Świt

1
Świt wstaje najwcześniej
Musi posprzątać po nocy
Bo nabałaganiła
Trzeba pozamiatać gwiazdy
Schować księżyc
Przetrzeć poranna mgłą
Matowe liście drzew
Trzeba rozpędzić szarość
Co jak kurz pokrywa ziemię
I pomalować niebo
Najpierw na różowo
A potem na niebiesko
Bo róż jest niemodny
Świt się uwija
Ma mało czasu
Pracuje na akord
Wreszcie zmęczony idzie spać
Do następnego poranka.
„Styl nie może być ozdobą. Za każdym razem, kiedy nachodzi cię ochota na pisanie jakiegoś wyjątkowo skocznego kawałka, zatrzymaj się i obejdź to miejsce szerokim łukiem. Zanim wyślesz to do druku, zamorduj wszystkie swoje kochane zwierzątka.” Arthur Quiller-Couch

FB - profil autorski

Świt

3
Wiersz przypadł mi do gustu. Emocje, nastrój,niewystrojone słowa i jasny przekaz, zrozumiały dla każdego.
Jedynie przeszkadzają mi wielkie litery na początku każdego wersu - kosmetyka :D
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda
ODPOWIEDZ

Wróć do „Mini poeticum”