przemijanie

1
przemijanie



szorstkością betonowej ściany

zachęcał pędy młodego bluszczu

by się wspinały i liżąc rany

tuliły szkielet rusztowań z chrustu



koroną winną uwieńczył głowę

bieli na skroniach cieniem dotykał

sączył z owoców wylewną mowę

bełkotał - trząsł się niczym osika



szczątki swych pragnień ukrył w zenicie

ściskając w dłoni wyschnięte maki

nie chciał by liście zżółkły o świcie

wiedząc że słońce obnaża braki
dobry czas jest teraz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”