I
Nie po trudzie skradli; cisi, mali, ciemni.
Huku próżno szukać; szum? I jego nie ma.
Usta – dom słów kłamliwych; serce – gniazdo cierni.
Biegnę… Szczeka Cerber?
Nie… to krzyk zwątpienia.
.
II
Dmie wiatr narowisty tęsknotą spowity
za burzą tańczącą; za stóp jasnych wonią;
za zapachem kwiatów rozłożystej lipy
i za niewinnością pod nią w noc skradzioną.
.
Wstyd rodził namiętność; trwoga rozkosz wiła.
Drżały ciała…
Jak te niebieskie w dżdżystych gwiazdozbiorach.
Ach! Miły mój! Moja miła!
Płynęła pieśń westchnień po lasach, po polach.
.
Źdźbła traw szmaragdowych błądziły we włosach.
Słodycz oczu blasku, gorycz niedosytu.
Wśród łąk nieprzebranych; w zboża jędrnych kłosach;
mórz skąpanych słońcem niezdobytych szczytów.
.
Biegiem! Do źródeł dolin potoków.
Szybciej! Na wzgórza palone śniegiem.
Wolniej! Jeszcze Wolniej!!! Spokój…
Co dzień; Co noc; bez końca
płonęła; ziemia pod gorejącym krzewem.
.
III
Nie lud znudziły krzyczące; bojaźń, drżenie, nuda.
Obumarłe gromy; Żar? Krew zastygła w ruchu.
Sad wiśni przejrzałych – wargi;
halabardnik na warcie śpiący – uda.
Głos słyszę….Orfeusz śpiewa?
Nie…to więdną rozkoszne drzewa.
*** (NIE ZA LUD KRZYCZĄCE)
1"Być może pewnego dnia doznam nagle objawienia
I zobaczę drugą stronę tego monumentalnego, groteskowego żartu.
I zaśmieję się wtedy.
I zrozumiem, czym jest życie."
Sylvia Plath
www.bartoszmikolajczyk.pl
I zobaczę drugą stronę tego monumentalnego, groteskowego żartu.
I zaśmieję się wtedy.
I zrozumiem, czym jest życie."
Sylvia Plath
www.bartoszmikolajczyk.pl