2
Toż to
Hola, hola - to już nazbyt potoczne.
Ale z was jelenie.
Jeleniem zwie się zdradzanych mężczyzn. Raczej chciałeś określić baranowatość adresatów, więc nie pasuje.
Zabawność głównie oparta jest na grze z tytułem znanej wszystkim historii Hemingwaya, ale dwa potknięcia, które wymieniłam przyćmiewają jej satyryczną wymowę.

3
bognyprogram pisze:Jeleniem zwie się zdradzanych mężczyzn.
Racja, bo to wiersz w języku polskim. Ale w USA słowa "jeleń" używa się jako określenia frajera, człowieka naiwnego, którego "łatwo upolować". ;) Etymologia jeszcze z czasów dzikiego zachodu. Tak w ramach uzupełnienia, bo faktycznie dla polskiego czytelnika rzecz jest niezrozumiała.

4
Całkiem przyjemne, ale przydałaby się jakaś mocna końcówka.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

5
No nie róbcie ze mnie jelenia. :) Zdradzanych mężczyzn zwie sie rogaczami. Słyszeliście takie stwierdzenie "Trafiłem jelenia, który dał sie na to nabrać"? Nie wiem ile macie lat, ale stwierdzenie stare jak świat.
Jak napisać dobry wiersz

6
Hola, hola - to już nazbyt potoczne.
Jak się wymądrzasz, to rób to z głową. "toż to" to wcale nie słowo potoczne, raczej lekki archaizm.
Jeleniem zwie się zdradzanych mężczyzn.
Tak? Ja słyszałem, że takich nazywa się rogaczami. U mnie w rodzinie określenie "jeleń" oznaczało osobę tępą i naiwną.
ZBANOWANY ZA CHAMSTWO.

7
Maderwski, widzę, że lubisz mnie zaczepiać:) Tyle postów dziennie się tu pojawia, a ty zawsze wybierzesz ten mój, doprawdy mi to schlebia:) Jednak zapewniam, iż nie jestem twoją osobą zainteresowana i więcej nie będę wchodziła z tobą w polemikę z powodu twojej arogancji i toksycznej, niemiłej atmosfery, którą wprowadzasz.
1) SJP nie mówi nic o archaicznych korzeniach tego zwrotu, przeglądałam też dwa słowniki archaizmów i nie znalazłam niczego, co sprawiłoby, że będę skłonna zmienić zdanie. Jeśli interesuje cię ten zakamarek języka polskiego polecam portal staropolska.pl.
2) No to świetnie, nie wiedziałam, że jelenie, łosie i inne rogate zwierzątka należą do grupy regionalizmów. W takim razie autor może przebierać w parzystokopytnych w zależności od tego, jaką łanię sobie obierze za cel:)

8
Dlatego, że tylko ty gadasz takie głupoty. Okej, nie tylko. Też.

Powiedziałem: "lekki archaizm" - nikt już nie mówi "toż to" w mowie potocznej.

Nie powiedziałem, że to regionalizm. Mówię jak ja to rozumiem i jak mówili w moim środowisku, co nie wyklucza, że gdzieś indziej też.

Rada na przyszłość: mniej słowników, więcej własnej głowy. Nie zakrywaj pustki w mózgu kapeluszami, a będzie lepiej.


Edit: Takie rozmowy są niedopuszczalne pod tekstem użytkownika. Ostatnie ostrzeżenie! Za wycieczki osobiste będą ostrzeżenia na pasku!


Ostatnio zmieniony wt 02 paź 2012, 21:26 przez merdevsky, łącznie zmieniany 2 razy.

10
Ja też tak czasami mówię, lecz wówczas patrzą na mnie w ten sam sposób jak po "wszelako".
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

11
merdevsky pisze:Rada na przyszłość: mniej słowników, więcej własnej głowy.
Szczerze mówiąc - taka rada na forum z poradami dla osób piszących jest trochę dziwna. Ja raczej polecałbym "więcej słowników". I więcej lektury ogólnie - bo żeby pisać, trzeba czytać, i to dużo.

Wprawdzie bodaj Irzykowski twierdził, że nic nie czyta i podawał powody: słabszych od siebie nie ma po co, a lepszych od siebie - żeby się nie denerwować, ale... kto dziś pamięta, kim był Irzykowski? ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

12
Głupota. Słowniki wcale nie są potrzebne. Jeśli ktoś jest inteligentny - a pisarz niestety musi być - to sobie poradzi bez słownika. Nie chodzi mi tutaj o ortografię, bo to błahostka przy dzisiejszych nowinkach technicznych. Pisarz nie może być schematyczny i ślepo zapatrzony w gramatyki i inne tyki, przynajmniej jak dla mnie.

Zamiast słowników - książki, i tyle.

Grimzon: A może na przyszłość zechciej bardziej uzasadnić swoją wypowiedź, jeżeli chcesz nazwać inną opinię głupotą. Jeden, dwa logiczne argumenty by się przydały na potwierdzenie twojego zdania. Inaczej twoja wypowiedź za bardzo przypomina atak.
Ostatnio zmieniony pn 08 paź 2012, 10:37 przez merdevsky, łącznie zmieniany 1 raz.

13
Oj, Merdevsky... Aż mi Cię szkoda, chłopie. Dlaczego sam się zamykasz w więzieniu? Tego nie można, tamtego pisarz nie powinien... Pisarz ma być taki, śmaki, owaki... To masochizm jakiś? Lubisz w klatce siedzieć? Słownik też książka. Bywa bardzo inspirujący.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

14
merdevsky pisze: Nie chodzi mi tutaj o ortografię, bo to błahostka przy dzisiejszych nowinkach technicznych.
Tak ci się tylko wydaje. Sprawdź, dla naprzykładu, co zrobi Word, kiedy wrzucisz takie dwie frazy:

ukarali go za chód nienormalny
ukarali go zachód nienormalny

A teraz sobie wyobraź, że chciałeś napisać tę pierwszą, a wierzyłeś, że Wordziak orty i inne błędy poprawi, no bo te wynalazki ludzkości... :D

Nie, absolutnie nie masz racji z tymi słownikami. Korzysta się. Zarówno z takich jak np. "Słownik mitów i tradycji kultury" Kopalińskiego, czy "Słownik mitologii greckiej i rzymskiej" Grimala - jak i ze słowników językowych. Już widzę, jak redagujesz trzystustronicowy tekst i nie zajrzysz ani razu...

Pomijam rzecz jasna nieschematycznych geniuszy :) mnie się zaglądać zdarza i fcale się tego nie fstydzę :D
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

15
Znowu nadinterpretacja. Jak ktoś jest idiota (NIE ATAK, BO NIE OBRAŻAM KONKRETNEJ OSOBY), to nawet słownik mu nie pomoże. Nie mówię, że nie może się przydać: może, ale nie przesadzałbym z tym. Jak dla mnie, to są one tylko do pomocy, a nie żeby budować na ich podstawie cały świat.

Nie masochistą. Każdy ma swoje ograniczenia i własną wizję świata i ogólnie. Przynajmniej powinien mieć. Ja sobie z góry ustaliłem, że będę się opierał bardziej na własnej głowie i intuicji, niż na podręcznikach, słownikach i innych mniej lub bardziej przydatnych rzeczach. To zdaje się, jest logiczne.

Edit: Ale nie na temat. Ostrzeżenie!
Ostatnio zmieniony pn 08 paź 2012, 19:46 przez merdevsky, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”