3
A kończyć się mógłby taki utwór na przykład tak:

- Strzeż się Mroźnego Gikoła... - wymamrotał połową języka, która mu pozostała (bowiem resztę miał już odgryzioną).
- Mroźnego kogo? - Drżąc z trwogi, szarpała konającego za ramię. - Powiedz, jak go rozpoznać?

Było już jednak za późno. Przy miłym akompaniamencie sunących saneczek i dźwięczących dzwoneczków cień Mroźnego Wilkołaka powoli, lecz nieuchronnie, przesuwał się po śniegu.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Konkursy literacko-poetyckie”