw technicznych, ale jeden z nich ocenił, że jestem " dobrze zapowiadającym się autorem" - choć użyto innych słów, o wiele bardziej... Rozmowy nabrały tempa, w każdym razie ustalaliśmy już termin wydania i moje apanaże. Tydzień przed podpisaniem umowy, zadzwonił do mnie główny szef wydawnictwa z stwierdzeniem, że muszę wprowadzić poprawki do treści, to znaczy, opisać bardziej przychylnie wyższych oficerów i księdza kapelana. Gdy powiedziałem, że nie mam zamiaru zakłamywać swojej książki, dowiedziałem się, że w takim razie mojej książki nie wydadzą. Na pytanie - dlaczego? Usłyszałem - NIE bo NIE.
W miarę szybko trafiłem do innych wydawców, ale nie mogłem się dogadać z ich spojrzeniem na cenę książki, traktowanie mnie jako autora i sprawy promocji. Najbardziej istotne były sprawy ceny książki, bo wszyscy uważali że książka musi kosztować około 50 zł, a według moich wyliczeń powinna kosztować 35 zł. Jestem zwolennikiem aby sprzedać taniej książkę i swój zysk uzyskiwać większą ilością sprzedanych egzemplarzy. Wobec braku porozumienia wydałem książkę w swoim własnym wydawnictwie (które od zawsze miałem wpisane w zakres swojej firmy) - po części po to, aby udowodnić wydawcy, że można wydać samemu i jeszcze na tym zarobić. Nakład to 5 tysięcy i powoli kończę go sprzedawać, choć cały czas robię to bez należytej reklamy. Notabene, książka została zauważona przez ... (kogoś, kto zaproponował abym ją przesłał do oceny) i uzyskała nominację do nagrody Angelusa - choć do finału nie dotarła.
cdn. - jak ktoś ma jakieś pytanie, proszę bardzo.
ps. Jak kto chce mnie męczyć o tytuł, lub tytuły, niech wpisze moje dane do wyszukiwarki.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz