Latest post of the previous page:
Uhmmmm...
Tu bym polemizowała ale..
autor zawsze wie, gdzie jego utwór wzlata..
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Nie "tekst" w sensie mojego utworu, tylko treść zdania, który się składa na utwór.
Dzięki za pierwszy ludzki głos!Katka pisze:[...] Jest tak pojemny, że aż pusty (jeśli się go nie wyjaśni).
Tak, to dobre porównanie. Cenię pojemność nowoczesnej sztuki i nie celowanie w ładność
Tak, zgadzam się z tym. Nawet dopowiem, że literatura klasyczna tematycznie zamyka się w tematach-banałach, a tym, co te banały unosi, jest nowatorstwo w jakimś elemencie. Trzymam się zasady, że jeśli forma jest oryginalna, to treść musi być banalna (znana), a jeśli treść oryginalna, to prosta, komunikatywna forma.
Prawda, choć wolę te tematy nazywać uniwersalnymi niż banalnymi._Lab pisze: Tak, zgadzam się z tym. Nawet dopowiem, że literatura klasyczna tematycznie zamyka się w tematach-banałach, a tym, co te banały unosi, jest nowatorstwo w jakimś elemencie.
Też prawda, chociaż tylko z jednej strony. A podasz jakieś przykłady z literatury, które by to obrazowały?Trzymam się zasady, że jeśli forma jest oryginalna, to treść musi być banalna (znana), a jeśli treść oryginalna, to prosta, komunikatywna forma.
Świetny temat, chociaż nie jestem pewna, czy do dyskusji na forum. Lepiej sprawdziłby się może w artykule naukowym, bo bez wytoczenia konkretnej teorii i dyskutowania argumentami naukowymi, trudno będzie dojść do ciekawych wniosków. Nawet natrzsze mózgi w zakresie teorii literatury nie odpowiedziały jasno na pytanie o rolę słowa jako znaku w poezji. Tym bardziej nie da się odpowiedzieć w sposób "wydaje mi się, że".Nie chcę przez to powiedzieć, że mój twór ma wartość z automatu, na mocy powyższej zasady. To dla mnie najwyżej zgrabny przyczynek do wymiany zdań na temat, np. roli słowa jako znaku w poezji (mam jeszcze drugi tego typu twór, gdzie układ tekstu dorabia znaczenie, ale jest trudniejszy).
Najjaskrawszym przykładem mógłby być oczywiście "Ulisses" Joyce'a. Sam tytuł pokazuje konkretny kierunek interpretacyjny, co pozwala czytelnikowi na bieżąco szukać odniesień. Gdyby tytuł był inny, dzieło rozlałoby się w nieskończonych znaczeniach (można sobie zafundować taki eksperyment myślowy).
Podziały są abstrakcyjne, wiadomo. To obrazki poglądowe, które czasem się przydają. Chociaż częściej krytykom niż twórcom. Właśnie podział na warstwy pasuje mi do wspomnianego Kafki.
Nie widzę w sztuce miejsca dla nauki. Myślę, że każdy rzeźbiący w słowie powinien mieć osobisty i bezpośredni stosunek do niego. Najlepiej oryginalny. Pozdrawiam.
Sztuka jest (również) tworem ludzkiego intelektu i poza odczuwaniem odbieramy ją również racjonalnie. Dla mnie nauka świetnie się spisuje jako narzędzie opisu i badania - mam na myśli literaturoznawstwo czy teorię literatury.