Coś o niczym

1
Niebo znowu zabrało wszystkie swoje gwiazdy
Przesłoniło je płytkim błękitem, lecz czystym bez skazy.
A wiec budzę się rano, błękit nad miastem stoi
Myśli powracają niepoukładane, z poprzedniego dnia.
O rany, chyba znowu to czuję. Jakbym sięgnęła dna
Obudziłam się, by przegrać to do końca. Godnie, bez wyrzeczeń
Dzisiaj się spowiadam. Dziś ofiarę składam
Oddaję i porzucam wszelkie me nadzieje
Zapalam papierosa, dochodzę do siebie.
Szalone myśli zbudziły się już z własnego snu zapomnienia
Przyszły znów zaatakować, napełnić sumienia.
O rany, papieros wypalił się już w ustach mych
Żadne słowo już nie ułoży się w większy sensowny rym
Ten natłok moich słów nie da uwolnić się
Ciasno zadomowił się w oj, tej biednej głowie mej.
Sumienie się otwiera, pobudza swe istnienie
Zła zawsze byłam. Teraz ja pójdę w zapomnienie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”