NAJLEPSZA MINIATURA WAKACJI 2020 - Klucznik
: czw 27 sie 2020, 14:27
Ludzie gubią klucze. Czasem gubią też drzwi.
Wtedy wynajmują mnie.
Nie wszystkie sprawy przyjmuję.
Zanim zacznę, muszę wejść do zleceniodawcy przeszukując jego rzeczy, by sprawdzić powody zamówienia. I ocenić realne szanse powodzenia.
Jeśli nic mnie nie zaniepokoi, przyjmuję zadanie, powtarzając wypracowaną przez wiele lat formułkę:
- Mogę znaleźć klucz i pokazać drzwi. To, co cię spotka, gdy je przekroczysz, to już nie moja działka. Misja ratunkowa, gdy się zagubisz, jest dodatkowo płatna, przy czym nie zawsze chcę ją podejmować. Czy to, co mówię jest zrozumiałe? To podpisz.
Do kobiet wchodzę jak najrzadziej i tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę.
Najczęściej wszystko jest porozrzucane i w nieładzie, trzeba się namęczyć, napocić by spod stery dziwnych rzeczy- znaleźć pasujące klucze do właściwych drzwi.
A i później są problemy. Bo dostając już klucz, obrócą go kilka razy w ręku, a i do wskazanych drzwi podchodzą zwykle z nieufnością.
- To na pewno te? A czy powinnam przejść? A może zostawić jednak wszystko tak jak jest?
Z mężczyznami jest prościej. Drzwi są różnej wielkości, ale wyraźnie oznaczone, a klucze leżą w podpisanych pudełkach. Trzeba tylko dopasować te właściwe.
Łatwizna.
Raz zdarzyło się mi złamać klucz we własnych drzwiach. Pozostawały lekko uchylone, choć te jedyne powinny być szczelnie zamknięte. Kopanie nogą i dociskanie kolanem niewiele dawało.
Szarość wypełzająca zza niedomkniętych drzwi wypełniała powoli cały pokój, roznosząc marazm i otępienie.
Trzeba było pobawić się w ślusarza, wyrwać cały zamek, wstawić nowy by później przekręcić w nim klucz. I zaraz potem wyrzucić go okno.
To przejście pozostanie zamknięte już na zawsze.
Można przyjąć kolejne zlecenia.
Wtedy wynajmują mnie.
Nie wszystkie sprawy przyjmuję.
Zanim zacznę, muszę wejść do zleceniodawcy przeszukując jego rzeczy, by sprawdzić powody zamówienia. I ocenić realne szanse powodzenia.
Jeśli nic mnie nie zaniepokoi, przyjmuję zadanie, powtarzając wypracowaną przez wiele lat formułkę:
- Mogę znaleźć klucz i pokazać drzwi. To, co cię spotka, gdy je przekroczysz, to już nie moja działka. Misja ratunkowa, gdy się zagubisz, jest dodatkowo płatna, przy czym nie zawsze chcę ją podejmować. Czy to, co mówię jest zrozumiałe? To podpisz.
Do kobiet wchodzę jak najrzadziej i tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę.
Najczęściej wszystko jest porozrzucane i w nieładzie, trzeba się namęczyć, napocić by spod stery dziwnych rzeczy- znaleźć pasujące klucze do właściwych drzwi.
A i później są problemy. Bo dostając już klucz, obrócą go kilka razy w ręku, a i do wskazanych drzwi podchodzą zwykle z nieufnością.
- To na pewno te? A czy powinnam przejść? A może zostawić jednak wszystko tak jak jest?
Z mężczyznami jest prościej. Drzwi są różnej wielkości, ale wyraźnie oznaczone, a klucze leżą w podpisanych pudełkach. Trzeba tylko dopasować te właściwe.
Łatwizna.
Raz zdarzyło się mi złamać klucz we własnych drzwiach. Pozostawały lekko uchylone, choć te jedyne powinny być szczelnie zamknięte. Kopanie nogą i dociskanie kolanem niewiele dawało.
Szarość wypełzająca zza niedomkniętych drzwi wypełniała powoli cały pokój, roznosząc marazm i otępienie.
Trzeba było pobawić się w ślusarza, wyrwać cały zamek, wstawić nowy by później przekręcić w nim klucz. I zaraz potem wyrzucić go okno.
To przejście pozostanie zamknięte już na zawsze.
Można przyjąć kolejne zlecenia.