Początek i koniec

1
To wierzba płakała nad wodą
gdy szedłem nie moją drogą
trawy kłaniały się rosą
stopy parzyły się słońcem
gdy szedłem, w nadziei prosząc
byś była Początkiem i końcem...
Tacitisque senescimus annis
Najmądrzejsza rzecz, to wiedzieć co jest nieosiągalne, a nie w głupocie swojej, dążyć ku temu za wszelką cenę
- Zero Tolerancji -

2
Mam pytanko, jak mogą stopy parzyć się słońcem, co?
trawy kłaniały się rosą
stopy parzyły się słońcem
Że niby ta droga, którą sobie twój zrypany podmiot liryczny obrał, od początku byla kręta, usłana badziewiem i ludźmi dźgającymi go gwoździami w stopy, hę? Mimo wszystko, brzmi ciekawie, nie powiem.

PS

Tutaj bym tego nie wrzucil :twisted:
wyje za mną ciemny, wielki czas

3
pewnie cholerka, ta droga się zbytnio nagrzała, a baran szedł boso :P

Co do ostatniego akapitu... Hmmm... OK! *wrzuca do kibla*
Tacitisque senescimus annis
Najmądrzejsza rzecz, to wiedzieć co jest nieosiągalne, a nie w głupocie swojej, dążyć ku temu za wszelką cenę
- Zero Tolerancji -
ODPOWIEDZ

Wróć do „Mini poeticum”