NAJLEPSZA MINIATURA WRZEŚNIA 2019 - Odwiedziny wiedźmy
: wt 03 wrz 2019, 21:39
W turkusowym pokoju z krucyfiksem nad drzwiami stoją dwa metalowe łóżka.
Jedno jest idealnie zaścielone na biało, wolne, aż zapraszające. Na drugim, przy oknie, przykryty prześcieradłem śpi na wznak mężczyzna. Wyżej, na chromowym wysięgniku wisi kroplówka. Z pojemnika miarowo, co dwie sekundy, płyn skapuje do przewodu połączonego z wenflonem w przedramieniu, blisko nadgarstka śpiącego. Na szafce obok leży "Justyna" Durrella, zeszyt, długopis, woda w plastikowej butelce, kilka sucharów i jabłko. W powietrzu czuć chlor i medykamenty. Ciszę przerywa tańcząca na szybie ćma.
Mężczyzna ma krótko ścięte włosy, jasny blond przeplata się z siwizną, ta na skroniach jest mocniejsza. Wysokie, zroszone kroplami potu czoło przecinają bruzdy, od kącików lekko podkrążonych oczu rozchodzi się siatka kurzych łapek. Wielodniowy zarost pod haczykowatym nosem, na policzkach, brodzie i szyi maskuje wychudzoną pociągłość twarzy.
Powoli otwiera oczy, błyszczące, brązowo-piwne, ze zwężonymi czarnymi źrenicami na tle pożółkłych białek. Przez spierzchnięte usta przekrada się cień uśmiechu. Obudziła go twoja obecność. Wie, że tu jesteś, patrzy w miejsce w którym stoisz, ale cię nie widzi. Znasz to spojrzenie, niby skupione w jednym punkcie, a jednak sięgające gdzieś dalej i dalej. Wszyscy oni tak patrzą. Synowie drogi.
Jedno jest idealnie zaścielone na biało, wolne, aż zapraszające. Na drugim, przy oknie, przykryty prześcieradłem śpi na wznak mężczyzna. Wyżej, na chromowym wysięgniku wisi kroplówka. Z pojemnika miarowo, co dwie sekundy, płyn skapuje do przewodu połączonego z wenflonem w przedramieniu, blisko nadgarstka śpiącego. Na szafce obok leży "Justyna" Durrella, zeszyt, długopis, woda w plastikowej butelce, kilka sucharów i jabłko. W powietrzu czuć chlor i medykamenty. Ciszę przerywa tańcząca na szybie ćma.
Mężczyzna ma krótko ścięte włosy, jasny blond przeplata się z siwizną, ta na skroniach jest mocniejsza. Wysokie, zroszone kroplami potu czoło przecinają bruzdy, od kącików lekko podkrążonych oczu rozchodzi się siatka kurzych łapek. Wielodniowy zarost pod haczykowatym nosem, na policzkach, brodzie i szyi maskuje wychudzoną pociągłość twarzy.
Powoli otwiera oczy, błyszczące, brązowo-piwne, ze zwężonymi czarnymi źrenicami na tle pożółkłych białek. Przez spierzchnięte usta przekrada się cień uśmiechu. Obudziła go twoja obecność. Wie, że tu jesteś, patrzy w miejsce w którym stoisz, ale cię nie widzi. Znasz to spojrzenie, niby skupione w jednym punkcie, a jednak sięgające gdzieś dalej i dalej. Wszyscy oni tak patrzą. Synowie drogi.