ananke: dzieciństwo
: wt 24 mar 2009, 19:44
kołyska zawsze była dla niej zbyt mała
nie mieściła w sobie ciemności nocy
utkanej pomiędzy jej paluszkami
chrupiącymi w ustach ojca
chrup chrup maleńka chrup chrup
potem z jaśkiem zbudowała
mur chiński pod blokiem
z kinderniespodziankowych samochodów
utkali przestrzeń nieśmiertelnych dzieci
na nim przygotowywali się do lotu
nocą liczyła siniaki na chudych łydkach
i przez dziurkę od klucza podglądała salon
ciekawe oczy przyklejała do matczynego czoła
odległość pomiędzy bladością policzka
a chłodem dłoni nazywała miłością i siniaki też
kiedy mur chiński się zawalił dostrzegła
brak skrzydeł i płacząc kopnęła w krocze jaśka
winnego rozpadu architektonicznego dzieła
inżynier był z niego marny i uszy schował pod siebie
pełen skruchy został nagle sam z piaskiem w oczach
potem ojciec znowu w niej zasmakował
chrup chrup mówił podgryzając jej biodra
wiotkie i pełne soku świeżych pomarańczy
obranych pilniczkiem spod poobgryzanych paznokci
chrup chrup maleńka chrup chrup
nie mieściła w sobie ciemności nocy
utkanej pomiędzy jej paluszkami
chrupiącymi w ustach ojca
chrup chrup maleńka chrup chrup
potem z jaśkiem zbudowała
mur chiński pod blokiem
z kinderniespodziankowych samochodów
utkali przestrzeń nieśmiertelnych dzieci
na nim przygotowywali się do lotu
nocą liczyła siniaki na chudych łydkach
i przez dziurkę od klucza podglądała salon
ciekawe oczy przyklejała do matczynego czoła
odległość pomiędzy bladością policzka
a chłodem dłoni nazywała miłością i siniaki też
kiedy mur chiński się zawalił dostrzegła
brak skrzydeł i płacząc kopnęła w krocze jaśka
winnego rozpadu architektonicznego dzieła
inżynier był z niego marny i uszy schował pod siebie
pełen skruchy został nagle sam z piaskiem w oczach
potem ojciec znowu w niej zasmakował
chrup chrup mówił podgryzając jej biodra
wiotkie i pełne soku świeżych pomarańczy
obranych pilniczkiem spod poobgryzanych paznokci
chrup chrup maleńka chrup chrup